Wieczny Wojownik: przeczytaj początek powieści fantasy Michaela Moorcocka
W tym tygodniu do sprzedaży trafiło nowe wydanie klasycznej serii fantasy Michaela Moorcocka. Mamy dla was początek pierwszej powieści z tej serii.
W tym tygodniu do sprzedaży trafiło nowe wydanie klasycznej serii fantasy Michaela Moorcocka. Mamy dla was początek pierwszej powieści z tej serii.
Jedną z ostatnich tegorocznych premier wydawnictwa Vesper jest pierwszy tom Wiecznego Wojownika - książka zawierająca dwie powieści Michaela Moorcocka, których bohaterem jest niestrudzony, przemierzający czasoprzestrzeń wojownik. To klasyczne historie fantasy powstałe ponad pięćdziesiąt lat temu, które wychowały i ukształtowały całe pokolenia autorów fantasy.
Książka ukazała się w ramach serii Eony. Równolegle do sprzedaży trafił drugi tom Wiecznego Wojownika zawierający kolejną powieść z cyklu.
Wydawnictwo Vesper udostępniło początek powieści Moorcocka w przekładzie Michała Talaśki. Znajdziecie go poniżej, pod opisem i okładką książki.
Wieczny Wojownik. Tom 1 - opis i okładka
John Daker wiedzie nudne, niczym niewyróżniające się życie XX-wiecznego mieszkańca wielkiej metropolii. Wszystko zmienia się, gdy zaczynają dręczyć go powracające co noc sny, w których słyszy wołanie o pomoc, sny o wielkich bitwach, sny, w których widzi twarze tysięcy osób, sny, w których słyszy setki imion.
Daker odpowiada na wezwanie i zostaje wciągnięty w alternatywną czasoprzestrzeń. Trafia do świata, w którym ludzkość walczy o przetrwanie z zagrażającą jej istnieniu, rozumną rasą. Ale nie jest już Johnem Dakerem. Odradza się w ciele dawno zmarłego bohatera i wojownika, który obiecał, że powróci, kiedy ludzkości zagrażać będzie niebezpieczeństwo. Dzięki przebłyskom wiedzy i wspomnieniom z różnych poprzednich wcieleń, Daker uznaje, że jest reinkarnacją Erekosë, a także „Wiecznym Wojownikiem”, duszą bohatera, która przyjmuje odmienne formy i tożsamości w różnych miejscach i czasach. Gdy wspomnienia z życia Dakera zanikają, a jego umysł przenika się z umysłem Erekosë, akceptuje on swoją zmienioną tożsamość i podejmuje próbę zakończenia wielkiej wojny.
Nie ma jednak pewności, że zakończy się ona zgodnie z przewidywaniami…
Wieczny Wojownik - fragment powieści
PROLOG
Zostałem wezwany.
To jedyne, czego jestem pewien.
Zostałem wezwany, więc odpowiedziałem na to wołanie. Nie mogłem postąpić inaczej. Wola całej ludzkości jest siłą o niezwykłej mocy. By do mnie dotrzeć, zerwała więzy czasu i zdruzgotała łańcuchy przestrzeni.
Dlaczego zostałem wybrany? Tego nie wiem, chociaż ci, którzy mnie wezwali, twierdzą, że jest inaczej. Niemniej stało się – i oto jestem. Zawsze tu będę, a jeśli – jak mawiają mędrcy – czas biegnie cyklicznie, to pewnego dnia powrócę do okresu, który opuściłem i który znałem jako dwudziesty wiek ery ludzi. Jestem bowiem nieśmiertelny, chociaż nie zależało to ode mnie ani nie
było moim życzeniem.
1
WEZWANIE POPRZEZ CZAS
Są takie chwile między jawą a snem, kiedy wydaje się nam, że słyszymy głosy, strzępy rozmów, słowa wypowiadane w nieznanym języku. Czasem staramy się dostroić nasze umysły, aby usłyszeć więcej, zrozumieć sens owych słów, lecz rzadko nam się to udaje. Iluzje te zwane są halucynacjami hipnagogicznymi – to początek marzeń sennych, których później doświadczymy podczas snu.
Była tam kobieta. Dziecko. Miasto. Misja do wypełnienia. Pojawiło się nazwisko: John Daker. Poczucie frustracji. Potrzeba spełnienia. Myślałem, że ich kocham. Wiedziałem, że ich kocham.
Wszystko zaczęło się zimą. Leżałem apatycznie w zimnym łóżku i spoglądałem przez okno na jasny księżyc. Nie pamiętam dokładnie, o czym myślałem. Niemniej bez wątpienia rozważałem kwestie związane ze śmiertelnością i z daremnością ludzkiej egzystencji. Wówczas, między jawą a snem, stało się. Od tamtego momentu każdej nocy słyszałem głosy…
Na początku je ignorowałem, liczyłem na to, że sen przyniesie mi wybawienie, lecz głosy nie cichły. Zamiast je odpędzać, zacząłem się w nie wsłuchiwać. Zastanawiałem się, czy to moja podświadomość chce mi coś przekazać. Jednak słowo, które powtarzało się najczęściej, było dla mnie całkowicie niezrozumiałe:
Erekosë… Erekosë… Erekosë…
Nie potrafiłem rozpoznać języka, z którego pochodziło, chociaż jego brzmienie wydawało mi się dziwnie znajome. Najbardziej kojarzyło mi się ono z mową Indian z plemienia Siuksów, znałem jednak tylko kilka zwrotów z ich języka.
Erekosë… Erekosë… Erekosë…
Każdej nocy podwajałem wysiłki, aby skoncentrować się na głosach, i stopniowo zacząłem doświadczać coraz silniejszych halucynacji. Aż pewnego razu odniosłem wrażenie, że mój umysł całkowicie odłączył się od ciała.
* * *Czy to otchłań pochłonęła mnie na wieczność? Czy żyłem jeszcze, czy byłem już martwy? Czy świat, którego pamięć nosiłem w sobie, istniał w odległej przeszłości, czy przyszłości? Czy było to wspomnienie innego świata, który jednak wydawał mi się bliższy? A jak się nazywałem? Byłem Johnem Dakerem czy Erekosë? A może żadnym z nich? Wiele innych imion – Corum Bannan Flurrun, Aubec, Elryk, Rackhir, Simon, Cornelius, Asquiol, Hawkmoon – płynęło upiorną rzeką mojej pamięci. Unosiłem się pośród nieprzeniknionej ciemności, pozbawiony ciała, gdy usłyszałem czyjś głos. Głos innego człowieka. Tylko gdzie on był? Chciałem się rozejrzeć, lecz nie miałem oczu, którymi mógłbym cokolwiek dostrzec…
* * *– Mistrzu Erekosë, gdzie jesteś?
– Ojcze… To tylko legenda… – odpowiedział inny głos.
– Nie, Iolindo. Czuję, że on mnie słyszy. Erekosë…
* * *Chciałem odpowiedzieć, lecz nie miałem ust, którymi mógłbym przemówić.
Potem pojawiło się kłębowisko omamów o domu w wielkim mieście – olbrzymim, brudnym mieście cudów, zapełnionym nieciekawymi, szarymi maszynami, z których wiele przewoziło ludzi. Były tam piękne budynki, choć pokryte grubą powłoką kurzu, oraz inne, nowsze, lecz mniej cieszące oko, o prostych kształtach i dziesiątkach okien. Wszędzie słychać było głośne dźwięki i krzyki mieszkańców.
Widziałem również oddział jeźdźców. W osobliwych, lśniących złotem zbrojach galopowali przez okolicę usianą pagórkami. Kolorowe proporce powiewały przy włóczniach ubrudzonych zaschniętą krwią. Na obliczach rycerzy malowało się znużenie.
Potem pojawiły się kolejne twarze, wiele twarzy. Niektóre z trudem rozpoznawałem. Inne były mi zupełnie obce. Wielu z tych ludzi nosiło dziwne odzienie. Widziałem siwowłosego mężczyznę w podeszłym wieku. Na głowie miał wysoką, szpiczastą koronę z żelaza, ozdobioną diamentami. Jego usta się poruszały. Mówił…
* * *– Erekosë! To ja, król Rigenos, obrońca ludzkości… Znowu cię potrzebujemy, Erekosë. Ogary Zła zawładnęły już trzecią częścią świata, a gatunek ludzki jest już zmęczony nieustannie trwającą wojną. Przybądź do nas, Erekosë. Poprowadź nas ku zwycięstwu. Ogary podbiły już tereny od Równin Topniejącego Lodu po Góry Smutku i obawiam się, że wkroczą jeszcze dalej na nasze terytoria. Przybądź do nas, Erekosë. Poprowadź nas ku zwycięstwu. Przybądź do nas, Erekosë. Poprowadź nas…
– Ojcze – przemówiła kobieta. – To tylko pusty grobowiec. Nie przetrwały nawet doczesne szczątki Erekosë. Jego ciało dawno temu obróciło się w proch. Wróćmy do Necranal, musisz poprowadzić do boju naszych żyjących braci!
* * *
- 1 (current)
- 2
Źródło: Vesper
Dzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1982, kończy 42 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1964, kończy 60 lat
ur. 1976, kończy 48 lat
ur. 1952, kończy 72 lat