Jak wiemy, w zeszłym tygodniu miał miejsce oczekiwany Dzień Avatara – zaczął się premierą pierwszego zwiastuna, a zakończył pokazem 15 minut scen w kinach w 3-D.
Reakcje były bardzo mieszane i wywołały istną dyskusję na temat Jamesa Camerona, Avatara i zapowiadanej technologicznej rewolucji.
Sam Worthington śledził dużo takich dyskusji w Internecie i chce rzucić na to nowe światło, które może zmienić nasze postrzeganie, a może i narzekanie i rozczarowujące uczucia co niektórych.
Aktor zdradził to w rozmowie z portalem comingsoon.net. Dodał nawet, że śledzi to, co fani mówią na Internecie, a nawet przyznaje, że czasami ma to wpływ na jego zawodowe decyzje.
"Wokół Avatara jest wielkim szum. Czytałem wszystko, co pisano o zwiastunie. Rozumiem o co chodzi ludziom, ale jak mówiłem, to nie zostało stworzone, aby oglądać na komputerze, to jest stworzone do IMAXA, do kin 3-D! James Cameron stworzył to po to, aby z powrotem przyciągnąć ludzi do kina. To interesujące, że jednego dnia publikuje zwiastun, a następnego pokazuje sceny w IMAXIE. To są praktycznie dwie skrajności. Rozumiemy krytykę zwiastuna i rozumiemy zachwyt po pokazach w IMAXIE. To zmusi ludzi do myślenia, “Jasne, pójdę i zobaczę to w kinie”. Jim zawsze mi mówił, że chce z powrotem przyciągnąć ludzi do kin i jest na tyle mądrym facetem, aby zrobić to rozsądnie" - powiedział aktor.
Mnie słowa Worthingtona przekonały. W sumie potwierdziły moje przemyślenia, że zwiastun to tak naprawdę 1/100 finalnego produktu, kilka urywek, w których poza animacją nic więcej nie dostrzegamy, a dopiero w kinie 3-D, niekoniecznie IMAXie, dostrzeżemy tę zapowiadaną rewolucję.
Reporterzy comingsoon spytali również Sama o reakcje na Internecie odnośnie Terminatora: Ocalenie, który głównie były negatywne.
"To było straszne, bez humoru. To trochę też przytłaczające, że chwalą twoją kreację ponad Christiana, ale nie mamy nad tym kontroli. Próbujemy po prostu w danym momencie stworzyć najlepszą postać jaką możemy. Patrzę na tę listę błędów znalezionych przez fanów i sobie myślę, oni mają rację. Jeśli gigantyczny robot szedłby na zewnątrz stacji benzynowej, z całą pewnością byśmy go usłyszeli. Nie pomyślałem o tym. Więc sobie myślę, że następnym razem muszę dokładniej czytać scenariusz, trochę to podnosi mi poprzeczkę, ponieważ teraz czuję się jak idiota, że nie powiedziałem o tym McG" - powiedział Worthington.
Trzeba przyznać, że podejście aktora jest bardzo pozytywne i wzbudza szacunek. Worthington teraz jest z całą pewnością wschodzącą gwiazdą kina – w grudniu widzimy go w Avatarze, a w przyszłym roku w remake’u Clash of the Titans w reżyserii Louisa Letteriera.
Dla przypomnienia, Avatar dzięki uprzejmości dystrybutora Imperial Cinepix u nas, jako w jednym z nielicznych krajów, tydzień po premierze światowej – 25 grudnia.
Co sądzicie o jego słowach? Czy napawają Was optymizmem przed seansem Avatara?
Źródło: Comingsoon.net
naEKRANIE Poleca
ReklamaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1959, kończy 66 lat
ur. 1986, kończy 39 lat
ur. 1961, kończy 64 lat
ur. 1960, kończy 65 lat
ur. 1955, kończy 70 lat