10 powodów, dla których warto wrócić do filmu Watchmen: Strażnicy
Większość z Was zna zapewne film Watchmen: Strażnicy Zacka Snydera. Dla mnie jest to pozycja kultowa. Jeszcze zanim dałem się wciągnąć do Kinowego Świata Marvela, to właśnie Strażnicy stanowili dla mnie najlepszą ekranizację historii o superbohaterach. Zupełnie inną niż to, co do tej pory proponowały wielkie studia filmowe w kwestii komiksów.
Większość z Was zna zapewne film Watchmen: Strażnicy Zacka Snydera. Dla mnie jest to pozycja kultowa. Jeszcze zanim dałem się wciągnąć do Kinowego Świata Marvela, to właśnie Strażnicy stanowili dla mnie najlepszą ekranizację historii o superbohaterach. Zupełnie inną niż to, co do tej pory proponowały wielkie studia filmowe w kwestii komiksów.
Ostatnio miałem okazję odświeżyć sobie ten obraz. Nadal broni się pod względem fabularnym, a warstwa techniczna zupełnie się nie zestarzała. Dla tych, którzy nie znają Strażników albo widzieli film bardzo dawno, podaję dziesięć powodów, dla których warto do nich wrócić.
1. Uniwersum DC nigdy wcześniej ani nigdy później nie było tak dobrze sfilmowane.
Kinowe uniwersum DC ma dziś wiele problemów. O szczegółach nie będę się rozpisywał, bo znacie je zapewne doskonale. Ogólnie rzecz biorąc, poziom kolejnych filmów pozostawia wiele do życzenia, a przyszłe produkcje zmagają się z ciągłymi kłopotami realizacyjnymi. Jednym słowem, Detective Comics w kinie nie ma lekko. Chlubnym wyjątkiem są oczywiście Strażnicy. Członkowie tej grupy nie należą do najbardziej znanych superbohaterów ze świata Batmana i Supermana, ale film o nich jest dużo lepszy realizacyjne i fabularnie od późniejszych dokonań w ramach spójnego uniwersum DC. Zack Snyder, w Batman v Superman: Dawn of Justice próbował skopiować warstwę wizualną ze swojego poprzedniego filmu. Zdecydowanie zabrakło mu jednak dobrego scenariusza i głębokiego klimatu, które w Watchmen stoją na niezwykle wysokim poziomie.
2. Zack Synder w szczytowej formie.
Po 300 i Strażnikach Zack Snyder stał się na pewien czas moim ulubionym reżyserem. Później niestety poziom jego filmów spadł i przestałem być wielkim fanem dokonań tego artysty. Na zawsze jednak pozostanie w mojej pamięci, jako człowiek, który zrealizował obraz o superbohaterach oczekiwany przeze mnie od wczesnej młodości. Wszystko to, za co Snyder był krytykowany w Batman v Superman: Dawn of Justice , jest wielką siłą Watchmen. Abstrahując od scenariusza, warstwa realizacyjna, wizualna i ogólna estetyka obrazu są próbką wielkich umiejętności twórcy i najjaśniejszą pozycją w jego reżyserskim portfolio. O ile Batman v Superman: Dawn of Justice był przegięty, pompatyczny i pretensjonalny, to w Strażnikach wszystko jest z umiarem. Ponury ton opowieści, fajerwerki wizualne, patetyczność nie rażą tak bardzo jak w jego późniejszych dokonaniach. Mimo że zdarzają się momenty, w których Zack Snyder daje upust swoim majestatycznym zapędom, to generalnie panuje tu idealny balans między formą a treścią.
3. Opowieść naprawdę daje radę.
Wielu fanów komiksowych ekranizacji spiera się, czy The Dark Knight przewyższa warstwą fabularną Watchmen. Osobiście darzę wielką estymą obie produkcje, ale zdecydowanie bliższa jest mi historia zaproponowana przez Zacka Snydera. Fani komiksowego pierwowzoru autorstwa Alana Moore’a mają pewne zastrzeżenia co do spłaszczeń fabularnych i braku niektórych wątków. Przyznaję się bez bicia, że komiksu nie znam. Dzięki temu jednak mogę traktować opowieść zawartą w filmie jako oryginalną i na tej podstawie budować swoją ocenę całości. Pamiętam, że po pierwszym seansie, byłem wryty w ziemię. Nie zdawałem sobie sprawy, że językiem filmowym można opowiadać o superbohaterach w taki dojrzały sposób.
4. Praca kamery to majstersztyk.
Ktoś powiedział kiedyś, że film Batman v Superman: Dawn of Justice prezentuje się pod względem wizualnym jak zbiór pięknych, dekadenckich obrazów, namalowanych ręką szalonego geniusza. Film Watchmen wygląda podobnie, jednak w odróżnieniu od Batman v Superman: Dawn of Justice posiada również głęboką treść. Zdjęcia natomiast to prawdziwy wyznacznik tego, w jaki sposób Zack Snyder rozumie estetykę filmową. Praca kamery, głębokie kolory, eksperymenty z oświetleniem i inne efekty wizualne sprawiają że Watchmen prezentuje się jak mroczna, a zarazem przepiękna bajka z domieszką bezwzględnego naturalizmu. Dzięki swoim umiejętnościom Snyderowi udało się również oddać stylistykę komiksu, która bije w Strażnikach prawie na każdym kroku.
5. Poprawność polityczna nie istnieje.
Strażnicy nie są obrazem dla młodego widza. Podobnie jak komiks, film Snydera bardzo luźno podchodzi do tematyki poprawności politycznej. W produkcji pojawiają się motywy, takie jak zabijanie kobiet w ciąży, gwałt, pogrom, ekstremalna brutalność, kontrowersyjne spojrzenie na postać Boga. W związku z tym nie jest to również film dla ludzi o dość tradycyjnych przekonaniach światopoglądowych. Rzeczywistość tutaj jest pozbawiona kolorowego filtru, pokazując ludzkość jako ogół dążący do samodestrukcji. Mocne.
6. Komediant.
Po prawdzie bohater ten ginie na samym początku filmu, ale pojawia się później dość często w retrospekcjach. Można zaryzykować stwierdzenie, że jego postawa życiowa jest wyznacznikiem przesłania Watchmen. Superbohater kwestionujący moralność i systemy wartości ludzi, których przyszło mu chronić to nieszablonowe podejście do kreowania filmowych protagonistów. Taka jest cała postać Komedianta. Z jednej strony szkoda, że w filmie jest go tak mało, ale z drugiej strony, jego śmierć ma kluczowe znaczenie dla fabuły całego filmu, także musiała nastąpić. Jako ciekawostkę warto podać fakt, że w rolę Komedianta wciela się Jeffrey Dean Morgan, znany szerszej widowni jako Negan z The Walking Dead. Coż, obie role mają pewne punkty wspólne…
fot.Imdb
7. Rorschach.
Kolejny kultowy i charakterystyczny bohater w składzie Strażników. Charyzmą przypomina trochę Batmana, jednak jest to mroczniejsza i bardziej nieobliczalna postać niż Bruce Wayne. To właśnie jego wątki w Watchmen są najbardziej atrakcyjne i klimatyczne. Opowieść o genezie Rorschacha i segment więzienny z jego udziałem to najmocniejsze punkty filmu i jedne z lepszych motywów, które widziałem w amerykańskim filmie z pogranicza fantastyki.
8. Soundtrack.
Jeśli chodzi o warstwę dźwiękową, to w Strażnikach największe wrażenie robi nie tyle muzyka filmowa skomponowana na potrzeby filmu, co zestaw piosenek różnych wykonawców, przewijający się praktycznie przez cały obraz. Od Boba Dylana przez Leonarda Cohena i Simon & Garfunkela aż po My Chemical Romance. Wszystkie te utwory tworzą doskonałą kompozycję z warstwą wizualną, zaproponowaną przez Zacka Snydera. W pewnych momentach piękne zdjęcia i fantastyczna muzyka tworzą taki klimat, że aż łzy wzruszenia płyną z oczu.
9. Gra aktorska nie powala, ale…
Ok, nie ma tu fajerwerków, jednak trzeba pochwalić osobę odpowiedzialną za casting, bo każdy z aktorów doskonale pasuje do swojej roli. Patrick Wilson jest tak samo poczciwy, jak jego komiksowy odpowiednik, a fizjonomia Billy Crudupa doskonale pasuje do marsowej sylwetki Dr. Manhattana. W filmie Watchmen nie uświadczymy znanych nazwisk. Aktorska druga liga sprawdza się jednak doskonale. Dzięki temu też możemy skupić się na samej opowieści, a nie na aktorskich szarżach gwiazd Hollywood.
10. Filozofia.
Zarówno komiks, jak i film poruszają wiele ważkich tematów filozoficzno-egzystencjalnych. Kwestie, takie jak wiara, relacja Bóg – człowiek czy ludzka moralność stanowią ważny element w Strażnikach. Większość podobnych kwestii skupia się wokół postaci Dr. Manhattana, który przyjmując na chwilę pozę istoty wyżej, staje przed dylematem boskiej interwencji. Watchmen nie zastąpi nam oczywiście lekcji filozofii, jednak w pewnych momentach zmusza do przemyśleń i zakwestionowania oczywistych stanów rzeczy.
Źródło: zdjęcie główne: IMDB
Dzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat