7 rzeczy, na które czekamy w 4. sezonie „Gry o tron”
Kiedy dwa lata temu twórcy serialu Gra o tron ogłosili, że w trzecim sezonie odejdą od schematu "jeden sezon = jedna książka", fani z pewnością odetchnęli z ulgą. Po pierwsze dlatego, że trzeci tom sagi jest znacznie dłuższy od swoich poprzedników – w wielu krajach, w tym w Polsce, był on zresztą wydany w kilku częściach. Po drugie zaś, ponieważ jest on przez wielu uznawany za najlepszy. Zgodnie twierdzono więc, że należy poświęcić przynajmniej 20 odcinków, aby oddać mu należytą sprawiedliwość.
Kiedy dwa lata temu twórcy serialu Gra o tron ogłosili, że w trzecim sezonie odejdą od schematu "jeden sezon = jedna książka", fani z pewnością odetchnęli z ulgą. Po pierwsze dlatego, że trzeci tom sagi jest znacznie dłuższy od swoich poprzedników – w wielu krajach, w tym w Polsce, był on zresztą wydany w kilku częściach. Po drugie zaś, ponieważ jest on przez wielu uznawany za najlepszy. Zgodnie twierdzono więc, że należy poświęcić przynajmniej 20 odcinków, aby oddać mu należytą sprawiedliwość.
Gdyby jednak ktoś, zaciekawiony trzecim sezonem serialu, pragnął przypomnieć sobie książkę, zauważy ciekawą rzecz. Wątki, które zostały już zekranizowane, obejmują mniej więcej dwie trzecie powieści. Na wszystkie wydarzenia, które zostaną przedstawione w sezonie czwartym, zostaje więc w teorii 300 stron. Pojawia się więc pytanie – czy twórcy serialu znajdą w trzecim tomie wystarczająco dużo materiału, by wykrzesać dziesięć kolejnych odcinków? A jeśli tak, to co właściwie się w nich znajdzie?
Poniższa lista pomoże odpowiedzieć na te pytania i odświeżyć pamięć fanów powieści z cyklu "Pieśni Lodu i Ognia". Zawiera ona siedem najmocniejszych punktów, na które oczekujemy w związku z czwartym sezonem.
UWAGA! Poniżej znajdują się gigantyczne spoilery zdradzające mnóstwo
kluczowych wydarzeń dla fabuły 4. sezonu Gry o tron.
1. Purpurowa sprawiedliwość
Listy najważniejszych wydarzeń nie sposób nie zacząć od tak zwanych Purpurowych Godów. Nie tylko dlatego, że rozegrają się one w pierwszych odcinkach sezonu. Wydarzenie to niewątpliwie stanowi też jeden z najważniejszych momentów w całej sadze. Jest przy tym niejako przeciwwagą dla Krwawych Godów, ukojeniem dla żądnego lannisterskiej krwi, zdruzgotanego fana.
Powolna śmierć króla Joffreya (który, dla przypomnienia, zostaje otruty podczas własnego wesela) to z perspektywy czasu przede wszystkim poczucie mściwej satysfakcji. Ale kiedy czytaliśmy o Purpurowych Godach po raz pierwszy, towarzyszyły nam raczej szok i niepewność. Nie wiadomo przecież było, kto stał za tak śmiałym zamachem, który praktycznie zachwiał całym układem sił w Westeros. Ba, do dziś nie ustają spekulacje na temat zakresu uczestnictwa niektórych osób w spisku. Warto też zauważyć, że Purpurowe Gody są punktem zapalnym dla praktycznie wszystkich pozostałych wydarzeń z tego sezonu, który powinien się skupić właśnie na wydarzeniach rozgrywających się w Królewskiej Przystani.
Jeśli chodzi o serialową interpretację samej sceny zamachu, nie spodziewamy się raczej poważnych zmian. Osobną kwestią będzie jednak ucieczka Sansy, ponieważ, jak wiemy, wątek rycerza-błazna Dontosa został w serialu poważnie obcięty. Tak czy inaczej, wszyscy – oprócz Joffreya – powinni być z rozwoju wydarzeń zadowoleni.
2. Bolesna zdrada
Jedną z najbardziej bezpośrednich konsekwencji Purpurowych Godów był sąd nad Tyrionem. Karzeł oskarżony przez własną siostrę o zabicie króla znajdzie się w najbardziej (jak dotąd) beznadziejnej sytuacji. Tym razem nie pomoże mu ani wrodzona przebiegłość, ani znajomości. Tym bardziej kiedy okaże się, że jego przyjaciele wcale nie zamierzają się dla niego poświęcać.
Cały proces, który trwał dobrych kilka dni, zostanie zapewne rozciągnięty na parę odcinków. Ostatecznym ciosem, który złamie Tyriona, będzie jednak zdrada Shae. Była to chyba ostatnia osoba, którą Tyrion – w swojej naiwności – spodziewał się zobaczyć na ławie oskarżonych. A jednak pojawiła się tam, przedstawiając dobitne dowody jego winy i publicznie go poniżając. Był to jeden z głównych czynników, które ukształtowały dalsze losy Tyriona.
Kiedy rozważamy sposób, w jaki zostanie pokazana ta scena, nasuwa się oczywisty problem. Serialowa Shae jest kimś zupełnie innym niż jej książkowa odpowiedniczka. Nietrudno było uwierzyć, że prostytutka opisywana głównie podczas scen łóżkowych skorzysta z legendarnej naiwności Tyriona. Jakie jednak powody będzie mieć Shae-anioł-stróż, aby dokonać zdrady? Zazdrość jest jedynym, co przychodzi na myśl. Tak czy inaczej, fani sagi z pewnością z niepokojem oczekują tej sceny.
3. Enter the Viper
Jednym z elementów, z których słynie twórczość Martina, są bohaterowie. Realistyczni, obdarzeni głębią charakteru i własnymi miniwątkami, zaskarbiają sobie oni przychylność fanów. W przypadku bohaterów drugoplanowych, którzy w dodatku pojawiają się tylko w jednym tomie sagi, zdobycie popularności jest jednak zwykle bardzo trudne. Ale są postacie tak charyzmatyczne, że po prostu nie sposób o nich zapomnieć. Jedną z nich z pewnością był Oberyn Martell – Czerwona Żmija.
Widzowie serialu mają z pewnością niemałą zagadkę związaną z rodem Martellów – jednym z siedmiu głównych rodów Westeros, o którym niemal nic dotąd nie słyszeliśmy... O co chodzi? Wprowadzenie na scenę Oberyna wyjaśni zapewne część z tych wątpliwości. My jednak czekamy na coś innego – na pokazanie jednego z największych badassów w historii sagi i jego krótkiego, choć pełnego akcji życia.
Dla przypomnienia: Oberyn zjawił się w Królewskiej Przystani, aby objąć pozycję w Małej Radzie. Taki przynajmniej był oficjalny powód. W rzeczywistości Martellowie mają do załatwienia poważny biznes z niejakim Gregorem Clegane'em. Biznes z gatunku takich, za które płaci się krwią. Kiedy zatem Czerwona Żmija dowiaduje się, że Góra będzie czempionem Cersei podczas próby walki, sam zgłasza się do walki o niewinność Tyriona. Kulminacją całego procesu Karła staje się więc jeden z najbardziej emocjonujących pojedynków w sadze.
Pomimo tego, że Oberyn zostanie wprowadzony w tym sezonie, jego wątek zostanie zapewne oddany dość wiernie. Taką przynajmniej żywimy nadzieję, bo choć jego rola w historii Westeros była dość ograniczona, z pewnością na stałe zapisał się on w naszej pamięci.
4. Słodka zemsta
Zdradzony przez wszystkich Karzeł odnajduje w końcu upragnioną zemstę. Co ciekawe, do gwałtownych działań nie skłoniło go dosłowne skazanie na śmierć przez najbliższych krewnych, ale prawda o dawnej ukochanej – Tyshy. Kiedy dowiaduje się, że został oszukany przez Tywina, rusza na poszukiwanie zemsty. Na tej krótkiej drodze udaje mu się zresztą upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu, bo przy okazji wymierza też sprawiedliwość Shae.
Oprócz tego, że zabicie Tywina i Shae przez Tyriona to jedne z najbardziej emocjonalnych scen w trzecim tomie powieści, są również punktem zwrotnym w losach Karła. To właśnie poprzez posłanie bełta kuszy przez wnętrzności własnego ojca Tyrion nieodwołanie odcina swoje związki z Lannisterami i rozpoczyna podróż w stronę bardziej mrocznych sfer. Przy okazji staje się zresztą kontrapunktem dla Jaimego, który stawia kolejny krok na drodze do "odkupienia", ratując młodszego brata.
Problemem w ukazaniu tego wydarzenia może się okazać nie tylko wspominana już zmiana osobowości Shae (trudno mścić się za zdradę, której nie było), ale również nieco inne przedstawianie w serialu samego Tyriona. Powieściowy Karzeł, podobnie jak inni bohaterowie Martina, nie był wolny od cynicznych pobudek. Dla przypomnienia: to on przecież rozkazał poćwiartować barda, który próbował go szantażować wiedzą o Shae; on zaprowadził w Królewskiej Przystani godzinę policyjną, której złamanie karane było śmiercią. Fani serialu oglądają zaś znacząco złagodzony wizerunek Tyriona. W przypadku widzów, wydarzenia opisywane w tym punkcie okażą się więc być może jeszcze większym szokiem niż dla nas.
5. Sansa na sukces
Artykuł zbliża się do końca, najwyższy więc czas opuścić Królewską Przystań. Zupełnie jak Sansa, której aż trzy sezony zajmuje uwolnienie się spod "opieki" Lannisterów. W końcu udaje się jej tego dokonać, bezpośrednio z pomocą wspomnianego już Dontosa, a pośrednio dzięki Littlefingerowi. To właśnie on stał za wielką ucieczką i sprawił, że Sansa ponownie stała się pionkiem w rozgrywce o władzę – tym razem w Orlim Gnieździe.
Tak czy inaczej, wielu fanów z pewnością odetchnęło z ulgą, kiedy Sansie udało się w końcu wyrwać z Królewskiej Przystani. Choćby dlatego, że jej rozdziały z tamtego okresu przedstawiały obraz nędzy i rozpaczy. Poza tym czeka nas kolejna chwila mściwej satysfakcji, związanej z zabiciem szalonej ciotki Lysy – przy okazji przekonujemy się, że jest ona jeszcze bardziej szalona, niż się początkowo wydawało. To właśnie w scenach z Sansą dowiadujemy się, że Jon Arryn – którego śmierć zapoczątkowała całą "Grę o tron" – zginął z ręki swojej żony.
Sceny w Orlim Gnieździe zostaną zapewne przedstawione dość wiernie w stosunku do oryginału. Bardziej zaskakujące może się okazać ukazanie samych scen ucieczki. W końcu Sansa odrzuciła w ostatnim sezonie propozycję od Littlefingera. Trudno się zresztą dziwić – jej sytuacja w serialu, głównie dzięki Shae, przedstawia się w znacznie bardziej pozytywnym świetle niż w powieści. Wydarzenia związane z Purpurowymi Godami będą jednak z pewnością wystarczającą motywacją, aby zaczęła na poważnie myśleć o ucieczce. Pytanie tylko, w jaki sposób tego dokona i czy twórcy serialu zrobią w końcu użytek z Dontosa, który co jakiś czas przewija się w tle.
6. Zima nadchodzi powoli
Pod koniec trzeciego tomu powieści dochodzi również do połączenia dwóch niezwykle istotnych wątków – Stannisa i Jona Snowa. Co ciekawe, obaj bohaterowie spotykają się z krytycznymi uwagami fanów. Serialowa wersja króla ze Smoczej Skały, który pojawił się dopiero wraz z sezonem drugim, rozczarowała wielu miłośników twórczości Martina. Stannisowi zarzucano, że zbyt łatwo poddał się urokowi Melisandre (w książkowej wersji jego działania były podyktowane wyłącznie zimną kalkulacją). Odzyskał on jednak nieco fanowskiej sympatii po bitwie pod Czarnym Nurtem, kiedy odesłał Czerwoną Kapłankę i osobiście poprowadził swoje wojska do boju. Jeszcze mocniej dostało się Jonowi, którego cały wątek jest przez niektórych uznawany za najnudniejszy w serialu. Jego ocenie z całą pewnością nie pomaga sama postać Snowa, który – jak twierdzą złośliwi – nie powinien przeżyć nawet pięciu minut za Murem. Przekonamy się, czy ta fuzja wątków i jej następstwa pozytywnie wpłyną na ich odbiór w społeczności fanowskiej.
Zanim do tego dojdzie, czeka nas oczywiście obrona Muru przed dzikimi, ze Snowem w roli bohaterskiego dowódcy i "powrotem króla" w wykonaniu Stannisa. Znając realia serialu, zostanie ona dość poważnie obcięta. Ciekawi natomiast, ile zostanie pokazane ze scen dotyczących wyboru Jona na Lorda Dowódcę Straży oraz ile ostanie się z jego słownych potyczek ze Stannisem. Tak czy inaczej, jest nadzieja, że utrzymany w czerni i bieli wątek Muru w końcu nabierze nieco kolorów.
7. The Walking Cat
Finalna scena trzeciego tomu była chyba jedną z najbardziej zaskakujących w całej sadze. Bynajmniej nie dlatego, że dotąd brakowało wstrząsających momentów. Był to jednak jeden z nielicznych przypadków, kiedy elementem zaskoczenia była nie śmierć bohatera, ale jego ożywienie.
To właśnie Catelyn Stark, w początkowo niewyjaśniony sposób, powraca z zaświatów, aby szukać zemsty na Freyach i Lannisterach. Jak się jednak szybko przekonujemy, Pani Kamienne Serce to postać, w której niewiele zostało z Catelyn. Wstępne poczucie szoku, a później ulgi zostaje więc u czytelnika zastąpione dziwnym uczuciem niepokoju i niepewności.
Ponieważ scena z Cat-zombie jest epilogiem trzeciego tomu, nie będziemy wchodzić w szczegóły tego wątku. Pozostaje zatem tylko pytanie, czy twórcy serialu w ogóle zdecydują się na jej ukazanie już w tym sezonie. Biorąc jednak pod uwagę, jaką swobodą dysponują tym razem – i pamiętając niezbyt pozytywnie odebrane zakończenie serii trzeciej – żywimy nadzieję, że zarówno epilog, jak i cały nadchodzący sezon spełnią oczekiwania nawet najbardziej wymagających fanów.
Dzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat