Agents of Mayhem – wrażenia z pokazu
Garść materiału i wrażeń z gry Agents of Mayhem. Prosto z niedawnego pokazu zorganizowanego przez Techland.
Garść materiału i wrażeń z gry Agents of Mayhem. Prosto z niedawnego pokazu zorganizowanego przez Techland.
Kiedy szykowałem się do pokazu Agents of Mayhem i oglądałem wcześniejsze materiały z rozgrywki, nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że mam do czynienia z kolejnym już klonem Overwatch. Wrażenie to zniknęło niemal natychmiast po tym, jak sam wziąłem pada do ręki. Duża w tym też zasługa ekipy polskiego wydawcy, firmy Techland, która odwaliła kawał solidnej roboty. Zarówno pod względem prezentacji gry przed właściwą rozgrywką, jak i wprowadzenia grających w odpowiedni nastrój.
Czego więc możemy się spodziewać po Agents of Mayhem? Twórcy uparcie promują tę grę jako spin off i duchowego następcę serii Saints Row IV, ja jednak nie mogę się z tym zgodzić. Po ponad godzinie spędzonej z tym tytułem dużo bardziej skłaniam się ku wersji, jaką przyjął nasz rodzimy wydawca. Ta gra to opowieść o antybohaterach w stylu G.I. Joe czy M.A.S.K., tylko znacznie mniej zwracających uwagę na to, co dzieje się z otoczeniem. Aż się chce zacytować klasyka z Operacja Samum: "Edek ratuje świat, a raczej go wyklepuje".
Mechanicznie Agents of Mayhem to po prostu kupa dobrej zabawy, opierająca się na utartych schematach gier z otwartym światem, nadająca im jednak odpowiedni twist. Mamy więc Arkę służącą nam za główną bazę do walki ze złowieszczym Legionem. Na jej pokładzie uzyskujemy dostęp do przeróżnych modyfikacji naszych agentów. No właśnie, liczba mnoga. Postaci jest dwanaście, a na każdą misję możemy zabrać ze sobą trzy z nich. Są to postacie wyspecjalizowane i kompozycja drużyny może mocno zaważyć o sukcesie lub niepowodzeniu misji. Sterowanie i przełączanie się między nimi jest wyjątkowo intuicyjne, a sama zabawa nieskrępowana i pełna wybuchów.
Stwierdzenie, że to kalka Saints Row IV byłoby dla tego tytułu bardzo krzywdzące. Owszem, mamy tutaj niewybredny humor, przekoloryzowane postaci i inne elementy charakterystyczne dla serii studia Volition. Jednak po pierwsze, są one tutaj dużo bardziej stonowane i nie przekraczają granic dobrego smaku, a po drugie, czuć, że jest to kompletnie odrębny, sprawiający mnóstwo frajdy, produkt.
Materiał wideo zmontowany został, z oszałamiającą prędkością na Predatorze 17X
Źródło: Fot. Volition
Dzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat