Aktorzy i muzycy w jednym ciele
Z okazji premiery serialu dokumentalnego HBO "Foo Fighters - Sonic Highways" przyglądamy się najciekawszym artystom, którzy część swojego życia spędzili przed kamerą jako aktorzy, a część na scenie jako muzycy.
Z okazji premiery serialu dokumentalnego HBO "Foo Fighters - Sonic Highways" przyglądamy się najciekawszym artystom, którzy część swojego życia spędzili przed kamerą jako aktorzy, a część na scenie jako muzycy.
"Foo Fighters - Sonic Highways" to zapis podróży członków tytułowej grupy przez Stany Zjednoczone i historię współczesnej muzyki popularnej. Członkowie zespołu dzielą się swoimi muzycznymi fascynacjami i składają hołd swoim idolom. Ośmioodcinkowy serial pokazuje historię najważniejszych dla amerykańskiej muzyki rozrywkowej miast i studiów nagraniowych.
Za całość odpowiada stojący na czele Foo Fighters Dave Grohl, a gdyby nie fakt, że zespół poczyna sobie całkiem nieźle, można by powiedzieć, że artysta minął się z powołaniem. Nigdy kariery filmowej co prawda nie zaczął (jeśli pojawia się czasem w rożnych produkcjach, to jako on sam), ale nie sposób nie zauważyć jego talentu aktorskiego. Ten zawsze przejawia się w jego teledyskach - wystarczy wspomnieć pamiętne "Learn to Fly":
[video-browser playlist="629367" suggest=""]
Grohl to niezwykle utalentowany komik, do tego ma świetne poczucie humoru, co udowodnił chociażby filmik do akcji Ice Bucket Challenge nakręcony jako hołd dla filmu Carrie - w nim to ubrał się w suknię i odtworzył pamiętną scenę ze szkolnego balu, zastępując wiadro krwi wiadrem wypełnionym lodowatą wodą. Swoją miłość do kina wyrażał zresztą nie raz, nie dwa, kręcąc świetne teledyski, które są małymi historiami - przykładem niech będzie "Everlong".
Którzy inni artyści przejawiają zarówno talent aktorski, jak i muzyczny?
Justin Timberlake
Być może aktorskich gór nie zdobył, ale jego filmowe ekscesy były zaskakująco udane. Do tej pory pamiętamy jego świetną chemię z Milą Kunis z filmie Friends With Benefits, a także podołanie Sorkinowskim dialogom w The Social Network. W pewnym momencie był nawet tak pewny sukcesu na wielkim ekranie, że odwiesił mikrofon na kołek i poświęcił się pracy w Hollywood. Na chwilę obecną nie podbił Fabryki Snów - ostatnio mogliśmy go oglądać w małej rólce w Co jest grane, Davis?, którą nota bene dostał ze względu na swój talent wokalny. Ironia.
[video-browser playlist="629369" suggest=""]
Joaquin Phoenix
Skończenie kariery aktorskiej i rozpoczęcie tej muzycznej okazało się podpuchą. Na szczęście, bo raper z Phoenixa żaden. Natomiast mockumentary Caseya Afflecka pt. "I'm Still Here" - świetne.
[video-browser playlist="629371" suggest=""]
Will Smith
Obecnie dla większości to przede wszystkim aktor, niemniej jeszcze kilka lat temu cieszył się całkiem niezłymi sukcesami w muzyce rap. Na swoim koncie ma 9 płyt, w tym 4 solowe. Świat poznał jego nawijkę dzięki serialowi Bajer z Bel-Air, gdzie nieraz prezentował swoje umiejętności. W tamtym okresie razem z DJ Jazzy Jeffem wydał hit "Summertime". Wszyscy pamiętamy jego "Gettin' Jiggy With It", piosenka "Men In Black" była równie popularna jak film Faceci w czerni, a w przypadku westernu Bardzo dziki Zachód miliony kupowały płytę ze ścieżką dźwiękową (za sprawą hitu "Wild Wild West"), ale już niekoniecznie szły do kin. Ostatnio Smith muzycznie nieco przycichł, ale z drugiej strony - kto z nas by nie zamilkł, gdyby zagrał w gniocie pokroju 1000 lat po Ziemi.
[video-browser playlist="621617" suggest=""]
Scarlett Johansson
Johansson to posiadaczka fenomenalnej barwy głosu - potwierdzi to każdy, kto oglądał film Ona albo słuchał nominowanej do Oscara piosenki "Before My Time". Niemniej Scarlett także próbowała swoich sił w muzyce. Niestety zarówno jej cover album Toma Waitsa pt. "Anywhere I Lay My Head", jak i duet z Peterem Yornem na krążku "Break Up" spotkały się z mieszanymi odczuciami.
[video-browser playlist="629373" suggest=""]
Gwyneth Paltrow
Co prawda nie wydała nigdy pełnego albumu, lecz wszyscy w Hollywood wiedzą, że Paltrow potrafi śpiewać. Od czasu do czasu do sieci trafia jej kolejny singiel, choć największą sławę od strony muzycznej przyniósł jej występ w serialu Glee. Niezłe opinie zdobyła za singiel z musicalu "Country Strong". Nawet swego czasu mówiło się o poważnej walce o nominacje do Oscara.
[video-browser playlist="629375" suggest=""]
Robert Downey Jr.
Śpiewający Iron Man? W rzeczy samej! Downey Jr. wielokrotnie udzielał się wokalnie na soundtrackach takich filmów jak Chaplin czy Kiss Kiss Bang Bang. W 2004 roku wydał swój pierwszy album (zatytułowany "Futurist"), ale nie odniósł on sukcesu i zebrał mieszane recenzje. Sam aktor stwierdził, że raczej nie wyda drugiego krążka, bo nie odczuł takiej satysfakcji, jakiej oczekiwał. Największym sukcesem w karierze muzycznej Downeya Jr. okazał się singiel "River", który znalazł się na albumie "Ally McBeal: A Very Ally Christmas".
[video-browser playlist="629377" suggest=""]
Hugh Laurie
Człowiek orkiestra. Kiedyś z udawanym amerykańskim akcentem leczył ludzi na ekranie, dziś objeżdża świat, promując kolejne swoje płyty. Doktor House okazuje się być utalentowanym bluesmanem, potrafi grać na gitarze, pianinie, saksofonie, perkusji i harmonijce. Nasz kraj odwiedza regularnie z koncertami, którym poświęcił się do tego stopnia, że ostatnimi czasy rzadko widywaliśmy go na ekranie.
[video-browser playlist="629379" suggest=""]
Piotr Rogucki
Aktorów/muzyków mamy także w Polsce. Piotra Roguckiego znamy raczej z kolejnych przebojów Comy, ale czasem uda się go wypatrzeć w jakiejś gościnnej roli w filmach lub serialach. W rozmowie z Kubą Wojewódzkim zdradził zresztą, że gdyby mógł wybrać, wolałby być aktorem niż muzykiem. Obie pasje z sukcesami łączy na przeglądach piosenki aktorskiej, gdzie zdarza mu się zdobywać nagrody.
[video-browser playlist="629381" suggest=""]
Paweł Małaszyński
Zupełnie na odwrót jest z jego dobrym znajomym, Pawłem Małaszyńskim, z którym wspólnie wystąpił w filmie Skrzydlate świnie. Małaszyński jako aktor cieszy się dużą popularnością, ale jego serce tak naprawdę skradło granie gitarowe, któremu z chęcią oddałby się na pełen etat. Jest wokalistą zespołu Cochise.
[video-browser playlist="629383" suggest=""]
Bruce Willis
Ikona kina akcji, twardziel i zapalony muzyk. Kariera muzyczna Willisa osiągnęła apogeum pod koniec lat 80, czyli w okresie Szklanej pułapki. Rok przed premierą filmu, który zmienił jego życie, wydał album "The Return of Bruno", który sprzedał się zaskakująco dobrze. Na uwagę zasługuje singiel z tego album, pt. "Respect Yourself". Na koncie ma jeszcze 2 albumy - jeden z 1989 roku i jeden z 2001. Karierę muzyczną odłożył bardzo na bok i występuje tylko przy jakichś okazjach - o, tak jak tutaj, podczas premiery Sin City:
[video-browser playlist="629385" suggest=""]
Johnny Depp
W odróżnieniu od innych tutaj obecnych Depp nie jest wokalistą, ale gitarzystą. I to najwyraźniej całkiem niezłym. Współpracował m.in. z Oasis, członkami Red Hot Chilli Peppers oraz najczęściej z Marylinem Mansonem. Z tym ostatnim nie tylko nagrywa numery, ale także występuje na koncertach. Tak jak tutaj, podczas tegorocznego Halloween:
[video-browser playlist="629387" suggest=""]
Jared Leto
Po ostatnich sukcesach trudno określić, czy Leto jest bardziej wokalistą, czy aktorem. Na obu polach odnosi spektakularne sukcesy - jego zespół 30 Seconds to Mars to jedna z najpopularniejszych kapel rockowych na świecie, a rola w filmie Witaj w klubie przyniosła mu w tym roku Oscara dla najlepszego aktora drugoplanowego. Oba światy łączy od lat - pamiętamy jego kreacje w Requiem dla snu, Mr. Nobody czy Panie życia i śmierci, gdzie wciągał narkotyki ułożone w obrys granic Ukrainy, niedawno ogłoszono zaś, że w Suicide Squad wcieli się w samego Jokera. Jednocześnie bilety na jego koncerty wyprzedają się na pniu, a kolejne single podbijają listy przebojów. Podobnie zresztą jak Dave Grohl, w teledyskach zdradza swoją miłość do kina, bardzo często nagrywając małe fabuły, w których pojawiają się filmowe wstawki. Swego czasu oddał hołd ekranizacji powieści Stephena Kinga - pierwszy wielki przebój zespołu, "The Kill (Bury Me)", to odtworzenie scen z Lśnienia Kubricka:
[video-browser playlist="629389" suggest=""]
Russell Crowe
I na koniec coś zabawnego. Bo aktorów-wokalistów i aktorek-wokalistek nie brakuje, ale ten konkretny przykład jest niezwykle ciekawy. Powszechnie wiadomo, że Crowe to zapalony muzyk, który w zespole grywał już w latach 80. ubiegłego wieku. Pewnie dlatego zaproponowano mu rolę inspektora Javerta w Nędznikach. W grupie wokalistów-amatorów pokroju Hugh Jackmana powinien się był wyróżniać, prawda? Prawda. I tak też się stało - sęk w tym, że Russell Crowe był w tym filmie fatalny i psuł każdą piosenkę, którą miał zaśpiewać. Pięknie jego grzechy napiętnowała ekipa Screen Junkies w szczerym zwiastunie filmu:
[video-browser playlist="629391" suggest=""]
[image-browser playlist="612737" suggest=""]Serial "Sonic Highways" dostępny jest od 8 grudnia w serwisie HBO GO. Premierę na antenie HBO2 zaplanowano na 7 stycznia 2015 roku.
Dzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1946, kończy 78 lat
ur. 1963, kończy 61 lat
ur. 1979, kończy 45 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1978, kończy 46 lat