Cyberpunk 2077 - najciekawsze i najbardziej nietypowe zadania poboczne
Zespół CD Projekt RED od zawsze potrafił tworzyć niesamowite historie, czego dowodem jest wiedźmińska trylogia. Czy Cyberpunk 2077 też daje radę pod tym względem?
Zespół CD Projekt RED od zawsze potrafił tworzyć niesamowite historie, czego dowodem jest wiedźmińska trylogia. Czy Cyberpunk 2077 też daje radę pod tym względem?
Jakkolwiek nie oceniać Cyberpunk 2077 od strony technicznej, trzeba przyznać grze jedno. To istna kopalnia świetnych postaci, bogatych historii i nietuzinowych rozwiązań, będących ukoronowaniem lat doświadczenia CDPR w tworzeniu narracji. Oto przed Wami prawdziwa śmietanka najlepszych z nich
Pyramid Song
Pierwsze zadanie na naszej liście nie jest jakoś szczególnie emocjonalne czy podszyte jakimiś głębszymi przemyśleniami, jest po prostu kompletnie inne od w zasadzie wszystkiego, co robimy przez resztę naszego czasu spędzonego w Night City. Zamiast bowiem spędzać czas na ulicach miasta czy bezdrożach otaczającej je pustyni, większość zadania zajmie nam... podwodna podróż po sztucznym akwenie w miejscu, gdzie znajdowało się rodzinne miasto Judy Alvarez. To kompletna zmiana nie tylko miejsca, ale i tempa rozgrywki. Powolna, melancholijna podróż pośród zalanych budynków połączona z nostalgiczną narracją naszej towarzyszki dają nam chwilę tak bardzo potrzebnego wytchnienia, a do tego masę pięknych widoków. Polecam to zadanie, nawet jeśli nie zamierzacie wiązać się z Judy romantycznie.
Chippin' In
W tym wypadku samo zadanie może nie jest jakieś super nietypowe, choć bardzo przyjemne. Dodatkowo umila je fakt, że w nagrodę dostajemy replikę kurtki Silverhanda, a także jego pistolet i auto do kolekcji. Jednak nie to jest najważniejsze. To, co zapewniło tej misji miejsce w tym zestawieniu, to kilkuminutowa sekwencja, podczas której pozwalamy niegrzecznemu muzykowi przejąć kontrolę nad naszym ciałem. To, co się potem dzieje, przyprawia Kac Vegas o rumieńce. Alkohol, dragi, bijatyki, dziara, wypadek samochodowy, nawiązanie do Matrixa... Z jednej strony w zasadzie nic czego postać V nie doświadczyła do tej pory, z drugiej jednak obserwacja puszczonego luzem Johhny'ego, połączona z jego pyskatą narracją całości i kompletnym brakiem skruchy po całym zdarzeniu, kiedy to zostawia naszą postać obolałą i na ciężkim kacu, samemu chowając się w zakątku bioczipu, wywołuje na twarzy szeroki uśmiech.
Holdin On/Second Conflict/A Like Supreme
Następne zadanie, a właściwie cała nitka, to z kolei okazja nie tylko do głębszego poznania życia Johnny'ego Silverhanda, ale także naprawienia pewnych błędów z jego przeszłości. Poza rozróbą w knajpie należącej do Maelstromu, nie uświadczymy tu za bardzo akcji, ale to akurat duży plus. Możemy się zrelaksować, dowiedzieć się, co się dzieje z resztą Samurai po odejściu Silverhanda, przy okazji starając się naprawić jego relacje z zespołem. Kulminacją tego zadania jest zaś ostatni wspólny, pożegnalny koncert Samurai. Lekka, łatwa, przyjemna misja, która sprawi, że łezka nostalgii zakręci się w oku, zwłaszcza fanom papierowego RPG. Osobiście muszę jednak przyznać, że dla mnie misja jest nieco za krótka, zwłaszcza sam koncert. Chciałoby się przesłuchać całej setlisty "na żywo"...
I Fought The Law/Deam On/The Hunt
Pierwszy z questów z tej nitki niczym się nie wyróżnia, ot pomagamy kandydatowi na burmistrza Night City rozwiązać sprawę tajemniczej śmierci jego poprzednika, przy okazji nawiązując relacje z nim oraz detektywem NCPD. Sama misja jest stosunkowo prosta i powiela znane już schematy, jednak nie sposób o niej nie pisać, bowiem prowadzi ona do dwóch osobnych, bardzo ciekawych zadań. Dodatkowo poznajemy dwóch nowych sojuszników. I to nie byle jakich, bowiem jeden jest politykiem troszczącym się o swoich wyborców, a drugi gliniarzem z zasadami. Ciężko stwierdzić, który z nich to rzadszy widok w Night City.
Pierwsze z z dwóch wspomnianych zadań dotyczy kandydata na burmistrza, Jeffersona Peralteza, którego żona jest bardzo zatroskana nagłymi zmianami w zachowaniu polityka. Samo zadanie to trochę detektywistycznej pracy, jednak jej konsekwencje i kulminacja śledztwa to już wyższy poziom. Okazuje się bowiem, że naszemu przyszłemu burmistrzowi jest regularnie prany mózg i implantowane myśli, kierujące jego politykę z dala od jego własnych ideałów, w stronę tego, czego oczekują korporacje. A najgorsze jest w tym wszystkim to, że nasza postać jest wobec tego wszystkiego bezsilna, a każde jej pochopne działanie może zagrozić wszystkim dookoła. To świetne przypomnienie o tym, że jakkolwiek potężni się nie stajemy, stanowimy jedynie trybik w wielkiej machinie i zawsze znajdzie się ktoś o niebo silniejszy od nas.
The Hunt to natomiast świetny thriller policyjny czerpiący z takich hitów jak choćby Siedem. Tym razem pomagamy Riverowi (drugiej z poznanych wcześniej postaci) odnaleźć siostrzeńca porwanego przez seryjnego mordercę. Sęk w tym, że morderca leży właśnie na OIOM z uszkodzonym mózgiem i wpierw trzeba odszukać bodziec, żeby skłonić go do śnienia, a potem zanurzyć się w chory świat majaków i marzeń psychopaty. Jeśli widzieliście kiedyś film Cela, to na pewno nie umknie Wam ewidentna inspiracja tym filmem we wspomnianej sekwencji. Całość zadania trzyma nas na krawędzi, presja czasu jest wyczuwalna na każdym kroku, zaś szturm na farmę krów z końca misji naprawdę mocno zostaje w głowie, choć nie tak jak ostatnia pozycja na naszej liście...
Sinnerman/There Is Light That Never Goes Out/They Won't Go When I Go
Nawet nie wiem, od czego tu zacząć... To łańcuszek zadań, którego zakończenie sprawiło, że wyłączyłem komputer i tego dnia nie siadałem już do ogrywania Cyberpunka. To, co zaczyna się jak kolejne zlecenie na wyzerowanie jakiegoś pacjenta, skończyło się w mojej opinii najlepszym, pod względem narracyjnym, ciągiem zadań od czasu Wiedźmina 3 i Krwawego Barona, a nawet bijącym go na głowę, jeśli chodzi o ładunek emocjonalny, jaki po sobie pozostawia. Już na starcie gracz dostaje swój pierwszy z wielu fabularny twist, w dodatku połączony z bezsensowną śmiercią. Opowieść o zemście zmienia się w dyskusję o wierze, odkupieniu i poszukiwaniu samego siebie w tym pełnym przyziemności i cynizmu świecie.
A i tak to jedynie przedsmak do finałowej sekwencji, a mianowicie ukrzyżowania seryjnego mordercy, którego mimowolnym powiernikiem staliśmy się podczas trwania tego zadania. Tak, dobrze czytacie, UKRZYŻOWANIA. Pół biedy, jeśli zdecydujecie się tylko biernie je obserwować. Ja czułem, że mimo wszystko jestem winny mu choć tę jedną przysługę, więc spełniłem prośbę, samemu łapiąc za bretnale i młotek. Nie ukrywam, że miałem cichą nadzieję na sekwencję filmową, ale nie! To by było za proste. To gracz, własnymi rękoma za pomocą pada bądź klawiatury, wbija gwoździe, przybijając Joshuę do krzyża i słuchając jego ostatniej modlitwy. Przypomina mi to zabieg Hideo Kojimy z MGS3, kiedy to przerywnik zatrzymuje się, abyśmy to my oddali ostatni strzał, zabijając The Boss, jednak tutaj jest to podkręcone już nawet nie do 11 a do 111. Nawet Johnny Silverhand po prostu zamknął swoją niewyparzoną mordę, a wszyscy wiemy, że nie jest łatwo u niego o taką reakcję...
Dzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1996, kończy 28 lat
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1948, kończy 76 lat
ur. 1937, kończy 87 lat
ur. 1982, kończy 42 lat