Forman i Hughes – najlepsze filmy dzisiejszych jubilatów
Dziś urodziny dwóch ważnych reżyserów: Johna Hughesa, który ukształtował amerykańskich nastolatków w latach 80., i Milosa Formana - wizjonera z Czech, który zdobył Hollywood.
Dziś urodziny dwóch ważnych reżyserów: Johna Hughesa, który ukształtował amerykańskich nastolatków w latach 80., i Milosa Formana - wizjonera z Czech, który zdobył Hollywood.
Trudno znaleźć coś, co łączy tych dwóch twórców, poza datą urodzenia – 18 lutego. Forman kończy dziś 83 lata, Hughes (gdyby żył) skończyłby 65. Zróbmy więc im i sobie prezent urodzinowy i przypomnijmy po kilka z ich najlepszych filmów.
Milos Forman – zacznijmy od starszego pana, który najpierw (w latach 60.) zrobił kilka świetnych filmów w Czechosłowacji, a potem przeniósł się do Hollywood. Z tego pierwszego okresu warto zobaczyć „Czarnego Piotrusia”, „Miłość blondynki” czy „Pali się moja panno”, ale to seanse dla koneserów. A co obejrzeć powinien każdy?
„Lot nad kukułczym gniazdem” (1975)
Ekranizacja kultowej powieści o cwaniaczku (Jack Nicholson) zamkniętym w szpitalu psychiatrycznym jest od czterdziestu lat uważana za jeden z najlepszych filmów o wolności. Wielkość dzieła Formana uznali widzowie, krytycy i sama branża filmowa – film zdobył oscarowego pokera, czyli pięć najważniejszych nagród Akademii Filmowej, w tym oczywiście tę dla reżysera.
[video-browser playlist="663084" suggest=""]
„Hair” (1979)
Słynny broadwayowski musical w wersji kinowej stał się głosem całego pokolenia dzieci kwiatów. Sama idea powoli już wówczas odchodziła w przeszłość, ale Forman pięknie uchwycił jej klimat i charakter. To jeden z najlepszych kinowych musicali wszech czasów.
[video-browser playlist="663087" suggest=""]
„Amadeusz” (1984)
Oparta tym razem na sztuce teatralnej wyśmienita biografia Mozarta. A tak naprawdę opowieść o tym, jak to jest być geniuszem i jak to jest nie być geniuszem. Tym razem aż osiem Oscarów, w tym drugi w karierze Formana za reżyserię. Seans obowiązkowy.
[video-browser playlist="663089" suggest=""]
„Skandalista Larry Flint” (1996)
Forman ma wielki talent do opowiadania czyjejś biografii tak, by wyciągnąć z niej wiele prawd uniwersalnych. Takich, których wręcz byśmy się nie spodziewali po tej konkretnej historii. I co chwila wraca do tematu wolności. Historia założyciela „Hustlera” to oczywiście rzecz o wolności wypowiedzi.
[video-browser playlist="663090" suggest=""]
„Człowiek z księżyca” (1999)
Z kolei biografia genialnego komika Andy'ego Kaufmana to rzecz o wolności artystycznej. I o próbach jej przekraczania. Jedna z najlepszych kreacji Jima Carreya, ale także opowieść o człowieku, który był równie zabawny, co irytujący. I którego rolę w historii amerykańskiej rozrywki trudno przecenić, a wie o nim tak naprawdę mało kto.
[video-browser playlist="663092" suggest=""]
John Hughes – zupełnie inna półka, zupełnie inne opowieści. Filmy zmarłego w 2009 roku Hughesa to świetna rozrywka - w połowie lat 80. czterema filmami porządnie pokazał i poukładał wrażliwość całego pokolenia amerykańskich nastolatków. Kilka lat później w ogóle skończył z reżyserowaniem i zajął się tym, co robił równie dobrze – pisaniem scenariuszy. To spod jego ręki wyszły między innymi „W krzywym zwierciadle: Wakacje”, „Kevin sam w domu” czy „Beethoven”. Ale wróćmy do filmów w jego reżyserii:
„Szesnaście świeczek” (1984)
Opowieść o nadzwyczaj żenujących szesnastych urodzinach. Któż z nas czegoś takiego nie przeżył? To po tym filmie Molly Ringwald stała się twarzą pokolenia ówczesnych nastolatków i obiektem westchnień milionów amerykańskich chłopców.
[video-browser playlist="663094" suggest=""]
„Klub winowajców” (1985)
Opowieść o grupce nastolatków, których nie łączy nic poza wspólną karną odsiadką po lekcjach. Każdy z nich jest z zupełnie innej bajki, ale gdy przychodzi co do czego, trzeba połączyć siły i stawić czoła opresyjnej instytucji (czytaj: szkole). Film absolutnie kultowy.
[video-browser playlist="663117" suggest=""]
„Dziewczyna z komputera” (1985)
A tu udana wycieczka Hughesa w regiony fantastyki. Choć tak naprawdę wycieczka niedaleka, bo wciąż obracamy się w świecie amerykańskiej szkoły. Oto dwóch nerdów (już trzydzieści lat temu tacy się zdarzali) dosłownie tworzy idealną dziewczynę. Efekty oczywiście są przekomiczne.
[video-browser playlist="663120" suggest=""]
„Wolny dzień pana Ferrisa Buellera” (1986)
I czwarty świetny film w ciągu zaledwie trzech lat. To opowieść o szkolnym cwaniaczku, który wraz z dziewczyną i przyjacielem spędza dzień na wagarach. Kibicujemy mu w próbach oszukania szkolnych procedur, wykorzystania naiwności rodziców i w ostrych starciach ze starszą siostrą. Idealne kino dla nastolatków, które w ogóle się nie starzeje. Niedawno sprawdzałem.
[video-browser playlist="663121" suggest=""]
„Niesforna Zuzia” (1991)
I ostatni film wyreżyserowany przez Hughesa (ósmy w ciągu ośmiu lat). Sympatyczna familijna komedia o bezdomnej parze (ojciec i córka), która początkowo naciąga, a potem zaprzyjaźnia się z bogatą prawniczką. Warto choćby ze względu na świetne kreacje Jamesa Belushiego i Alisan Porter w roli małej Zuzi.
[video-browser playlist="663122" suggest=""]
Dzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat