Janine Turner – miłość widzów lat 90.

Turner podobnie jak spora liczba aktorek, od początku nie wiązała swojej przyszłości z tym zawodem. W wieku 15 lat opuściła dom, aby podążać za karierą modelki z agenci Wilhelmina. Kariera aktorska przyszła dopiero dwa lata później, gdy zaczęła gościnne występy w popularnym "Dallas". Przez lata 80. widzowie mogli ją oglądać w małych rolach w telewizji, podczas gdy kontynuowała karierę modelki.

1990 roku przyszedł czas na przełom. Wówczas Turner dostała rolę w serialu "Przystanek Alaska". Sama aktorka nie przypuszczała, że Maggie O'Connell stanie się jej życiową rolą, za którą pokochają ją ludzie na całym świecie. Ta kreacja, poza popularnością, przyniosła jej wyróżnienie od krytyków w postaci nominacji do nagrody Emmy.

W trakcie przerwy nad pracą przy "Przystanku Alaska", Turner dostała swoją pierwszą duża rolę w kinie u boku samego Sylvestra Stallone w "Na krawędzi". Niestety, pomimo komercyjnego i artystycznego sukcesu filmu, nie otworzyła się furtka do wielkiej kariery. Turner nie stała się gwiazdą kina, występując głównie w produkcjach telewizyjnych lub w niskobudżetowych na rynek wideo/dvd.

Na wyróżnienie zasługuje rok 2000, kiedy dostała rolę w serialu medycznym "Strong Medicine". Chociaż nie była to kreacja na miarę Maggie, zapewniła jej pracę na 50 odcinków, a fanom przypomniała o aktorce. Jej kolejnym serialowym przystankiem jest 2008 roku i ośmioodcinkowa rola w "Friday Night Lights".

[image-browser playlist="596979" suggest=""]

Wydaje się, że dla Janine Turner, która zaledwie kilka dni temu skończyła 50 lat, aktorstwo nigdy nie było priorytetem. Mieszka na ranczu w Dallas, wychowuje dzieci, wydaje książki i udziela się w życiu politycznym swojego kraju. Razem ze swoją córką założyła nawet specjalną organizację, która ma edukować Amerykanów na temat ich konstytucji. Próbowała nawet tworzyć poezję i zacząć karierę piosenkarki.

Chociaż Janine Turner w show biznesie nigdy nie osiągnęła większego sukcesu, jej fanom to nie przeszkadza. Dla nas wszystkich na zawsze pozostanie zwariowaną Maggie O'Connell - kobietą, do której wielu z nas wzdychało podczas pierwszego oglądania "Przystanku Alaska".