King of Meat. Graliśmy w nowy tytuł od Amazon Games
Amazon Games pokazało nam swoją nową grę od współtwórców Little Big Planet. Mieliśmy nawet okazję w nią zagrać. Jak było? Zachęcamy do przeczytania artykułu!
Amazon Games pokazało nam swoją nową grę od współtwórców Little Big Planet. Mieliśmy nawet okazję w nią zagrać. Jak było? Zachęcamy do przeczytania artykułu!
Witamy w mistycznym świecie Loregok, w którym przemoc jest na porządku dziennym i należy do głównych rozrywek. Wojownicy przybywają tu, by przechodzić przez wymyślne labirynty i zdobywać różnego rodzaju skarby. Im bardziej widowiskowo to robią, tym większa szansa na to, że widownia obdaruje ich bogactwem. Co ten świat skrywa? Wszystko! Smoki, trolle, szkielety i wiele innych wykręconych stworów. Możesz tu zostać celebrytą lub największym przegrywem. Wszystko zależy od Ciebie oraz zespołu, w którym wylądujesz.
Niewielkie studio z Wielkiej Brytanii o nazwie Glowmade szukało jakiegoś nowego pomysłu na grę. Zespół wcześniej współtworzył hit Little Big Planet, więc oczekiwania były ogromne. I choć budżet na King of Meat aż taki pokaźny nie był, to tytuł jest zadowalający. Przynajmniej ta jego część, która została mi zaprezentowana na specjalnym pokazie w Monachium. Pierwsze, co rzuca się w oczy, to duży nacisk położony na kooperację. Twórcy chcą, by znajomi spotykali się na wspólne pokonywanie poziomów. To ma być rozrywka integrująca. I nie jest to zły pomysł. Szkoda jednak, że wymaga tego, by każdy członek drużyny był u siebie w domu, ponieważ nie ma opcji split-screen. Nici więc ze wspólnej zabawy na jednej kanapie.
Ale od początku! Zaczynamy od zbudowania swojej postaci. Ci bardziej kreatywni gracze spędzą dużo czasu na tworzeniu awatara. Oczywiście można go później zmieniać, upgreadować, udziwniać. Opcji jest mnóstwo! Do tego za zgromadzone środki możemy dokupić różnego rodzaju gadżety, a po odblokowaniu kolejnych poziomów dochodzi nam jeszcze więcej opcji. I nie mówię tutaj tylko o zmianie wyglądu naszej postaci. Możemy też rozwijać bronie, które mamy – zwiększać ich moc. I jeśli myślicie, że twórcy ograniczyli się jedynie do mieczy, łuków czy toporów, to jesteście w błędzie. Ich wyobraźnia nie ma granic. Jest tutaj wszystko, co możecie sobie wymarzyć: zabójcze beknięcia, eksplodujące kaczki, miotacze ognia. Jak już wspomniałem, jest to zwariowany świat, po brzegi przepełniony szaleństwem.
Podobnie jest z poziomami, które są bardzo zróżnicowane. A nagroda, która czeka na nas na mecie, zależy od tego, jak dokładnie oczyścimy plansze, jak szybko to zrobimy i jak bardzo będzie to widowiskowe. A że jest to gra dla czterech osób, to liczy się wynik całej drużyny. Możesz być mistrzem świata, ale jak w twojej grupie będzie jakiś leń, to możesz zapomnieć o złotym pucharze i wielkich profitach. Dlatego warto współpracować tylko z tymi, którym zależy na wygranej.
A skoro już przy poziomach jesteśmy – deweloperom zależy na tym, by gracze sami je tworzyli i dzielili się nimi z resztą społeczności. Co oznacza, że do naszej dyspozycji są wszystkie narzędzia, by zbudować własny tor przeszkód, z którym będą mogli się zmierzyć przeciwnicy na całym świecie. Podobno ma być nawet ranking. Czy to, że stworzona przez nas plansza będzie utrzymywała się na szczycie popularności, przyniesie jakieś profity? Nie wiadomo. Na razie chodzi o samą radość tworzenia i fame.
King of Meat ma bardzo kreskówkowy wygląd, co zaliczam na plus. To tytuł, który spokojnie można dać do zabawy młodszym graczom, ponieważ pozbawiony jest wizualnej brutalności. Nie ma tu krwi ani flaków. Do tego bajkowy wygląd bohaterów i ich zwariowane zachowania czynią tę grę bezpieczną w oczach rodziców. A sterowanie jest na tyle proste i instynktowne, że nawet ci mniej zagorzali gracze szybko się tu odnajdą i będą w stanie dobrze się bawić.
Głównym problemem, na który trafiłem w King of Meat, jest to, że jeśli kogoś z naszej drużyny wyrzuci z gry lub po prostu sam się wyłączy, nie ma opcji, by dokończyć rozgrywkę bez niego. Trochę szkoda, bo wiadomo, jak jest – gra się z ludźmi z całego świata. Nie zawsze będziemy w stanie zgrać się z kumplami. Natrafiłem też na kilka bugów, ale nie będę się o nich rozpisywać. Wersja, którą dostaliśmy, była jeszcze nieskończona, więc nie widzę powodu, by się pastwić nad twórcami. Zobaczymy, czy te błędy będą się pojawiać, gdy nowy tytuł od Amazon Games trafi do szerokiej dystrybucji.
To był miło spędzony czas. Może dzięki specyficznemu brytyjskiemu humorowi, którym ta gra jest naładowana. A może dlatego, że miałem fajną drużynę, z którą po prostu dobrze się bawiłem przy zdobywaniu kolejnych pucharów. King of Meat to tytuł, do którego chętnie wrócę, gdy już się ukaże. Nie wiem, czy zostanę z nim na długo, ale na pewno dam mu szansę, bo na to zasługuje.
Dzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1970, kończy 54 lat
ur. 1969, kończy 55 lat
ur. 1964, kończy 60 lat
ur. 1973, kończy 51 lat
ur. 1977, kończy 47 lat