Najlepsze azjatyckie filmy akcji
Dobre klasyczne kino akcji powstaje teraz głównie w Azji i nieustannie zachwyca dzięki przekraczaniu różnych granic przez twórców. Oto najlepsze tytuły z ostatnich lat, a część z nich możecie obejrzeć na rozpoczynającym się dziś w Warszawie Festiwalu Filmowym Pięć Smaków.
Dobre klasyczne kino akcji powstaje teraz głównie w Azji i nieustannie zachwyca dzięki przekraczaniu różnych granic przez twórców. Oto najlepsze tytuły z ostatnich lat, a część z nich możecie obejrzeć na rozpoczynającym się dziś w Warszawie Festiwalu Filmowym Pięć Smaków.
Azjatyckie filmy akcji to gatunek wbrew pozorom nie tak specyficzny, jak można byłoby sądzić po tym, co prezentował on sobą w latach 80., kiedy tego typu produkcje docierały do Polski w wątpliwej jakości obrazu i z bardzo dziwacznym angielskim dubbingiem. Obecnie kino akcji z Azji pod względem kręcenia walk, strzelanin, pościgów i budowania napięcia często przebija hollywoodzkie projekty. Co prawda nie jest tak widowiskowe jak chociażby seria "Szybcy i wściekli", a efekty specjalne czasem nie błyszczą, ale ma za to wiele innych zalet, odróżniających je od hollywoodzkich przedstawicieli gatunku. Można narzekać, że amerykański mainstream poszedł za bardzo w efekciarstwo, a klasyczne kino akcji jest w odwrocie, ale ten gatunek ma się naprawdę dobrze, a filmy z twardzielami ratującymi sytuację powstają w przeważającej większości właśnie w Azji.
Przykłady? Proszę bardzo:
Film o prawdziwej postaci mistrza Wing Chun, który był znany m.in. jako nauczyciel Bruce'a Lee. Wydarzenia (w większości fikcyjne) tworzą wyśmienitą rozrywkę dostarczającą wrażeń, emocji i efektownych scen, w których bryluje Donnie Yen. Choć nie poznajemy wszystkich szczegółów z życia Ip Mana, to film doskonale oddaje jego ducha i filozofię życia.
[video-browser playlist="630352" suggest=""]
Raid i {{f|Raid 2: Bardacha}}
Prawdziwy fenomen kina akcji ostatnich lat, czyli 2 części serii w reżyserii Garetha Evansa. Przez światowych krytyków "dwójka" została nazwana najlepszych filmem akcji w historii. Takich trików opartych na kaskaderce i niesamowitej pracy operatora (szczególnie podczas pościgu samochodowego) nigdy nie uświadczymy w Hollywood. Brutalnie, widowiskowo i ciekawie pod względem fabularnym. Obie części już teraz można obejrzeć w Warszawie na Festiwalu Pięć Smaków, gdzie {{f|Raid 2: Bardacha}} ma swoją polską premierę kinową.
[video-browser playlist="630354" suggest=""]
The Man From Nowhere
Przedstawiciel koreańskiego kina w reżyserii Jeong-Beom Lee. Film ten można z czystym sumieniem porównać do Uprowadzonej Pierre'a Morela, ale Koreańczycy bynajmniej nie odtwarzają schematu. Udaje się zbudować ciekawą, przejmującą historię, która z każdą minutą coraz bardziej trzyma w napięciu.
[video-browser playlist="630356" suggest=""]
Prawdopodobnie - jak dotąd - ostatni naprawdę dobry film akcji z Jetem Li. Podobnie jak Donnie Yen w Ip Manie Li wciela się w prawdziwą postać. Oba tytuły są oparte na schemacie tego typu filmów quasi-biograficznych, gdzie bohater musi walczyć z okupantem, by ochronić chińską tożsamość. Niesamowita choreografia Yuen Woo Pinga i świetna, emocjonalna historia opowiadana przez reżysera Ronny'ego Yu.
[video-browser playlist="630358" suggest=""]
Donnie Yen (aktor) i Wilson Yip (reżyser) to duet, który w Hongkongu w ostatnich latach tworzył najlepsze filmy akcji. Poza wspomnianym już Ip Manem jest oto ta policyjna historia. Śledztwo, fantastyczne sceny akcji i wielka kulminacja w postaci pojedynku Donniego Yena z Sammo Hungiem. Twórcą scen akcji jest sam Yen.
[video-browser playlist="630360" suggest=""]
Film Wen Jiang to bardzo specyficzna mieszanka akcji, komedii i westernu, która powoli się rozwija, ale szybko nabiera tempa i wyrazu. Fabuła osadzona w latach 20. XX wieku opowiada tak naprawdę o rywalizacji dwóch gangsterów. Niezły klimat oraz świetni aktorzy w głównych rolach - Jiang Wen i Chow Yun Fat - nadają tej historii wyrazu. W polskich kinach do obejrzenia podczas wspomnianego już wyżej festiwalu.
[video-browser playlist="613930" suggest=""]
Przed premierą Ong Bak mało kto kojarzył kino z Tajlandii. Dzięki rewolucji, której ten film dokonał, i z pomocą Luca Bessona, który go promował swoim nazwiskiem, produkcja ta zdobyła popularność na całym świecie. Tajlandczycy pokazali szkołę kręcenia scen akcji i walk, jakiej nigdy przedtem nie próbowano - niespotykany realizm i niebywale widowiskowe pojedynki sprawiły, że z Tony'ego Jaa zrobiono gwiazdę. Szkoda, że sequele nie były tak dobre.
[video-browser playlist="630362" suggest=""]
Kto by pomyślał, że w Wietnamie też potrafią kręcić kino akcji... I jak im to wychodzi! Wszystko dzięki obecnie największej gwieździe kina tego kraju - Johnny'emu Nguyenowi, który zajmuje się też realizację scen akcji. Przez to Zbuntowany pod względem kręcenia efektownych scen nie odstaje od tego, co prezentują bardziej doświadczeni filmowcy z Chin i Tajlandii.
[video-browser playlist="630364" suggest=""]
Drugi film ekipy odpowiedzialnej za Ong Bak, która zrobiła wszystko, aby przebić to, czym zachwycił się świat. I udało się zaoferować naprawdę wiele - m.in. najdłuższą scenę akcji kręconą na jednym ujęciu (prawie 5 minut) oraz nadzwyczajny pojedynek z łamaniem kości przeciwników. Duża też zasługa w zatrudnieniu utalentowanych aktorów, którzy mogli równie efektownie pokazywać swoje umiejętności - m.in. Johnny Nguyen, Jon Foo czy Lateef Crowder (obecnie najsłynniejszy aktor walczący capoeirą). Choć fabuła jest pretensjonalna, akcją twórcy nadrabiają wszystko. Film w USA był promowany nazwiskiem Quentina Tarantino. Należy unikać sequela, który jest bardzo słaby.
[video-browser playlist="630366" suggest=""]
Infernal Affairs: Piekielna gra
Po trochu kino akcji, thriller i film gangsterski - jest to jedna z najlepszych produkcji rodem z Chin, jakie powstały w XXI wieku. Wielu z Was pewnie zna tę historię z amerykańskiego remake'u w reżyserii Martina Scorsese pt. Infiltracja. Można dostrzec pewną zależność: osoby, które chwalą dzieło Scorsese, nie widziały oryginału, ale każdy, kto zna Infernal Affairs: Piekielna gra i to, co stworzyli Andrew Lau oraz Alan Mak, widzą, jak blado Infiltracja wypada w porównaniu z pierwowzorem. Warto zobaczyć to dzieło!
[video-browser playlist="630368" suggest=""]
Chocolate
Jedyny film z kobietą, który znajdziecie w tym zestawieniu. Jeeya Yanin zadebiutowała tą tajską produkcją, podbijając serca wielbicieli gatunku. Spora charyzma i niezwykły talent do kopania tyłków to zalety, dzięki którym cały ten film jest dobry. Chocolate wciąga, imponuje i dostarcza wrażeń. Szkoda, że kariera Yanin na razie nie rozwija się zbyt dynamicznie. Za kamerą stanął twórca Ong Bak.
[video-browser playlist="630370" suggest=""]
Jak pewnie zauważyliście, japońskie kino nie jest w tym zestawieniu zbyt wyraźnie obecne. Może to kwestia tego, że aktorskie kino komercyjne z Kraju Kwitnącej Wiśni nie jest wysokich lotów lub jest za bardzo specyficzne, abym je tu uwzględnił, ale zdarzają się wyjątki. Ta historia o samurajach w reżyserii Takashiego Miike to przykład na to, że można zrobić coś dobrego w duchu klasyków kina Akiry Kurosawy. Trup ściele się gęsto!
[video-browser playlist="630372" suggest=""]
Dobry, zły i zakręcony
Western z Korei Południowej? Tak, oni też mają taki gatunek w swoim kinie. Reżyser Kim Jee Woon stworzył niezwykłą mieszankę westernu, komedii i kina akcji, w której zachowana jest równowaga. Sceny humorystyczne nie rażą zbytnią infantylnością, a akcja nie irytuje przesadą. Natomiast realizacja jest nadzwyczajna - efektowne i widowiskowe strzelaniny udowadniają, że Kim Jee Woon ma wielki talent. Szkoda, że jego hollywoodzki debiut w postaci The Last Stand ze Schwarzeneggerem nie zakończył się sukcesem.
[video-browser playlist="630374" suggest=""]
Kalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1975, kończy 49 lat
ur. 1945, kończy 79 lat