Najlepsze filmy z festiwalu Nowe Horyzonty 2016
Tegoroczny festiwal Nowe Horyzonty, który tradycyjnie odbył się we Wrocławiu, już za nami. Przychodzę do Was z najlepszymi tytułami tej edycji.
Tegoroczny festiwal Nowe Horyzonty, który tradycyjnie odbył się we Wrocławiu, już za nami. Przychodzę do Was z najlepszymi tytułami tej edycji.
To był zdecydowanie najbardziej udany festiwal od lat. Dawno nie mieliśmy podczas Nowych Horyzontów tak mocnego programu i tylu filmów, które naprawdę zachwycały. Nie zaliczyłam ani jednej prawdziwej wpadki, filmu, który natychmiastowo chciałabym wymazać z pamięci. Natomiast obejrzałam kilka takich, której już na zawsze zapamiętam. Przedstawiam Wam moje tegoroczne odkrycia i namawiam do wybrania się do kin studyjnych, kiedy te tytuły będą miały swoje premiery - część z nich na pewno w polskich kinach zobaczymy.
I, Daniel Blake
Mój absolutny faworyt tegorocznego festiwalu! Najnowszy film Kena Loacha, który został uhonorowany Złotą Palmą podczas festiwalu w Cannes. To historia dobrego i uczciwego człowieka, który staje do walki z bezdusznym systemem, a na szali leży coś najcenniejszego – godne życie. Daniel pracował przez całe życie, aż do momentu gdy choroba mu to uniemożliwiła. Stara się więc o pomoc od państwa i szybko grzęźnie w stosie absurdalnych przepisów i rozwiązań.
Loch stworzył film wstrząsający, a jednocześnie surowy i pozbawiony histerii. Jego siłą jest Dave Johns, który wcielił się w tytułowego bohatera i wykorzystał swoje komediowe umiejętności, by uczynić z niego bohatera, którego natychmiast obdarza się ciepłymi uczuciami. Ja, Daniel Blake pełen jest humoru, mimo że jego wydźwięk nie ma nic wspólnego ze śmiechem. To brutalnie szczery obraz tego, jak niewiele znaczy jednostka i jak bardzo upośledzony jest system, w którym żyje. Loach nadaje swojemu dziełu charakter dydaktyczny, ale jednocześnie film nie ma w sobie ani jednej fałszywej nuty. Dlatego tak mocno uderza.
Toni Erdmann
Nie wiem, czy znajdę odpowiednie słowa, by opisać, jak wspaniałą perłą jest ten film. Aż trudno uwierzyć, że ta trzygodzinna czarna komedia powstała w Niemczech! Głównym bohaterem jest tytułowy Toni, który pewnego dnia postanawia odwiedzić córkę, by sprawdzić, jak sobie radzi w pracy za granicą. Okazuje się, że niezbyt dobrze. Zatroskany ojciec postanawia jej pomóc, ale w typowy dla siebie, niekonwencjonalny sposób.
Toni Erdman przepełniony jest ekscentrycznym humorem i absurdalnymi scenami. To kompletnie nieprzewidywalny film – każde następne ujęcie zaskakuje świeżością i oryginalnością. Co drugi dialog nadaje się na cytat, a bohaterowie są tak żywi, jakby wyjęto ich z naszego świata. Maren Ade opowiada o tym, co jest najważniejsze w życiu i dlaczego nie są to pieniądze oraz kariera, w sposób lekki i pomysłowy. Bez kompleksów. Ani na chwilę nie traci tempa i choć film jest długi, nie nudzi ani przez moment. Koniec końców po seansie brzuch boli ze śmiechu, a w głowie kotłuje się tysiące refleksji. Czyli jest tak, jak być powinno.
Sieranevada
Film, po którym kompletnie niczego się nie spodziewałam, a który sprawił, że wszyłam z kina zachwycona! Wydawać by się mogło, że to nic specjalnego – w końcu cała oś fabularna skonstruowana jest wokół rodzinnego spotkania. Przez zdecydowaną większość ekranowego czasu (trzy godziny!) bohaterowie jedynie ze sobą rozmawiają, wymieniają gesty i spojrzenia, a akcja prawie nie wychodzi poza jeden plan. Mimo tego Sieranevada angażuje w pełni.
Sieranevada to film rumuński i osadzony w kulturowej rzeczywistości tamtego kraju. Jednak jest ona tak bliska Polsce, że identyfikacja z tymi bohaterami nie jest dla nas niczym trudnym. Z łatwością odnajduje się odniesienia do sytuacji w swoich rodzinach – kto nie zobaczył tam swojej kolacji wigilijnej, niech pierwszy podniesie rękę. Postacie ze Sieranevady są przejaskrawione, tak by nabrały pewnych archetypicznych cech, a wszystkie możliwe zdarzenia rozgrywają się na przełomie jednego spotkania, ale to w niczym nie przeszkadza. Jest trafnie, zabawnie, a dialogi trafiają w punkt. Pouczające doświadczenie.
Aquarius
Są takie filmy, które istnieją przede wszystkim dzięki aktorom odgrywającym w nich główne role. Aquarius jest jednym z nich. To historia Clary, kobiety, która jako jedyna odmówiła wyprowadzki z mieszkania, w którym żyje od lat. Została ostatnią osobą na placu boju, mierząc się z nieuczciwymi zakusami firmy deweloperskiej, a jednocześnie próbując prowadzić jak najbardziej satysfakcjonujące życie.
Gwiazdą tego filmu jest Sonia Braga i to właśnie jej zawdzięcza się tak wysoki poziom Aquariusa. Uniosła ona na swoich barkach ciężar tego obrazu – hipnotyzowała w każdej scenie, nie można było oderwać od niej oczu. Doskonała, wybitna rola. Dzięki niej Clara jest tak szczerą i głęboką postacią, która łączy w sobie tajemnicę, silny charakter oraz czułość i wrażliwość. Aquarius to przede wszystkim intymny, subtelny portret kobiety, jej słabości i siły. Każdy odnajdzie w nim coś dla siebie - jeśli nie zachwyci Was scenariusz, to z pewnością można się jeszcze zakochać w Sonii, zdjęciach czy muzyce.
Egzamin
Rumuńskie kino w tym roku przebojem zdobyło moje serce. Egzamin jest tylko ciut słabszy od Sieranevady, ale to wciąż bardzo dobry film. Główna oś fabularna skonstruowana jest wokół ojca, który bardzo chce, by jego córka mogła mieć lepsze życie. Eliza jest świetną uczennicą, właśnie ma zdawać maturę – od jej wyników zależy, czy będzie mogła wyjechać na zagraniczne stypendium. Niestety w dzień przed egzaminami dziewczyna zostaje napadnięta i to sprawia, że jej przyszłość staje pod znakiem zapytania.
W Egzaminie Cristian Mungiu ukazuje zwykłych, dobrych ludzi, którzy postawieni są przed trudnymi decyzjami. Ich dylematy moralne są na tyle aktualne, że widz może się z nimi identyfikować. W tle zaś obserwujemy Rumunię taką, jaką widzi ją reżyser – skorumpowaną, niebezpieczną i nieprzychylną dla młodych i ich ambicji. Do tego dochodzi jeszcze problem relacji na linii dziecko-rodzic, Mungiu zastanawia się, gdzie jest granica, której nie wolno przekraczać. Aktualny i przemyślany film, który bez problemu dopasuje się także do polskiej rzeczywistości.
Nawet nie wiesz, jak bardzo cię kocham
O tym polskim filmie było już głośno i z pewnością jeszcze będzie. Został on uznany za kontrowersyjny, ponieważ porusza się na granicy etyki zawodowej. Przedstawiany był jako dokument, ale ostatecznie okazał się być fabułą. Wprawdzie naciąganą, ale jednak. Łozińśki przedstawia na ekranie zapis sesji psychoterapeutycznej pomiędzy matką a córką. Kobiety wcześniej się nie znały, ale korzystają z własnych doświadczeń. Scenariusza prawie nie ma; sceny są improwizowane, a nad całością czuwa prawdziwy psychoterapeuta.
Można się zastanawiać nad tym, czy Łoziński nie posunął się za daleko, korzystając z doświadczeń prawdziwych ludzi, ale z drugiej strony wydaje się, że reżyserzy zawsze inspiracji szukają w życiu. Nagranie rzeczywistej sesji było niemożliwe ze względów etycznych; stworzenie jej na potrzeby filmu – jak najbardziej. I to się udało. Film jest naładowany ogromnym ładunkiem emocjonalnym, porusza i daje do myślenia. Skłania do zadumy nad własnym życiem, a jednocześnie ukazuje głęboki sens zjawiska psychoterapii. Warto.
Ostatnim filmem, który musi znaleźć się w tym zestawieniu, są Zjednoczone stany miłości, o których napisałam osobą recenzję. Można ją przeczytać TUTAJ.
Źródło: fot. eOne Films
Dzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat