Premiery kinowe weekendu – 28-30 sierpnia 2015 roku
"Love", "Hitman: Agent 47", "We Are Your Friends" i "Żyć nie umierać" - oto premiery kinowe weekendu. Na co warto się wybrać?
"Love", "Hitman: Agent 47", "We Are Your Friends" i "Żyć nie umierać" - oto premiery kinowe weekendu. Na co warto się wybrać?
Premiery kinowe weekendu to przede wszystkim głośny "Love" Gaspara Noe, czyli artystyczny film pornograficzny w 3D. Obok tego mamy efekciarską adaptację gry zatytułowaną "Hitman: Agent 47", dramat muzyczny "We Are Your Friends" oraz polski film o chorym na raka pt. "Żyć nie umierać".
"Love"
Gaspar Noe to reżyser, który jest doskonale znany wielbicielom kina artystycznego. Tym razem pokusił się o kontrowersyjną realizację, bo opowiadając o miłości, pokazuje prawdziwy seks. Młodzi, niedoświadczeni aktorzy naprawdę współżyją na ekranie - i to w 3D.
Krytycy są podzieleni w opiniach na temat "Love". Z jednej strony krytykują pretensjonalną i mdłą fabułę, która nie oferuje widzom kompletnie żadnych głębszych przeżyć emocjonalnych. Film nie daje tak naprawdę nic wyjątkowego - nawet sceny seksu są po prostu zwyczajne.
W pozytywnych opiniach czytamy, że "Love" przede wszystkim opowiada odważną i osobistą historię aspirującego filmowca, która może do niektórych przemówić. Komplementy dostają odtwórcy głównych ról. Trochę mało pozytywów jak na film kogoś takiego jak Gaspar Noe.
Innymi słowy - prosta historia o miłości z ostrymi scenami seksu w 3D. Dla odważnych.
Opis: „Love” to kontrowersyjny artystyczny film porno zrealizowany w 3D. Gaspar Noé – francuski reżyser argentyńskiego pochodzenia – jest znany polskim widzom z filmów „Wkraczając w pustkę” oraz „Nieodwracalne”. Ten bezkompromisowy i odważny twórca przez wielu światowych reżyserów przywoływany jest jako źródło inspiracji – do jego twórczości odwołuje się m.in. Nicolas Windig Refn. Autorem zdjęć jest stały współpracownik Gaspara Noé, Benoît Debie, który ma na swoim koncie także zdjęcia do „Spring Breakers” Harmony Korine’a oraz do debiutu reżyserskiego Ryana Goslinga „Lost River”.
Dwaj twórcy połączyli siły, by w śmiały, świeży i wizualnie przełomowy sposób pokazać fizyczną stronę miłości dwudziestolatków. Zaprezentowany na festiwalu w Cannes, film zawiera najodważniejsze w historii kina sceny erotyczne. Dostępny w 2D i 3D.
NASZA RECENZJA
[video-browser playlist="719823" suggest=""]
"Hitman: Agent 47"
Druga adaptacja popularnej serii gier. W 2007 roku mieliśmy "Hitman", w którym główną rolę grał Timothy Olyphant. Nowy film nie jest związany z tą produkcją i według krytyków jest od niej o wiele gorszy. Obecnie w serwisie Rotten Tomatoes ma 8% pozytywnych recenzji (film z 2007 roku - 14%).
Krytycy nie pozostawiają na tym filmie suchej nitki, mówiąc wprost - tego nie da się oglądać. Historia jest przepełniona głupotami, absurdami i brakiem jakiejkolwiek logiki. W gruncie rzeczy "Hitman: Agent 47" to jedynie pretekst do pokazywania scen akcji (a te są zaledwie przeciętne), bo tylko na nich skupia się reżyser. Przy tej fabule seria "Transformers" sprawia wrażenie kina artystycznego.
W pozytywnych opiniach czytamy, że najlepiej na wspomnianą fabułę nie zwracać uwagi i poddać się akcji. Wówczas seans może okazać się bezbolesnym przeżyciem. Recenzenci komplementują Ruperta Frienda w tytułowej roli, który ma sporo charyzmy i pozostawia dobre wrażenie.
Słowem podsumowania - jeśli oczekujecie filmu akcji bez fabuły i niemającego zbyt wiele wspólnego z grą, jest to propozycja dla Was.
Opis: „Hitman: Agent 47” skupia się na genetycznie zmodyfikowanym zabójcy stworzonym z DNA pięciu najbardziej niebezpiecznych kryminalistów na świecie. Obdarzony niezwykłą siłą, szybkością i inteligencją tytułowy bohater – znany tylko z ostatnich dwóch cyfr kodu, który wytatuowano mu na karku – jest niepokonaną maszyną do zabijania. Musi stawić czoło ogromnej korporacji, która planuje odkryć jego przeszłość i stworzyć armię superzabójców. Łączy siły z młodą kobietą, która może mu pomóc, i razem wypowiadają wojnę śmiertelnemu wrogowi.
[video-browser playlist="733633" suggest=""]
"We Are Your Friends"
Dramat muzyczny o tym, jak wygląda życie aspirującego DJ-a. W głównych rolach Zac Efron i Emily Ratajkowski. Film zbiera mieszane recenzje.
Wielu widzów pewnie zaskoczy fakt, że krytycy komplementują Zaca Efrona za świetną kreację aktorską. To jego postać jest w centrum opowieści i aktor daje wiele z siebie, tworząc bohatera wyrazistego i emocjonalnego. Od razu wzbudza sympatię. Pochlebne słowa dostaje także Wes Bentley. Fabularnie jest to prosta historia, ale udało się zrealizować ją ze smakiem i w dobrym stylu, dlatego też "We Are Your Friends" staje się lekką, pozytywną rozrywką idealną na koniec sezonu letniego w kinach. Nie brak humoru i czegoś głębszego związanego z wątkiem dojrzewania.
W krytycznych opiniach czytamy, że film tak naprawdę opowiada o niczym. Recenzenci zarzucają reżyserowi stworzenie chaotycznej narracji, przez co nie wiadomo do końca, czy film ma być wesołą taneczną rozrywką, czy wzruszającą historią o dorastaniu. Pod względem tonu twórca za bardzo skacze ze skrajności w skrajność. Zarzucają też, że scenariusz jest nasycony idiotycznymi dialogami, które nigdy w rzeczywistości nie zostałyby wypowiedziane. Krytykują brak wykorzystania potencjału.
Opis: Upalne kalifornijskie noce, najlepsze kluby i dyskoteki w LA, eleganckie dzielnice i mroczne zaułki to tło dla pulsującej największymi klubowymi hitami (w tym tytułowym „We Are Your Friends”) opowieści o grupie przyjaciół, którzy próbują realizować wspólne marzenie: żyć szybko, kochać mocno i zdobyć szczyt, robiąc to, w co się wierzy.
Szukający swej drogi przez życie DJ Cole (Zac Efron) spędza dni na włóczeniu się po Hollywood z paczką kumpli. Nocami pracuje nad hitem, który podbije świat. Jego życie odmienia przypadkowe spotkanie z Jamesem – starszym, sławnym DJ-em, który postanawia wziąć go pod swe skrzydła i pomóc w karierze. Cole, James i jego piękna dziewczyna Sophie stają się nierozłączni. Sprawy się skomplikują, gdy między Cole’em i Sophie zacznie iskrzyć. Chłopak będzie musiał wybrać między lojalnością, miłością i marzeniem, za którym gonił przez całe życie.
[video-browser playlist="744765" suggest=""]
"Żyć nie umierać"
Polski dramat w reżyserii Macieja Migasa, który znany jest głównie z pracy w telewizji (reżyserował takie seriale jak "Prawo Agaty" czy "Londyńczycy"). Dramat o śmiertelnie chorym mężczyźnie, który odnajduje swój sens życia, przede wszystkim ma przekonać emocjami i prawdziwością tego typu przeżyć. Sam zwiastun pokazuje, że będzie to wyjątkowa kreacja Tomasza Kota i dla niej warto obejrzeć "Żyć nie umierać".
Opis: Co byś zrobił, gdybyś nagle dowiedział się, że zostały ci trzy miesiące życia? – to pytanie, z którym musi zmierzyć się Bartek, główny bohater filmu Macieja Migasa „Żyć nie umierać”.
Bartek, niegdyś wzięty aktor, teraz zabawiacz publiczności w popularnym telewizyjnym show, dowiaduje się, że jest nieuleczalnie chory. Według lekarza zostały mu zaledwie trzy miesiące życia. Postanawia maksymalnie wykorzystać ten czas, uporządkować swoje sprawy, naprawić błędy życiowe i pogodzić się z ukochaną córką. Wierzy, że nie ma takiej sytuacji, z której nie byłoby jakiegoś wyjścia i – zaskakując najbliższych pogodą ducha oraz poczuciem humoru – stara się zmienić bieg losu i przekonać Najwyższego Scenarzystę, aby jego historia zakończyła się happy endem.
[video-browser playlist="744766" suggest=""]
Dzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat