Resident Evil Re-Verse Beta – już graliśmy
Otwarta beta Resident Evil Re-Verse Beta już za nami. I chociaż każdy mógł się do niej dostać, to wcale tak kolorowo nie było.
Otwarta beta Resident Evil Re-Verse Beta już za nami. I chociaż każdy mógł się do niej dostać, to wcale tak kolorowo nie było.
Capcom od jakiegoś czasu stara się wprowadzić coś więcej do swoich dawniej stricte singlowych produkcji. Z tego też powodu coraz więcej ich gier otrzymuje zupełnie opcjonalne tryby sieciowe, niezwiązane z głównym wątkiem fabularnym. Taka swoista gra w grze, w którą można zagrać, ale nikt do tego w żaden sposób nie zmusza. Nie zabraknie tego również w nadchodzącym Resident Evil: Village, ale po zagraniu w betę trybu o nazwie Re-Verse wiem już, że po premierze nie spędzę w tym ani minuty dłużej. Powodów jest kilka i w tym krótkim tekście postaram się je nakreślić.
Beta otwarta, ale jednak zamknięta
Capcom strzelił sobie w kolano. Beta Re-Verse tuż po starcie zmagała się ze znacznymi problemami. Testy trwały raptem trzy dni, ale niewielu osobom udało się we wszystkie te trzy dni dostać na serwery. Często pojawiał się komunikat informujący o pracach serwisowych, aż w końcu gracz otrzymywał informację, że testy się zakończyły. Mnie ostatecznie pograć się udało, ale... nie jestem z tego powodu specjalnie uradowany. W największym skrócie: to po prostu strata czasu.
Twórcy od samego początku usilnie zniechęcali mnie do sprawdzenia ich dzieła. Problemy z serwerami to jedno, ale gdy już ruszyły, to gra chciała ode mnie... identyfikatora Capcomu. Czego?! No właśnie. Zanim więc przeszedłem do właściwej rozgrywki, musiałem stworzyć i połączyć go z kontem PSN. Dopiero po tym mogłem zobaczyć coś więcej niż ekran tytułowy. Złe dobrego początki? Chciałbym, aby tak było...
Optymizm malał z każdym kolejnym meczem
Zanim zaczęła się ostra walka w becie przeszedłem krótki tutorial, chyba opcjonalny – jak dobrze pamiętam, ale głowy nie dam sobie uciąć, że tak właśnie jest. Samouczek zapoznaje nas z głównymi prawami gry, mechanikami rozgrywki itp. Warto poświęcić tych kilku minut, by nie natknąć się na żadne trudności. Po tym można już grać.
Beta oferowała jedynie klasyczny deathmatch, czyli "każdy na każdego", w którym wcielamy się w postać znaną z tego uniwersum. Są tu niektóre ikony serii, ale brakuje kilku znanych person. Gdzie jest Wesker? Może zostanie dodany jako płatny bohater. Mamy natomiast Chrisa, Jill, Leona, Hunka, Adę i Claire. Każdy z bohaterów dysponuje unikatowym zestawem broni oraz umiejętności specjalnych, które obejmują różnego rodzaju akrobacje. Te ostatnie odnawiają się wraz z upływem czasu. Miejscem akcji jest oczywiście posterunek w Raccoon City, ale jest on... zaskakująco mały.
Nijakie to strzelanie
Po wyborze bohatera możemy wreszcie ruszyć w bój. Mecze trwają pięć minut i wygrywa w nich ten, kto na końcu ma najwięcej punktów. Zaczynamy więc polować na innych graczy. Rozgrywka prowadzona jest zza pleców bohatera i jest… koszmarnie wolna. Nie ma tu znaczenia, czy poruszamy się smukłą Adą, czy ociężałym Leonem. Każda z postaci porusza się jak mucha w smole. Przesiadka z jakiejkolwiek strzelanki do Resident Evil Re-Verse boli mocno. Samo strzelanie też nie sprawia większej frajdy, a balans broni raczej nie istnieje. Shotgun zadaje takie same obrażenia jak karabiny czy pistolety – takie są moje odczucia. Wasze mogą być inne – chętnie je poznam
Na mapie znajdują się naturalnie roślinki lecznicze, którymi możemy sobie podreperować zdrowie, oraz broń specjalna. Ta rzeczywiście zachowuje się, jak na broń specjalną przystało. Czuć jej moc. Ważnym modyfikatorem rozgrywki są natomiast fiolki z wirusem. Im więcej ich mamy, tym w większego zakapiora wcielimy się po „śmierci” ludzkiej formy. Dla zainteresowanych warto nadmienić, że można odrodzić się jako Nemesis czy Super Tyrant. To chyba jedyna zaleta tej bety – możliwość wcielenia się w te dwa wyniki eksperymentów.
Beta mnie nie przekonała. Nie znalazło się w niej nic, co skusiłoby mnie do tego, aby w pełnym wydaniu sięgnąć po więcej. Nie ma personalizacji postaci, nie ma drzewka rozwoju. Jest tylko kiepskie strzelanie i powolna rozgrywka. Szczerze mówiąc, nie wiem, kto uzna ten tryb zabawy za na tyle interesujący, aby pograć w niego dłużej, niż dla samej idei sprawdzenia zawartości. Chyba nawet najtwardszy fan Resident Evil wymięknie.
Kalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1981, kończy 43 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1963, kończy 61 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1961, kończy 63 lat