Resident Evil VIII: Village - wrażenia z wersji demo
Nie wiadomo kto, nie wiadomo gdzie, ale wiadomo, co trzeba zrobić – przetrwać. W takich okolicznościach przychodzi nam wcielić się w główną postać z wersji demo Resident Evil VIII: Village.
Nie wiadomo kto, nie wiadomo gdzie, ale wiadomo, co trzeba zrobić – przetrwać. W takich okolicznościach przychodzi nam wcielić się w główną postać z wersji demo Resident Evil VIII: Village.
Na PlayStation Store dostępna jest wersja demo RE VIII. Nie byłbym sobą, gdybym jej nie przetestował. Każdy fan marki może własnoręcznie sprawdzić, jak się w nową odsłonę gra. Spodziewam się, że wersja demo, podobnie jak w poprzedniej części, a zarazem pierwszej z widokiem FPP, będzie różniła się od pełnoprawnej wersji.
Ciemno wszędzie, tylko jęki słychać
W demie rozpoczynamy swoją przygodę w celi, komórce nie większej jak 2m na 2m. Szybko obchodzimy nasze małe więzienie, by pokapować się, że wyjścia nie ma. Ale zaraz! W końcu to gra – musi być jakieś rozwiązanie! Szybko wpadamy na to i rozpoczynamy makabryczną eksplorację lochów, spotykając po drodze swoich dawnych (jak wnioskuję) towarzyszy. Cały czas jednak nie wiemy, kim jesteśmy i dlaczego się tutaj znajdujemy.
Odpowiedź, przynajmniej częściowa, nachodzi jeszcze w demie gry. Znajdując notatki, dowiadujemy się, że postać, której los śledzimy to jedna ze służek, którą los okrutnie potraktował, chociaż nie aż tak jak jej towarzyszki – jeszcze.
Pierwszemu fragmentowi dema towarzyszy mrok. Jest ciemno, ponuro i czuć klimat dobrego horroru. Chodząc po korytarzach lochu, gdzie tylko płomienie rozświetlają mrok, można nabawić się gęsiej skórki. Uczucie jeżenia włosa na ręku podsycane jest tu i ówdzie przez mroczne odgłosy, hałasy oraz jęki. Ku memu zaskoczeniu jedna z martwych postaci przemieszczała się. Bynajmniej nie na moich oczach, ale kilkukrotne odwiedzenie celi, w której znalazłem ciało, ewidentnie pokazywało, że zwłoki są nie tylko w innej pozycji, ale przede wszystkim w innym miejscu. Niby taka nic nie znacząca pierdoła, ale bardzo mocno budująca klimat i otoczkę gry. Lubię to!
Piękne zamczysko, w którym straszy
Druga część dema, które w całości tak naprawdę ogranicza się do kilku, maksymalnie kilkunastu minut, rozgrywa się w pięknej pałacowej scenerii. Niech opis Was nie zwiedzie, to nadal złowrogie otoczenie, ale przynajmniej już jest jaśniej.
Pałacowe komnaty, salony czy wykwintnie zastawione stoły wskazują, że obiekt ten jest zamieszkały i jeszcze w demo mamy okazję sprawdzić, przez kogo.
Nacisk na eksplorację
RE VIII kładzie nacisk na eksplorację. Bardzo mocno to muszę to podkreślić, bo tutaj zmiany doczekał się system informowania gracza o istotnych elementach. Do tej pory znaczniki były widoczne i dobrze określone, kiedy podeszło się do konkretnego istotnego elementu. Demo Resident Evil: Village udowodniło mi, że można ten element utrudnić (czyt. zepsuć).
Teraz trzeba „lizać ściany”, bo można przeoczyć kluczowy element potrzebny do popchnięcia fabuły, nie wcisnąć odpowiedniej cegiełki, żeby odblokować ukryte przejście, czy nie zajrzeć do dolnej szafki w komodzie. Tak, dobrze rozumujecie – teraz, aby zajrzeć w nisko położone miejsca, trzeba kucnąć, albo maksymalnie wychylić drążek analoga odpowiedzialny za ruch kamerą. Słabe to rozwiązanie i mam nadzieję, że do maja zostanie to zmienione.
O grafice nie można powiedzieć niczego złego. Gra wygląda bajecznie na PS5, co zresztą widać na skinach w galerii, które są faktycznymi zrzutami z mojej rozgrywki. Mam nadzieję też, że Capcom w demie ukrył smaczek, który wykorzystamy w pełnej wersji gry. Mam tu na myśli jeden z naszyjników, jaki udało mi się znaleźć w grze, a dla którego zastosowania w demie nie znalazłem.
Podsumowując, demo REVIII jest bardzo podobne do dema RE VII. Zarówno jeśli chodzi o budowę oraz rozgrywkę. Tamto mi się podobało, podobnie jak i to. Liczę więc, że nie zawiodę się na pełnej wersji Village.
Dzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat