ŚWIATŁA STADIONÓW: Oldboje [01×04]
"Światła stadionów" po raz czwarty. W ostatnim odcinku doszło do poważniej bitwy na stadionie imienia Hanki Mostowiak. Jakie to będzie miało konsekwencje dla selekcji ekipy państwa Seriali na EURO?
"Światła stadionów" po raz czwarty. W ostatnim odcinku doszło do poważniej bitwy na stadionie imienia Hanki Mostowiak. Jakie to będzie miało konsekwencje dla selekcji ekipy państwa Seriali na EURO?
W poprzednim odcinku: Nie z tego stadionu [01x03]
ŚWIATŁA STADIONÓW
"Oldboje"
Atmosfera w studiu była z lekka napięta. Prowadzący nerwowo luzował krawat. Komentator niepewnie obracał w palcach mazak, śmiejąc się ciszej niż zwykle.
- "TV Ball", witam państwa - Gospodarz przywitał się z widzami, tudzież czytelnikami - Jak zwykle ze mną jest pan Komentator. W dzisiejszym programie mieliśmy oglądać kolejną selekcję do drużyny narodowej państwa Seriali na Euro… No właśnie, mieliśmy - przeniósł wzrok na Komentatora.
- Mieliśmy, hehe? - ze zdziwieniem zaśmiał się Komentator.
- Tak panie Komentatorze. Może już państwo o tym wiedzą… - znów Prowadzący spojrzał w stronę obiektywu - …ale jak nie, to przypomnę. Po zeszłotygodniowej ustawce fanek "Supernatural" na stadionie Hanki Mostowiak pan główny scenarzysta zadecydował o zamknięciu obiektu aż do odwołania oraz wstrzymaniu wszelakich rozgrywek piłkarskich w państwie Seriali. W skrócie mówiąc, selekcja została zawieszona i nie wiadomo kiedy Trener wraz z Asystentem wrócą do swojej pracy. Co pan o tym sądzi? - Prowadzący zapytał Komentatora.
- He, he, he… No nie wiem co powiedzieć, he, he, he… Ciężko to jakoś rozrysować - otwierał i zamykał mazak, ale nie zabierał się do rysowania.
- Ale jak to może wpłynąć na nasz wynik na Euro? A może inaczej, na pewno wpłynie, ale czy wtedy kompletnie będziemy bez szans? - dramatycznie zapytał Prowadzący.
- A czy mieliśmy jakiekolwiek? - rzucił Komentator - He, he, gdybym tylko umiał, to bym jakoś rozrysował, może bym wiedział…
- To jest wszystko spisek władz - nieoczekiwanie w studiu pojawił się czyjś dziwny głos. Wszystkie ekrany zamigotały, pojawiło się śnieżenie, z którego wyłoniła się taka dziwna maska. Prowadzący wyglądał na zdezorientowanego, Komentator zaś na ucieszonego.
- Spiek by ograniczyć społeczeństwo, w rzeczywistości rzeczywistej i rzeczywistości wirtualnej - ciągnął Głos - Dlatego protestujemy totalnie. Przeciwko ACTA, przeciwko zakazowi stadionowemu, przeciwko mrozom, przeciwko… - tajemniczy, anonimowy wręcz typ zaczynał się rozkręcać. Prowadzący szybko analizował wyjścia, by móc jakość wybrnąć z tej niezręcznej sytuacji, zaś Komentator otwierał już mazak.
- Eeeee… - Gospodarz w końcu wpadł na pomysł - Zobaczmy więc, co teraz porabia Trener wraz z Asystentem.
OKOLICE STADIONU IMIENIA HANKI MOSTOWIAK
Trener wraz z Asystentem stali i smętnie spoglądali w stronę bryły stadionu narodowego.
- Pal licho te mistrzostwa - westchnął szkoleniowiec - Ale tego Orderu Pilota Uniwersalnego, co to go miałem obiecanego, żal.
- W rzeczy samej, panie Trenerze - w głosie Asystenta też było słychać smutek - Dzwonił może już pan do głównego scenarzysty, żeby go przebłagać?
- No dzwoniłem, dzwoniłem, nawet, żeby mu było miło, r nauczyłem się wymawiać tak jak on. Ale nie, nadal twardo stoi na stanowisku, że jak się kibice zachowania nie nauczą, no to nie ma sensu robić zawodów.
- A zdawałoby się, że tak kocha haratać w gałę - warknął Asystent.
- I to samo mu powiedziałem. Ale on stwierdził, że jak co, to pojadą on i współscenarzyści, będzie taki sam efekt. - Trener szurnął nogą - Powiedz mi, dlaczego akurat jest tak, że to my mamy cierpieć, co? - Selekcjoner wybuchnął - Dlaczego my, niewinni, mamy ponosić karę? Powiedz, dlaczego? - żal bił na wszystkie strony z twarzy Trenera.
- Nie wiem, panie Trenerze - Asystent też był zdruzgotany.
- Jakby się teraz przydała pomoc kogoś spoza systemu, kogoś, kto potrafi stanąć w obronie słabych i pokrzywdzonych, kogoś kto z niczego zrobi coś… - Trener wyrzucał pobożną, ale mało realną listę marzeń.
Ale czy na pewno mało realną?
Zaczęło się niewinnie. Skądś nadpłynęła żwawa muzyka, utrzymana w tonacji z lekka wojskowej. Zaraz dołączyła się do niej mocna, elektroniczna nuta oraz gdzieś w tle huknęły skrzypce.
- Co to do diaska, jakieś święto? - jęknął Trener. Był skołowany.
Na horyzoncie pojawiły się trzy samochody. Jeden, taki nawet furgon, czarny, z czerwonym malowaniem przez bok. Drugi też czarny, ale tym razem pontiac trans am z czerwonym skanerem z przodu. A trzeci był jeep.
- Gdzieś już to widziałem… - Trener podrapał się po głowie.
Pojazdy z piskiem zatrzymały się obok nich. Muzyka ustała.
Boczne drzwi furgonu rozchyliły się. Trener i Asystent ujrzeli w środku czwórkę mężczyzn: jednego palącego cygaro, jednego oglądającego swoją buźkę w lustrze, jednego czarnoskórego i bardzo umięśnionego oraz jednego wyprowadzającego niewidzialnego szynszyla na spacer.
- Panowie potrzebują pomoc kogoś spoza systemu, czyli podziemia? - zapytał mężczyzna z cygarem.
Trener i Asystent nie zdążyli odpowiedzieć, gdyż z pontiaca wysiadł postawny mężczyzna, z burzą włosów na głowie i klacie.
- Panowie potrzebują pomocy kogoś, kto potrafi stanąć w obronie słabych i pokrzywdzonych? - zapytał.
- Oraz jego samochodu? - z pontiaca wydobył męski głos.
Szok, ale też i przypomnienie u Trenera i Asystenta było coraz większe. Tak, kiedyś ich oglądali, pamiętają!
Z jeepa wyskoczył kolejny mężczyzna, znów z bujnymi włosami i z gotowym do użycia scyzorykiem w ręku.
- Panowie potrzebują pomocy kogoś, kto potrafi coś z niczego? - zapytał wesoło.
- O mój Boże… - Trener chwycił się za serce - Drużyna A, Nieustraszony i MacGyver przybyli nam na pomoc!
- Jest tak - rzucił Nieustraszony.
- Wiemy, że chcecie działać, jednak system was ogranicza. Dlatego przybywamy wam z odsieczą - szef Drużyny A wysiadł z furgonu.
- Użyjemy swojej całej wiedzy, żeby z sukcesem dostać się na stadion i przywrócić na nim rozgrywki - MacGyver wskazał scyzorykiem na obiekt.
- O kurczę - Trener zrobił wielkie oczy - Ale główny scenarzysta zamknął go od drugiej strony, no i nie ma tam jak wejść - bezradnie rozłożył ręce.
- Nieustraszony - szef Drużyny A zwrócił się do kierowcy pontiaca. Ten tylko pokiwał głową i wskoczył do swego wozu.
Pontiac natarł na stadion. Kilka metrów przed ścianą… wzbił się w powietrze i z głośnym "wziuu" przeleciał nad koroną obiektu. Dwie minut później brama stadionu otworzyła się ze zgrzytem. Do środka zapraszał Nieustraszony.
Drużyna A swoim furgonem, MacGyver na pośpiesznie skleconym z zapałek skuterze, a Trener i Asystent piechotą weszli na płytę boiska. Tam już czekał na nich Nieustraszony.
- Niezły skok, widzę że była jakaś zmiana trenera - MacGyver pochwalił Nieustraszonego.
- W końcu Małysz musi coś na emeryturze robić - zamiast kierowcy odezwał się samochód.
- Dobrze, jesteśmy. Ale jak chcecie przywrócić tu życie? - Trener wskazał na puste trybuny - Jak przekonać głównego scenarzystę, że jednak futbol… może być bezpieczny? Że jest sens robić selekcję?
- Mamy plan - szef Drużyny A uśmiechnął się szeroko.
- A jak nie wypali? - wtrącił Asystent.
- Nie ma opcji, musi wypalić. Żadnego planu B nie ma. Panowie, do dzieła! - krzyknął szef.
I się zaczęło.
Jeszcze takiej konstrukcji akcji Trener z Asystentem nie widzieli.
Najpierw ten z Drużyny A, co tak buźkę sobie oglądał, w oka mgnieniu załatwił całego tira różnych części. Potem ten z niewidzialnym szynszylą ściągnął skądś samolot, z którego ten wielki i silny wymontował silnik i zaczął łączyć w dziwną całość z zawartością tira. Obok MacGyver, tylko za pomocą scyzoryka, spinacza oraz swojego jednego włosa tworzył skomplikowany mechanizm o napędzie turbostatycznym, z możliwością wgrania najnowszego windowsa. A Nieustraszony, w swoim samochodzie, przeprowadzał skomplikowane analizy sytuacji.
Pięć minut później
Samotna piłka na środku boiska. Smagana wiatrem, z jedną kroplą wody, pomału ściekającą na trawę.
Silne uderzenie ramienia napędzanego siłą silnika samolotowego poderwało piłkę wysoko, hen wysoko. Pewnie by wyleciała za boisko, jednak sprawny wysięgnik, również napędzany silnikiem samolotowym, sprowadził ją na właściwą trasę. Już niżej specjalny rotator, kalibrowany włosem MacGyvera, wyrównywał jej lot względem osi ziemi. Dzieła dopełnił popisowy wyskok pontiaca, który na dodatek otworzył swoje prawe drzwi, trafiając centralnie w piłkę.
Padł gol.
Trybuny, jeszcze sekundę temu puste, teraz ożyły. Kibice krzyczeli, rzucali kwiaty, wiwatowali. Znany komentator radiowy, ten z porą roku w nazwisku, wykrzykiwał coraz to bardziej rozbudowane i dosadne metafory na cześć zwycięskich oldbojów.
A w najwyższej loży VIP główny scenarzysta podpisywał właśnie akt o uchyleniu zakazu stadionowego.
Selekcja znów mogła odbywać się normalnie.
W szatni Trener spotkał się z Drużyną A, Nieustraszonym i McaGyverem.
- To było niesamowite! - krzyczał uradowany - Pomimo swojego wieku… dalej dajecie radę!
- Co lata 80., to lata 80 - Nieustraszony zmierzwił swą potężną grzywę.
- Bardzo wam dziękuję, że pomogliście, że uratowaliście naszą drużynę. I bardzo żałuje, że przez przepisy nie mogę was włączyć do niej - z żalem rzekł Selekcjoner.
- Rozumiemy - szef Drużyny A zaciągnął się cygarem - Ale dla nas najważniejsze jest to, że mogliśmy pomóc.
- Że nadal okazaliśmy się przydatni - dodał Nieustraszony.
- Że ludzie nadal chcą nas oglądać - zakończył MacGyver.
Selekcjoner czuł, że przez to wzruszenie zaraz się rozpłacze. Dlatego odwrócił się na sekundę i otarł łzę. Kiedy wrócił do oldbojów… ich już nie było.
Swoim zwyczajem odjeżdżali gdzieś w stronę zachodzącego słońca.
I ZNÓW STUDIO
Maska, która pojawiła się na wszystkich ekranach w studiu, na tym przeznaczonym dla pana Komentatora przypominała raczej pieska z trzema nogami, jednym uchem, ciągnącego słonia z obróżka trzymającego deskę… lub cokolwiek innego, co postronny człowiek mógłby zobaczyć w tej gmatwaninie linii i strzałek. A kolejne przybywały - pan Komentator, rozkręcony w najlepsze, analizował każdy postulat anonima,
- …oraz protestujemy przeciwko tym, którzy protestują, że my protestujemy, że protestują tacy, co protestują przeciwko protestom… No, i chyba tyle - głos zakończył wyliczanie. Prowadzący wyrwał się z letargu.
- O, bardzo panu dziękuję za zajęcie stanowiska, a nawet stanowisk w sprawie… zaraz… co mówisz Rurku? - Prowadzący przyłożył dłoń do ucha - Że zakaz stadionowy zdjęty!?
- Ale go tak z lewej ściągnąć powinni, to by to lepiej wyglądało… - wciął się pan Komentator, obrazując to kolejnym grafem.
- Proszę państwa… widać kryzys zażegnany - Prowadzący poprawił się w fotelu.
- Ale jak to?! - oburzył się tajemniczy głos - To przeciw czemu będziemy protestować?!
- Powiem tak, jest wiele innych spraw - Prowadzący przełożył kartki scenariusza.
- Dup*, żadna nie jest tak medialna jak to. Wracam do pracy w ministerstwie! - oburzył się głos. Maski zniknęły.
- No to chyba tyle w kwestii protestów - uśmiechnął się Prowadzący - Na dziś będziemy kończyć. Bardzo dziękuję za uwagę… razem z panem Komentatorem - wskazał na Komentatora, który teraz rozrysował zachowanie śnieżenia na reszcie ekranów. Gdzieś zza kulis było słychać jęk Rurka - Do zobaczenia za tydzień!
Program zakończył się.
CIĄG DALSZY NASTĄPI
Źródło: fot. ©2011 NCS
Kalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1989, kończy 35 lat
ur. 1988, kończy 36 lat