Szeregowiec Ryan to dla wielu najlepszy film wojenny w historii kina. Wiecie wszystko o jego kulisach? Przypominamy ciekawostki z pracy nad superprodukcją oraz zdjęcia z planu.
Saving Private Ryan to poruszający dramat wojenny w reżyserii Stevena Spielberga, który rozgrywa się podczas lądowania aliantów w Normandii w roku 1944. Zadebiutował on 24 lipca 1998 roku, więc ponad 20 lat temu.
W rozgardiaszu wojennym kapitan John Miller wraz z ekipą żołnierzy musi przedrzeć się za linię wroga, by sprowadzić do domu szeregowca Jamesa Ryana. Dramatyczna historia jednostki nie została wzięta z powietrza – w podobnej sytuacji znalazł się szeregowy Fritz Niland, którego trzej bracia mieli zginąć na II wojnie światowej. Chłopak został odesłany do matki, która nie mogła znieść utraty wszystkich swoich synów. Dopiero później okazało się, że tak naprawdę zginęło dwóch, a nie trzech braci, a do domu wrócił także Edward Niland. To właśnie ta historia zainspirowała Spielberga do stworzenia filmu.
Widowiskowa produkcja była najlepiej zarabiającym filmem 1998 roku w Stanach Zjednoczonych. Film ma kategorię wiekową R ze względu na dużo scen przemocy – w Indiach zabroniono wyświetlania go na ekranach kin, a reżyser usłyszał ultimatum – albo przemontuje swój obraz, wycinając z niego mocne sceny, albo może pożegnać się z wypuszczeniem go w Indiach. I cóż... Steven Spielberg wybrał tę drugą opcję. Dopiero gdy indyjski minister obejrzał film w samotności, przekonał się do niego i wyraził zgodę na premierę w swoim kraju. Podobna sytuacja miała miejsce w Malezji, z tą jednak różnicą, że tam nikt nie chciał nawet próbować przekonać się do dzieła. Obraz zatem został w tym kraju zupełnie zakazany. Spielberg wykazywał niezłomną postawę – od samego początku mówił, że nawet, gdy film otrzyma kategorię NC-17, on i tak nie dopuści się na nim żadnych cięć.
Film został nakręcony w 59 dni, z czego aż 25 poświęcono tworzeniu sekwencji na plaży. Tom Sizemore, który wcielał się w ekranowego Hovartha, zmagał się w tamtym czasie z uzależnieniem narkotykowym, w związku z czym reżyser zapowiedział mu, że będzie codziennie przekazywał jego próbki krwi do badania. Gdyby okazało się, że jest pod wpływem niedozwolonych substancji, miał zostać natychmiast zwolniony i zastąpiony przez kogoś innego – nawet, jeśli miałby to być ostatni dzień zdjęciowy i wszystko wymagałoby ponownego nakręcenia. Warto wspomnieć, że początkowymi kandydatami do roli Hovartha byli Billy Bob Thornton i Michael Madsen, jednak żaden z nich nie był nią zainteresowany. Powodem rezygnacji Thorntona był jego lęk przed wodą – w tej sytuacji nagrywanie scen na plaży byłoby dla niego niewykonalne.
Podczas przygotowywania się do filmu obsada musiała udać się na specjalny obóz, który trwał tydzień. Nad aktorami czuwał Dale Dye, który jako weteran i specjalista od spraw technicznych przygotowywał aktorów do kręcenia scen wojennych. Współpracował z nim już wcześniej Tom Hanks – panowie spotkali się na planie filmu Forrest Gump podczas tworzenia sekwencji konfliktu w Wietnamie. Hanks od początku wiedział zatem, że obóz nie będzie należał do rzeczy przyjemnych, a raczej wiązał się z ogromnym wkładem pracy. Zamiast chodzenia po lesie i biesiad przy ognisku, aktorzy dostali porządny wycisk i wojskową musztrę – Dye zabraniał im wychodzenia z roli i zwracania się do siebie po imieniu, nie szczędząc im przy tym wyzwisk. Aktorzy prosili o przerwanie obozu, jednak Tom Hanks utrzymywał, że mimo wszystko bawi się świetnie. To właśnie on był głosem decydującym w tej kwestii, tak więc, chcąc nie chcąc, aktorzy musieli wytrzymać cały tydzień, by dokończyć trening.
Co ciekawe, w obsadzie był jeden aktor, którego odsunięto od współpracy z ekipą. Matt Damon uniknął morderczego treningu tylko dlatego, iż twórcom bardzo zależało na wiarygodnych emocjach podczas kręcenia zdjęć. Fakt, iż Damon był poza szkoloną grupą, miał rozzłościć aktorów z obsady, dzięki czemu cała ich uraza byłaby widoczna także potem, we wspólnych scenach z młodym aktorem. Było to bardzo ważne, ponieważ filmowe postaci miały podejść do ratowania szeregowca właśnie z niechęcią.
Angaż Matta Damona był świadomą decyzją Stevena Spielberga. Reżyserowi zależało na tym, by szeregowca odgrywał aktor mało znany – a takim wówczas Damon był. Koniec końców okazało się jednak, że jeszcze przed premierą Szeregowca Ryana aktor zyskał duży rozgłos za sprawą swojej roli w Good Will Hunting. W dniu, w którym film Spielberga ujrzał światło dzienne, Damon był już osobą publiczną i bardzo rozpoznawalną.
Matt Damon to nie jedyny aktor, który rozpoczynał swoją karierę właśnie z Szeregowcem Ryanem. W filmie w epizodycznych rolach pojawili się także Bryan Cranston, Nathan Fillion, Andrew Scott czy też Vin Diesel, dla którego specjalnie napisano rolę Caparzo. Spielberg uparł się, by dołączyć go do obsady filmu po tym, jak wypatrzył aktora w niezależnej produkcji Przybłędy – Diesel film ten napisał, wyreżyserował, a także w nim wystąpił. Choć wówczas był zupełnie nieznanym aktorem, zaoferowano mu podobno aż 100 000 dolarów wynagrodzenia. Zabawnie jest dziś wracać do głośnego filmu po latach i odkrywać znajome twarze na drugim, a nawet trzecim planie.
Scena na plaży Omaha była bardzo droga, a plan zdjęciowy rozstawiono na wybrzeżach Irlandii. Jej nakręcenie kosztowało 11 mln dolarów (podczas gdy cały film 70 mln) i wymagało obecności blisko tysiąca statystów. Część z nich rzeczywiście była niepełnosprawna – pozbawieni nóg, rąk czy też z protezami mieli wcielać się w żołnierzy, którym wybuch oderwał kończyny. Być może brzmi to makabrycznie, jednak nie da się zaprzeczyć, iż wiarygodność została zachowana. A tak przy okazji – w scenie otwierającej wykorzystano 40 beczek sztucznej krwi, która zabarwiła wodę w morzu na kolor szkarłatny.
I na koniec drobna ciekawostka – w oryginalnej wersji językowej filmu często pada tajemnicze słowo: "fubar". Oznacza to ni mniej ni więcej jak: "Fuc*ed Up Beyond All Recognition", a w tłumaczeniu dosłownym brzmi: „popie*dolone poza ludzkie pojęcie”. Stąd właśnie wziął się skrót "popolupo", którego używają bohaterowie i który można usłyszeć w wersji z lektorem.
Ciekawostki przypominamy z okazji 5 urodzin Paramount Channel, którzy z tego powodu stworzyli świetny konkurs z atrakcyjną nagrodą w postaci wycieczki do Los Angeles (sprawdźcie koniecznie). Jednym z ich urodzinowych filmów jest właśnie Szeregowiec Ryan, którego emisja odbędzie się 19 marca 2020 roku o 20:00 na Paramount Channel.