Testujemy inteligentną kamerę gocomma Lilliput-001 1080P
Firma gocomma postanowiła stworzyć kamerę do monitoringu, która będzie tania, elegancka i prosta w obsłudze. Czy Lilliput-001 1080P spełni wszystkie te wymogi?
Firma gocomma postanowiła stworzyć kamerę do monitoringu, która będzie tania, elegancka i prosta w obsłudze. Czy Lilliput-001 1080P spełni wszystkie te wymogi?
Kiedy ogląda się serial Black Mirror, można odnieść wrażenie, że technologie inwigilacyjne są dziecinnie proste w obsłudze i konfiguracji. Wystarczy odpalić jakąś aplikację, aby za pomocą kilku gestów przejrzeć i skopiować nagrania z monitoringu lub jednym słowem aktywować elektronikę w inteligentnym domu.
Niestety, nasz niefilmowy świat nie jest aż tak przystępny. Mimo iż producenci inteligentnych gadżetów obiecują nam, że z pomocą jednej aplikacji będziemy w stanie sterować wszystkim, co nas otacza, rzeczywistość nie jest aż tak kolorowa. Owszem, na rynku dostępnych jest wiele urządzeń, które mogą funkcjonować w ramach rozbudowanej sieci internetu rzeczy (IoT), ale konfiguracja wielu z nich pozostawia sporo do życzenia. Nie jest ani prosta, ani przyjemna, a na domiar złego mnóstwo sprzętów IoT potrzebuje do działania specjalnego huba, za pośrednictwem którego komunikuje się z naszym telefonem.
Na tym tle wyróżniają się kamery do monitoringu, które do harmonijnej pracy często wymagają wyłącznie zainstalowania aplikacji mobilnej. Jeden z takich gadżetów ściągnęliśmy od sklepu GearBest, aby na własnej skórze przekonać się, czy można kupić inteligentną kamerę, która będzie jednocześnie tania, wszechstronna i prosta w użyciu.
Gocomma Lilliput-001 1080P kusi przede wszystkim bardzo przystępną ceną. Tę obrotową kamerę można kupić za ok. 37 dolarów (145 zł), a w promocyjnej ofercie kosztuje 7 dolarów mniej, co oznacza, że zapłacimy za nią równowartość ok. 110 zł. Na podobne kamery od D-Linka czy TP-Linka trzeba wydać dwu-, a nawet trzykrotnie więcej. Czy jednak w parze z niską ceną idzie wysoka funkcjonalność?
Minimalistyczna forma
Muszę przyznać, że miałem spore obawy do jakości wykonania gocommy. Podejrzewałem, że dostanę do testów budżetową chińską zabawkę zamkniętą w tandetnej obudowie. Na szczęście były to tylko czcze obawy. Lilliput-001 jest dość masywna i dobrze spasowana, być może plastik nie jest tworzywem najwyższej klasy, ale kamera prezentuje się zaskakująco dobrze. Gdyby zamiast logo gocomma wymalować na niej nazwę jakiejś szerzej znanej firmy, bez problemu sprzedawałaby się w znacznie wyższej cenie.
Obiektyw umieszczono na ruchomej głowicy, dzięki której kamera może monitorować teren w zakresie 360 stopni. Przycisk reset, złącze ładujące i gniazdo do podłączenia kabla Ethernet umieszczono z tyłu urządzenia, zaś wejście na kartę pamięci zmyślnie ukryto pod soczewką obiektywu. Obudowę przyozdobiono także eleganckimi perforowaniami, pod którymi skrywają się głośniki. Ale o nich opowiem nieco później.
Aby skonfigurować urządzenie, należy ściągnąć aplikację o mało wdzięcznej nazwie YI IoT. Ku mojemu zdziwieniu cały proces instalacji przebiegł bardzo szybko i sprawnie. W instrukcji znajdziemy kod QR, który po zeskanowaniu przeniesie nas do sklepu mobilnego ze wspomnianym oprogramowaniem. Aby sparować kamerę z telefonem, wystarczy wyświetlić przed jej obiektywem kolejny kod QR, który pojawi się w naszej aplikacji.
I tu ujawnia się pierwsza wada Lilliput-001. Kamera łączy się wyłącznie z siecią 2,4 GHz, nie obsługuje standardu Wi-Fi 5 GHz. Jeśli w twoim otoczeniu funkcjonuje wiele sieci Wi-Fi w paśmie 2,4 GHz, które zakłócają się wzajemnie, zakup Lilliput-001 może nie być dobrym pomysłem.
Aplikacja – prosta i funkcjonalna
W przeszłości miałem okazję testować inteligentne kamery od wielu producentów i muszę przyznać, że gocommę konfigurowało się nadzwyczaj przyjemnie. Aplikacji mobilnej też nie można zbyt wiele zarzucić. Interfejs jest schludny, minimalistyczny i poprawnie przetłumaczony (na język angielski, oczywiście). Podczas kilku tygodni obcowania z kamerą nie natknąłem się na żadne chińskie krzaczki, a wszystkie funkcje były dobrze wytłumaczone i działały tak, jak się tego spodziewałem.
Wyłapałem jedynie kilka drobnych błędów – niektóre opisy rozpoczynały się od małej litery, a interfejs w zakładce FAQ nieznacznie się rozjechał. To jednak drobne wpadki kosmetyczne, które nijak nie uprzykrzały korzystania z aplikacji.
Na razie to wszystko brzmi świetnie, ale jak kamera sprawdza się podczas pracy? Czy warto wydać na nią przeszło 100 złotych?
Dom monitorowany
Kamera oferuje kilka ciekawych funkcji, które mają sprawić, że poczujemy się bezpieczniejsi. Wyposażono ją w algorytmy rozpoznawania ruchu, dlatego jeśli coś przemieści się w zasięgu obiektywu, Lilliput-001 podąży śladem tego obiektu, automatycznie rejestrując krótki, kilkunastosekundowy materiał wideo ze zdarzenia. W międzyczasie kamera wyśle powiadomienie na telefon, abyśmy mogli zobaczyć, co dzieje się w naszym domu.
Funkcja ta sprawuje się poprawnie. Być może nagrania automatyczne nie są najwyższej jakości, ale pozwalają rozeznać się w tym, co właśnie się wydarzyło. Do dyspozycji otrzymamy także opcję rozpoznawania płaczu dziecka. Niestety, nie miałem jak jej przetestować, podejrzewam jednak, że działa jak należy – system prawdopodobnie został zaprojektowany tak, aby rozpoznawał dźwięki o określonej tonacji. Wbudowany mikrofon powinien poradzić sobie z tym zadaniem.
A skoro już przy mikrofonie jesteśmy – kamerę wyposażono w system dwustronnej komunikacji. Lilliput-001 nie tylko zarejestruje dźwięki otoczenia, pozwoli także przeprowadzić zdalną rozmowę. Jeśli ktoś nieupoważniony wejdzie do twojego domu albo na posesję, będziesz mógł ostrzec go, że jest nagrywany i jeśli natychmiast nie oddali się, zamienisz jego życie w piekło. Albo wykorzystasz tę funkcję do zganienia psa, który pod twoją nieobecność próbuje wskoczyć na łózko, na które nie powinien wchodzić.
Wchodząc w ustawienia konkretnej kamery możemy także przejąć nad nią kontrolę. Jeśli łączysz się z Lilliput-001 w ramach jednej sieci – działa to perfekcyjnie, kamera niemal natychmiast odpowiada na ruch wirtualnego kontrolera. W innym przypadku musisz uzbroić się w sporą dozę cierpliwości. Już samo połączenie się z gocommą spoza domu zajmie od 15 do 30 sekund, a na polecenia kontrolera sprzęt reaguje równie opieszale.
Na koniec zostawiłem jeszcze kwestię prywatności. Chińskie firmy nie mają w tej kwestii najlepszej reputacji, dlatego kiedy zobaczyłem, że Lilliput-001 zachęca mnie do przechowywania nagrań w chmurze (płatnej, a jakże), poczułem lekki dyskomfort. Dobrze, że nagrania można zapisywać na karcie microSD o pojemności do 64 GB. To powinno wystarczyć na kilka dni nieustannej rejestracji obrazu zarówno za dnia, jak i w nocy – kamerę wyposażono w system wizji nocnej.
Jeśli zaś chodzi o jakość nagrań, to gocommie nie można zbyt wiele zarzucić. Automatyczne nagrania są co najwyżej przeciętne, o czym wspominałem przy okazji rozpoznawania ruchu. Ale jak na domowe warunki obraz rejestrowany przez kamerę jest wystarczająco klarowny.
Kupić czy nie kupić?
Gocomma Lilliput-001 w swojej kategorii cenowej wypada bardzo interesująco. Dobrze radzi sobie z wykrywaniem ruchu, jest prosta w instalacji i obsłudze, a przy tym wygląda elegancko. Jeśli ktoś szuka prostego systemu monitoringu, powinna przypaść mu do gustu. Gocomma Lilliput-001 obecnie dostępna jest na GearBest w cenie ok. 110 zł.
Dzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat