Carice von Houten: Westeros to nie Disneyland
- Nie zawsze przecież ci dobrzy wygrywają - o śmierci pozytywnych bohaterów mówi Carice van Houten, odtwórczyni roli Melisandre. Z gwiazdą Gry o tron rozmawiamy o niebezpiecznym świecie Westeros i o tym, czego wymaga od aktora granie czarnego charakteru.
- Nie zawsze przecież ci dobrzy wygrywają - o śmierci pozytywnych bohaterów mówi Carice van Houten, odtwórczyni roli Melisandre. Z gwiazdą Gry o tron rozmawiamy o niebezpiecznym świecie Westeros i o tym, czego wymaga od aktora granie czarnego charakteru.
Po Krwawych Godach, w których śmierć poniosło wielu członków rodziny Starków, Lannisterowie nadal zasiadają na Żelaznym Tronie i nie zamierzają oddać władzy. Chętnych na nią wciąż zaś jest wielu - Stannis Baratheon odbudowuje swoje wojsko w Smoczej Skale, Oberyn Martell z nieznanymi motywami przyjeżdża do Królewskiej Przystani, a Daenerys Targaryen, jej trzy smoki i armia Nieskalanych wyruszają oswobodzić Meereen, chcąc zbudować flotę i odzyskać Żelazny Tron. Czwarty sezon Gry o tron można oglądać w każdy poniedziałek o 22.00 w HBO.
DAWID RYDZEK: Aktorzy w Grze o tron regularnie mierzą się nie tylko z niejednoznacznością swojej postaci, ale też niepewnością co do jej dalszych losów i tego, czy przeżyje ona kolejny sezon. Jak to jest grać w ciągłym napięciu?
CARICE VAN HOUTEN: Pierwsze pytanie, które sobie stawiam po przybyciu na plan, zawsze brzmi: "Dobra, jak ja to przetrwam?". I mimowolnie myślę, że niestety będę mogła sobie zrobić wcześniej wakacje. Z drugiej strony to wszystko jest szalenie ekscytujące. Przecież nawet my, aktorzy, nie wiemy, co się stanie. Serial HBO jest jak opera mydlana, tyle że zrealizowana na bardzo wysokim poziomie. Cieszymy się z możliwości bycia w każdym odcinku, w którym znajdzie się dla nas miejsce, bo naprawdę uwielbiamy ten serial.
Czyli jesteś jego fanką?
Wszyscy jesteśmy. Do tego stopnia, że czasami zapominamy w ogóle, iż jesteśmy jego częścią. Oglądasz odcinek, wciągasz się i nagle bach, na ekranie pojawiasz się ty sam.
To źle?
Trochę psuje ci to przyjemność z oglądania, bo przypominasz sobie, co się działo na planie. To tak, jakby ktoś ci zaspoilerował, co się stanie.
Jak do tej pory bilans jest jednoznaczny - źli wygrywają, dobrzy przegrywają.
Czyli jak w życiu.
W tym tkwi sukces serialu?
Od dziewiątego odcinka pierwszego sezonu, w którym chyba wszyscy doskonale pamiętamy, co się wydarzyło, wiedziałam, że to jest naprawdę coś. To było niebezpieczne, kontrowersyjne, ale przede wszystkim niesamowite. Po prostu samo życie, nie zawsze przecież ci dobrzy wygrywają. A Westeros to przeciwieństwo Disneylandu.
I ta mroczna strona fabuły początkowo przyciągnęła cię do tego projektu?
Na pewno, ale też spodobało mi się, że postacie kobiece są bardzo silne. Wszyscy wiemy, jak to zwykle na ekranie wygląda, a w Grze o tron jest inaczej. Kobiety nie są jedynie żonami królów, ich rola nie ogranicza się do siedzenia w zamkach i bawienia dzieci. To mnie przyciągnęło najbardziej.
Serial stał się hitem na całym świecie. Co jest w nim takiego uniwersalnego?
Odniósł sukces, bo Gra o tron nie jest serialem o żadnej mniejszości czy konkretnej grupie zawodowej lub społecznej. To nie tylko mafia czy lekarze, ale cały przekrój społeczeństwa. Choć to zabrzmi trywialnie, każdy znajduje w nim coś dla siebie - każdy odnajduje w nim jakąś postać, z którą może się identyfikować. Młodzi aktorzy mają duże role, podobnie jak ci starsi. Przestrzeń pomiędzy tymi skrajnymi pokoleniami też jest doskonale zagospodarowana. Jest tam naprawdę całe społeczeństwo.
Melisandre reprezentuje mroczną stronę tego społeczeństwa. Czerwona wiedźma jest złą do szpiku kości czarownicą czy po prostu religijną fanatyczką?
Nie wierzę, że człowiek może być zły od urodzenia. Powiedziałabym raczej, że metody Melisandre po prostu nie są zbyt… przyjazne. By zagrać taką postać, trzeba w jakiś sposób usprawiedliwić jej postępowanie. Rozumując w jej sposób, doszłam do tego, że ona nie postępuje źle. Jej metody są bezkompromisowe, jasne, ale problem w tym, że nie ma innego wyjścia. Pewne rzeczy należy zrobić, bo sytuacja tego wymaga. Poza tym w czwartym sezonie zobaczymy ją nie tylko jako złą wiedźmę, ale też pojawi się w scenach, które nazwałabym bardziej domowymi. Zobaczycie ją na przykład, jak rozmawia z kimś w łaźni, a także podczas kłótni Stannisa z jego żoną. Ona też jest człowiekiem i ma swoje miejsce w tytułowej grze o tron.
Czytałaś książki? Wiesz, co się stanie z Melisandre?
Mam wszystkie tomy "Pieśni Lodu i Ognia" na półce obok łóżka. Nie czytałam ich w całości, ale czasem przed zdjęciami biorę je do ręki i przeglądam w poszukiwaniu imienia mojej bohaterki. Liam [Cunningham, serialowy ser Davos – przyp. red.] mówi mi w ogóle, że powinnam sobie je załatwić w PDF-ie, wtedy byłoby mi łatwiej. (śmiech) Nie czuję obowiązku ich czytania, bo serial różni się od pierwowzoru. Toczy się własnym życiem, więc nie powinno się zbytnio przywiązywać do tego, co znajdziemy w książkach. Coś może się nie zdarzyć w ogóle albo jakaś sytuacja z powieści może pojawić się w innym kontekście. Coś może się przytrafić komuś innemu, niż fani książek się spodziewali.
Ten nieustający odzew ze strony fanów bardziej pomaga czy przeszkadza?
Przede wszystkim to dziwne uczucie, kiedy ludzie wiedzą więcej o twojej postaci niż ty sam. Na początku byłam trochę tym wszystkim przytłoczona. Każdy fan książek miał na pewno swoje oczekiwania i wyobrażenia wobec bohaterów i świata Westeros. Z czasem jednak jakoś przywykłam. I tak nie zadowoli się wszystkich.
[image-browser playlist="576941" suggest=""]
Czwarty sezon Gry o tron można oglądać w każdy poniedziałek o 22.00 w HBO.
Dzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1996, kończy 28 lat
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1948, kończy 76 lat
ur. 1937, kończy 87 lat
ur. 1982, kończy 42 lat