Oryginalność się ceni. Albo i nie. Jesteś obserwowany. Każdy twój ruch, słowa, a nawet myśli i emocje są śledzone przez wgapionych w telewizor ludzi. Jak reagują? Są podekscytowani? Przerażeni? Wytykają cię palcami? A może grożą? Pamiętaj, jesteś oryginalny. Jak się z tym czujesz? Jesteś wyjątkowy. Jesteś INNY.
Kino – nie tylko wynalazek techniczny z Zachodu, ale i wytwór kultury. Również zachodniej. Rejestrowanie rzeczywistości, płytka rozrywka dla gawiedzi lub artystyczny kunszt skłaniający do refleksji – niezależnie, jaką funkcję by pełnił film, w większości przypadków dochodzi(ło) do ukazania kontrastu, starcia harmonii, doskonałego ładu z innością. Bohatera, który odbiega od pozostałych postaci, kino prawie zawsze posiadało; ale sposób jego przedstawienia się zmieniał.
Za pierwszą, poważną próbę ukazania inności bohaterów można uznać filmy propagandowe. Zaczęły powstawać już podczas I wojny światowej, ale to lata 20. i 30. XX wieku przyniosły ich rozkwit – a zwłaszcza w Niemczech i Rosji . Wtedy też zaczęto mocno wykorzystywać motyw innych bohaterów – niestety ze szkodą dla tej wyjątkowości, inności tych postaci. Po pierwsze dlatego, że reżyserzy owych produkcji silnie akcentowali kontrast, uwypuklając różnice granych postaci z pobudek politycznych, na zasadzie MY — ONI. Różnice te polegały jednak nie na cechach zewnętrznych czy emocjonalnych, a przede wszystkim na pochodzeniu, statusie społecznym oraz motywacji i ideałach przyświecających bohaterom. Ówczesne filmy propagandowe cechowały się również tym, że ich ten inny bohater był bohaterem masowym. Pojedyncza jednostka miała marginalne znaczenie. Widać to zwłaszcza w filmach radzieckiego twórcy o nazwisku Siergiej Eisenstein. W filmie Bronenosets Potyomkin masowym – i pozytywnym – bohaterem jest załoga tytułowego okrętu oraz odeska ludność cywilna; natomiast za antagonistę robi pluton żołnierzy carskich, których twarze nie są w ogóle ukazane. Warto również zaznaczyć silny kontrast postaci, przeciwległe inności: z jednej strony mamy zwykłych, prostych ludzi, w tym kaleki i matki z dzieckiem, a z drugiej pięknie umundurowanych, ale bezuczuciowych gwardzistów cara Mikołaja II. Podobny zabieg zastosował D.W. Griffith w głośnej produkcji z 1915 o tytule The Birth of a Nation. Adaptacja powieści Thomasa Dixona Jr. przedstawia czarnoskórych z Południa jako oprawców białych Amerykanów. Najsilniej akcentującą inność jest scena, w której czarni uciekają przed dostojnie ubranymi i dumnie pędzącymi na koniach członkami Ku Klux Klanu. Wtedy odmienność bohaterów – zwłaszcza w filmach propagandowych – miała budzić emocje, sama w sobie jednak słabo lub wręcz w ogóle nie akcentowała emocji zbiorowego bohatera.
W niekorzystnym kreowaniu inności bohaterów miały również swój udział… filmy animowane, zwłaszcza te od Disneya oraz od Warner Bros. z serii Zwariowane Melodie. Mimo że kreskówki były adresowane głównie dla młodszych odbiorców, to wizja przedstawionych światów oraz bohaterów wywarła duży wpływ na społeczeństwa, wzmacniając obecne lub nawet tworząc nowe stereotypy na temat odmiennych kultur, narodów i pozycji zawodowo-społecznych, dając takie a nie inne wyobrażenie świata, głównie amerykańskiej publiczności.
fot. Warner Bros. Cartoons
Skupienie się na inności pojedynczych bohaterów przyniosło dopiero kino gangsterskie oraz noir. Większą rolę zaczęły odgrywać nie masy, a jednostki, które mają własne problemy i tajemnice, a ich szeroko pojęty styl definiuje osobowość tych bohaterów i wyróżnia ich z tłumu. Najpopularniejszym motywem były silnie różniące się postaci pod kątem roli. Z jednej strony mieliśmy zmęczonego życiem detektywa, którego słabością było palenie tytoniu, a z drugiej antagonistę ze świata przestępczego, który idzie po trupach do celu. Między nimi zazwyczaj stawała kobieta – ale nie zwykła kobieta, która by symbolizowała ciepło domowego ogniska oraz opiekuńczość, ale femme fatale, przez którą główny bohater popada w jeszcze większe kłopoty. Kontrast między postaciami zaczął być podkreślany nie tylko poprzez wygląd oraz zachowanie, ale także różne techniki filmowe. Mowa o odpowiednim montażu, a także oświetleniu, doborze kolorystyki oraz stosowaniu różnych planów. Już wcześniej wspomniani Griffith oraz Eisenstein eksperymentowali z montażem – jednak głównie dla budowania napięcia i dramaturgii scen. Kontrast i uwypuklenie odmienności dało jednak kino noir. Zabiegi te stosowali także późniejsi twórcy, m.in. Francis Ford Coppola, zwłaszcza w Ojcu Chrzestnym.
Pech prześladujący protagonistów kina gangsterskiego i detektywistycznego nie był jedynym sposobem zaprezentowania inności. Drugim popularnym motywem było szaleństwo. Doskonale jest znany archetyp szalonego naukowca lub gangstera z filmów o Jamesie Bondzie czy Indianie Jonesie. A co z głównymi i pozytywnymi bohaterami, którzy z czasem popadają w obłęd i działają nieracjonalnie, pod wpływem emocji? I takie postaci kino dostarczyło. Temat ten poruszało już ekspresjonistyczne kino niemieckie, wykorzystując przy tym niekiedy wątki paranormalne w fabule. Jednak szaleństwo silnie zaakcentowała dopiero powojenna francuska nowa fala, z której mocno zresztą czerpał Stanley Kubrick. Motyw szaleństwa, wyróżniający postaci, można także znaleźć u takich twórców jak Roman Polański, Tim Burton czy Quentin Tarantino.
fot. materiały prasowe
Inność bohaterów poruszały także filmy fantasy i horrory. Już w pierwszych filmach Georgesa Mélièsa można to dostrzec; jednak wynikało to głównie z eksperymentowania przez francuskiego artystę z efektami specjalnymi. Większy nacisk na osobowość i emocje odmiennych postaci położono w późniejszych dziełach, np. adaptacjach Czarnoksiężnika z Oz, oraz klasycznym kinie grozy. W tym drugim przypadku jednak inność miała przede wszystkim oddawać makabryczność postaci oraz odsłaniać nasze ukryte lęki. Do tematu odmienności zdecydowanie poważniej podeszły amerykańskie komiksy oraz ich adaptacje filmowe i serialowe. Różnica pomiędzy superbohaterami a zwykłymi ludźmi była akcentowana poprzez supermoce, odwagę, waleczność oraz rzucający się w oczy kostium. Były także nieraz poruszane tematy wewnętrznych demonów i słabości u superherosów oraz niepewności i niezrozumienia ze strony cywilów. Jednak problem inności na poziomie stosunków społecznych poruszyły dopiero komiksy opowiadające o X-Menach. Tytułowi mutanci spotykali się z nietolerancją oraz miewali problemy z akceptacją samego siebie – wątek ten poruszały zarówno seriale animowane, jak i filmy Bryana Singera.
Oczywiście komiksy o podopiecznych Profesora X nie były jedynymi dziełami fantastyki naukowej, które skupiały się na problemie inności pod kątem socjologicznym. Podobnych tematów dostarczyła również literatura science-fiction – zwłaszcza z takich podgatunków jak postapokalipsa, cyberpunk, antyutopia i tech-noir – która została wiernie przeniesiona na ekrany kin bądź po prostu zainspirowała reżyserów do stworzenia różnych dzieł. Filmy te zazwyczaj opowiadają o bohaterach, którzy szukają swojej tożsamości oraz odpowiedzi na pytanie o sens egzystencji. Inność zawarta w historii jest wzmacniana przez postęp (zarówno cywilizacyjny, jak i czysto techniczny), prowadzący do rozwoju nowego bytu, jakim jest sztuczna inteligencja, a także klonowania, transhumanizmu czy niekiedy nawet zniewolenia grup społecznych. Pokazują to doskonale takie produkcje jak Ghost in the Shell, The Matrix czy The Island. Wybitnym pod tym względem jest chyba jednak najbardziej książkowy i filmowy Blade Runner: Rick Deckard, zastanawiający się, czy sam nie jest przypadkiem androidem, na pierwszy rzut oka nie jest wcale inny – wygląda, zachowuje się i myśli przecież jak prawdziwy człowiek.
Deckard – człowiek czy replikant? / fot. giphy.com / Warner Bros.
Skupienie się na bardziej przyziemnej odmienności zwyczajnych ludzi, poruszających problemy na poziomie kulturowym, społecznym i politycznym, nastąpiło w kinie i telewizji raczej późno. Jednym z pierwszych filmów ukazujący tragizm jednostki ludzkiej był obraz z 1969 r. od Sidneya Pollacka pt. They Shoot Horses, Don't They? Jednak wysyp filmów poruszający problem odmiennych ludzi przypada na lata dziewięćdziesiąte i dwutysięczne. Nowy układ sił geopolitycznych, rozwój technologii informatycznych oraz pojawienie się nowych zagrożeń uświadomiły reżyserów i scenarzystów, że warto opowiedzieć o różnych problemach, ułomnościach – a przede wszystkim innościach – które wcześniej były tematami tabu w hollywoodzkim kinie. Nie trzeba było długo czekać na wysokobudżetowe produkcje. Forrest Gump dotyka problemu osób o niskiej inteligencji, Scent of a Woman przedstawia niewidomego weterana, który nie widzi sensu swojego życia, Philadelphia opowiada o dyskryminacji chorych na AIDS, a Brokeback Mountain to losy gejowskich kochanków łamiących stereotyp kowboja, którzy próbują odnaleźć się w ponurej, rutynowej i zakłamanej rzeczywistości. Oczywiście i dziś powstaje wiele filmów na temat inności bohaterów. Z premier tego roku warto wymienić takie produkcje jak Everything, Everything, Gifted czy Victoria and Abdul. Nic nie wskazuje na to, aby w najbliższych latach ten trend się zmienił.
W polskiej kinematografii problem odmienności również był i jest poruszany. Najbardziej znanym przykładem jest serial Klan, w którym występuje postać Maćka, cierpiącego na zespół Downa. Co by nie mówić o jakości serialu oraz komicznych scenach, które od lat dostarczają wiele memów i żartów, jedno jest pewne: ta 20-letnia produkcja TVP nie tylko przełamała temat tabu na polskim ekranie, ale także pozwoliła przybliżyć przeciętnym Polakom problem niepełnosprawności – jak wygląda (zwłaszcza wśród dzieci) i jak ludzie powinni się zachowywać wobec takich osób.
fot. materiały prasowe
Do tematu innych bohaterów można także podejść w sposób zabawny. I nie mam tu na myśli obrzydliwą parodię ludzi odbiegających w wyglądzie, zachowaniu i doświadczeniu od reszty. Przykład stanowią takie filmy jak 50 First Dates, The 40 Year Old Virgin czy The Intouchables z Omarem Sy, a także świeży serial Netfliksa pt. Atypical. Wszystkie te produkcje pokazują, że można opowiedzieć o problemach odmienności (nie tylko niepełnosprawności) w konwencji komediowej, jednocześnie zachowując pewien takt i szacunek wobec mniejszości.
Zarówno na dużym, jak i małym ekranie mieliśmy wielokrotnie do czynienia z odmiennością bohaterów. Zbiorowy, uciemiężony bohater z kina propagandowego, kobieta wyzwolona z filmów Rogera Vadima, przerażający Leatherface z Teksańskiej Masakry Piłą Mechaniczną, postać wybrańca z Gwiezdnych Wojen, kanibalistyczny doktor Hannibal Lecter albo Jim Carrey jako tytułowy Liar Liar – niezależnie od przedstawionej wizji, inność może być przerażająca, jak też fascynująca. Zupełnie jak w prawdziwym życiu.
Inność jest też obecna w serialu The Gifted o mutantach ze świata X-Menów. Jego emisja w Polsce w każdy wtorek o 21:00 na FOX.
Źródło: FOX