Premiera (Świat)
14 marca 2017Premiera (Polska)
14 marca 2017Gatunek:
LogicznaDeveloper:
SMG StudioPlatforma:
Nintendo Switch, PC, PS4, Xbox OneWydawca:
Świat: SMG Studio
Najnowsza recenzja redakcji
Porównywanie gier do Dark Souls stało się ostatnio bardzo modne. Wystarczy tylko, że jakaś produkcja jest nieco bardziej wymagająca od przyjętych standardów i gracze oraz recenzenci już śmiało przyrównują ją do dzieła From Software. Recenzowana przeze mnie gra, Death Squared, pomimo zupełnie innego gatunku i klimatu, faktycznie ma pewne cechy wspólne z Soulsami. Ginie się tutaj bowiem bardzo często, a i w przepaść można runąć bardzo łatwo.
Ta niezależna produkcja została stworzona przez SMG Studio, deweloperów, którzy wcześniej stworzyli prostą grę zręcznościową i całkiem udaną strategię z podgatunku tower defense. Nowy tytuł to tak naprawdę ich debiut w gatunku gier logicznych i powiem już teraz, że jest to debiut bardzo udany.
W Death Squared przejmujemy kontrolę nad kostkokształtnymi robotami, które musimy doprowadzić do oznaczonych kolorami punktów na każdej z plansz. Nie brzmi to zbyt skomplikowanie, ale nie mogło przecież być tak prosto. Twórcy usiali wszystkie poziomy różnego rodzaju pułapkami, takimi jak kolce i lasery, które niszczą nasze roboty zaledwie jednym uderzeniem. Jakby tego było mało, również wypadnięcie poza planszę kończy się zgonem, a roboty mogą się spychać, co często prowadzi do powtarzania planszy od nowa. Nie ma tutaj bowiem punktów kontrolnych. Death Squared oferuje proste zasady – giniesz i zaczynasz dany poziom od nowa. Poszczególne etapy są na szczęście dość krótkie, przez co takie rozwiązanie nie irytuje i nie ma tutaj mowy o traceniu postępów z kilkudziesięciu minut.
Szybko uczymy się, że kluczem do sukcesu jest tutaj przede wszystkim cierpliwość. Powolne poruszanie się robotami, odkrywanie działania przeróżnych przycisków i ustalanie w głowie drogi do celu okazuje się być najlepszym rozwiązaniem. Nawet wtedy łatwo jest jednak zginąć – wystarczy nieco szybsze wychylenie gałki analogowej i przypadkiem możemy posłać naszych podopiecznych w dół, ku ich zagładzie. Poziom trudności rośnie też z każdym kolejnym etapem – stają się one dłuższe, posiadają więcej pułapek. Krótko mówiąc, gra cały czas wymaga od nas skupienia, logicznego myślenia i uwagi. Nie ma tutaj jednak nagłych skoków, przez które produkcja stawałaby się nagle zbyt trudna i zaczynała irytować.
Na samo sterowanie warto też poświęcić osobny akapit. Całą grę kontrolujemy przy pomocy samych gałek analogowych i rozwiązanie to jest genialne w swojej prostocie. Interakcja z otoczeniem (jak np. wciskanie przycisków czy przesuwanie klocków) odbywa się automatycznie. Sprawia to, że Death Squared jest tytułem wyjątkowo przystępnym nawet dla osób, które nie miały wcześniej pada w ręku. Z uwagi na taki model kontrolowania bohaterów, całą grę możemy rozegrać w kooperacji (po jednej połówce JoyCona na gracza) lub solo, kontrolując oba roboty jednocześnie. To drugie rozwiązanie wymaga chwili przyzwyczajenia, ale po kilku pierwszych poziomach staje się to całkiem wygodne i intuicyjne.
Twórcy przygotowali też specjalne wyzwanie dla osób, które uporają się z podstawowym trybem i będą czuli niedosyt. Druga z opcji zabawy, nazwana Party Mode, podwaja liczbę naszych podopiecznych i wymaga doprowadzenia do celu nie dwóch, a aż czterech robotów. Tutaj już czuć, że jest to nastawione przede wszystkim na wspólną zabawę dla grupy znajomych, bo chociaż możemy grać solo, to jest to już dużo trudniejsze do opanowania. Nieco przeszkadza mi brak trybu sieciowego, który byłby złotym środkiem pomiędzy próbowaniem grać solo, a organizowaniem czteroosobowej ekipy do wspólnej zabawy.
Oprawa audiowizualna wypada nieco gorzej niż rozgrywka. Wszystkie lokacje są do siebie bardzo podobne, utrzymane w tej samej stylistyce i dość monotonnej kolorystyce. Brakuje tu nieco różnorodności, chociaż rozumiem, że założeniem twórców było utrzymanie całości w klimatach testów w laboratorium. Technicznie grafika na testowanej przeze mnie wersji na konsolę Nintendo Switch jest po prostu poprawna – trudno się tu do czegokolwiek przyczepić, chociaż w trybie przenośnym ostre krawędzie są zauważalne. Warstwa audio również nie zachwyca – na muzykę nie zwraca się uwagi, a teksty narratora i towarzyszącej mu sztucznej inteligencji początkowo są całkiem zabawne, ale szybko zaczynają się powtarzać i w konsekwencji irytują, przeszkadzając w rozwiązywaniu kolejnych zagadek.
Pomimo drobnych wad Death Squared to całkiem udana produkcja, której warto dać szansę. Gra ukazała się na pecetach i konsolach PlayStation 4 i Xbox One w marcu tego roku, zaś niedawno trafiła na Nintendo Switch i to właśnie zakup jej na tej ostatniej platformie wydaje się mieć najwięcej sensu. Macie wtedy możliwość kooperacji bez potrzeby dokupywania drugiego kontrolera, a krótkie i wymagające poziomy idealnie sprawdzają się do gry mobilnej, np. w podróży.
Plusy:
+ ciekawe zagadki,
+ dobrze stopniowany poziom trudności,
+ możliwość zabawy solo i w lokalnej kooperacji,
+ przystępne sterowanie.
Minusy:
- monotonny wygląd poziomów,
- komentarz
- brak możliwości zabawy online.