
Pierwsza odsłona trylogii o ostatnim władcy południowego Mozambiku autorstwa jednego z najważniejszych współczesnych pisarzy afrykańskich. Południowy Mozambik, rok 1894. Sierżant Germano de Melo zostaje wysłany do wioski Nkokolani, aby nadzorować podbój terytorium, do którego rości sobie prawo Ngungunyane, ostatni z przywódców Imperium Gazy, drugiego co do wielkości afrykańskiego królestwa rządzonego przez Afrykanina. Ngungunyane zebrał armię, aby przeciwstawić się rządom kolonialnym, i wraz ze swoimi wojownikami powoli zbliża się do przygranicznej wioski. Zdesperowany Germano prosi Imani, piętnastoletnią dziewczynę, aby została jego tłumaczką. Imani należy do plemienia Chopi, jednego z nielicznych, które odważyło się stanąć po stronie Portugalczyków. Ale podczas gdy jeden z jej braci walczy dla Portugalii, drugi wybrał armię afrykańskiego władcy. Między tłumaczką a sierżantem rodzi się uczucie. Imani wie jednak, że w kraju, w którym króluje przemoc, kobieta musi pozostać niezauważona, stać się cieniem, popiołem. W Kobietach z popiołu Mia Couto z właściwą sobie żywiołowością opisuje rozdarty wojną Mozambik u schyłku XIX wieku, sięgając po źródła historyczne i oddając sprawiedliwość faktom.
Najnowsza recenzja redakcji
Władca piachu, trylogia piszącego po portugalsku mozambickiego autora Mii Couto, została w 2020 roku wyróżniona szwajcarską nagrodą im. Jana Michalskiego (którą wcześniej dostali między innymi Olga Tokarczuk za Księgi Jakubowe czy Georgi Gospodinov za Fizykę smutku). Wcześniej w Polsce mieliśmy już dostęp do kilku przekładów Couto, takich jak Lunatyczna kraina, Taras z uroczynem i Ostatni lot flaminga. Tym razem ArtRage publikuje pierwszy tom wspomnianej wyżej trylogii, Córki popiołu, w świetnym tłumaczeniu Michała Lipszyca.
Akcja powieści toczy się w 1894 roku, na mozambickim wybrzeżu, targanym wojną, którą można nazwać domową, ale można też nazwać kolonialną. Historię poznajemy dzięki dwojgu narratorów: mieszkającej w Nonkolani i należącej do plemienia czy też narodu Chopi nastoletniej Imani, zwanej też Popiółką, oraz Germano de Melo, portugalskiego sierżanta, który ląduje w Mozambiku w ramach kary za udział w protestach przeciw władzy królewskiej. Imani opowiada o wydarzeniach w formie typowo powieściowej, relacje Germano poznajemy zaś z pisanych przez niego do zwierzchnika listów. Wzajemna fascynacja dwojga narratorów, choć niewątpliwa i widoczna dla wszystkich świadków ich spotkań, jest dalece nieoczywista, podobnie jak całość relacji łączących spotykających się w Mozambiku bohaterów.

Podstawową zaletą książki Couto jest wiarygodne przedstawienie rzeczywistości znacznie bardziej skomplikowanej, niż twierdzą znajome nam stereotypy. Chopi bronią się po pierwsze przed innym afrykańskim ludem, stanowiącymi główną siłę etniczną Królestwa Gazy, Gungunhane czy Ngungunyane (w zależności od tego, czy mówią o nich Afrykanie czy przybysze z Europy). Portugalczycy to dla nich jednocześnie wykorzystujący swoją pozycję najeźdźcy i jedyna nadzieja zachowania niezależności. Ich język, którego nauczyła się Imani, bywa bronią, bywa narzędziem emancypacji, ale także i elementem gubienia czy osłabiania macierzystej kultury.
Rodzinę Imani rozbijają rozmaite wybory braci, ale też różne pragnienia rodziców czy krewnych. Germano jest z jednej strony przedstawicielem kolonialnej administracji, z drugiej zaś po prostu potraktowanym bezwzględnie wygnańcem. Zarówno Afrykanie, jak i Europejczycy mają swoje mity czy przesądy: dla tych pierwszych konie to na poły magiczne, nadprzyrodzone zwierzęta, ale i piszącego kolejne listy sierżanta dotykają choćby wizje utraty własnych dłoni.
Realistycznie opowiadanej i osadzonej w historycznych wydarzeniach fabule Kobiet z popiołu towarzyszą przytaczane baśnie i legendy Chopi, ale też umiejętnie wplatane elementy fantastyczne, które można traktować jako poetyckie przenośnie (choćby wtedy, gdy ziemia zaczyna rodzić broń). Seria „Przeszły/Ciągły” kolejny raz pozwala nam zajrzeć do rzeczywistości mniej znanej i zastanowić się, jak wpłynęła na połączony miriadami więzów świat, który obserwujemy dzisiaj.
Pokaż pełną recenzję

