Siostrzana miłość, siła wyobraźni, dziewczęca odwaga i walka o niezależność… Jessie Burton, autorka światowych bestsellerów: „Miniaturzystka” oraz „Muza”, powraca z zachwycającą i przepięknie ilustrowaną baśnią dla tych, w których drzemie dziecko. Dla dwunastu córek króla Alberta śmierć królowej Laurelii oznacza nie tylko utratę matki. Decyzją ojca dziewczęta zostają objęte ścisłą ochroną. Odbiera się im ukochane lekcje, przedmioty, i – co najważniejsze – osobistą wolność. Jednakże siostry, zwłaszcza najstarsza z nich, księżniczka Frida, nie zgadzają się na taki los. Jest coś, co nadal posiadają i czego ojciec nie może im odebrać: siła wyobraźni. Mogąc polegać wyłącznie na własnej pomysłowości, królewny podejmują walkę o życie na swoich warunkach. „Marzycielki” są bajką przekorną – zapomnijcie o księciu, który przybędzie na ratunek i zdobędzie królestwo! – za to pełną odważnych, zaradnych i imponująco sprytnych młodych kobiet. Spodoba się najmłodszym i tym nieco starszym, którzy z na pozór dziecięcej opowieści potrafią wyczytać niejedną dorosłą prawdę.
Premiera (Świat)
5 lutego 2018Premiera (Polska)
27 lutego 2019Polskie tłumaczenie
Łukasz MałeckiLiczba stron
160Autor:
Jessie BurtonKraj produkcji:
PolskaGatunek:
MłodzieżowaWydawca:
Polska: Wydawnictwo Literackie
Najnowsza recenzja redakcji
Dość trudno jest mi oceniać tę książkę, bo tak jak w kinie, tak i w literaturze nie przepadam zbytnio za czerpaniem garściami z istniejących już utworów, w tym przypadku zachowany został cały pomysł braci Grimm: mamy księżniczki, które więzi ojciec i które się wymykają, by wieczorami miło spędzać czas w baśniowej krainie. Niby podobnie, a jednak zupełnie różnie.
Co zostało odświeżone? Autorka napełniła swoje bohaterki pasją i chęcią samorealizacji. Księżniczki prowadziły beztroskie życie i realizowały swoje hobby, mimo że w królestwie dziewcząt, niezależnie od pochodzenia, nie traktowano poważnie. Księżniczki motywowane przez matkę rozwijały swoje umiejętności. Król zgadzał się na wszystko, bo bardzo kochał ich matkę. Jednak królowa zginęła tragicznie, nawiasem mówiąc księżniczki wykorzystując swoje unikalne zdolności razem działając, odkryją tajemnicę śmierci matki.
Zrozpaczony ojciec zmienił się w tyrana niszczącego ich pasje i zabierającego córkom wszystko, co sprawia radość. Jedynym celem ojca jest zamknięcie córek i znalezienie im w miarę przyzwoitych książąt, którzy zrobią z nich oczekiwany model żon i matek. Najstarsza córka króla Frida przejmuje wśród sióstr dowodzenie i… oczywiście wszystko jak na baśń przystało kończy się dobrze, ale w sposób, który braci Grimm z pewnością przyprawiłby o palpitację.
The Restless Girls napisane są dobrze, czyta się bardzo szybko. Język nie jest skomplikowany i z pewnością spodoba się młodszym czytelniczkom. Warto też wspomnieć o pięknych, kolorowych ilustracjach, które zdobią książkę i pomagają nam w przeniesieniu się w baśniowy klimat.
Jessie Burton bardzo sprawnie dostosowuje baśniową treść do współczesnych czasów. Księżniczki są inteligentne, zadziorne, pyskate i nieobce są im telefon i samochód. Przy całej mojej miłości do klasycznego, baśniowego kanonu zadaje sobie czasem pytanie, czy klasyka byłaby w stanie zainteresować współczesne dziecko? Jednak bajki warto czytać, bo niosą ze sobą pewne uniwersalne archetypy, wzorce i elementy wychowawcze. A o uwagę czytelników trzeba walczyć
Co znajdziemy w Marzycielkach? Przede wszystkim przesłanie, że warto walczyć o marzenia i o siebie. Marzenia dają siłę, uskrzydlają i sprawiają, że jesteśmy w stanie przezwyciężyć każdą trudność.