Super 8: Kat czy Ofiara – kim się staniemy po pierwszym kontakcie z Istotą obcą? – recenzja
J.J. Abrams i jego specyficzne podejście do kreowania ,,widowiska" Sci-fi to nie tylko niebotyczne efekty specjalne, ale ich umiejętne skontrastowanie do tempa i charakteru akcji. Zabierzmy się więc w podróż po ,,Super 8"
J.J. Abrams i jego specyficzne podejście do kreowania ,,widowiska" Sci-fi to nie tylko niebotyczne efekty specjalne, ale ich umiejętne skontrastowanie do tempa i charakteru akcji. Zabierzmy się więc w podróż po ,,Super 8"
Moje Deliberacje na temat ,,Super 8" chciałbym rozpocząć od tego czym dla mnie jest pisanie recenzji. Niektórzy twierdzą, że powinna ona być subiektywna a inni, że obiektywna, a znajdą się i tacy oznajmiający, iż ,,ów" kawałek siebie odnośnie danego dorobku powinien mieć trochę własnego zdania i trochę dojrzałego empirycznego poglądu. Nie kieruję się ściągami dostępnymi na różnych stronach internetowych i forach, które mówią jak krok po kroku tworzyć dobrą recenzję. Przecież jest to czyjaś prywatna opinia, bez względu czy byśmy brali na warsztat dziecięcą zabawkę, książkę czy grę komputerową. Tak samo bzdurą jest ocenianie czyjejś recenzji. Raczej ma być na odwrót. To ona ma służyć ocenie, a jej przydatność ma przejawiać się w formie nakierowania kogoś, bądź zachęcenia do czyjejś Kompozycji. To przez nią mamy wyrazić swoje zdanie i emocje, a więc sami popatrzcie jak wykazałem się w aranżowaniu mojego stanowiska na temat superprodukcji J.J. Abramsa.
Wobec tak specyficznego obrazu kinowego jak przystało na standardy Sci-Fi XXI wieku, nie można przejść obojętnie. Dlaczego więc ,,Super 8" przyciągnął, przyciąga i będzie przyciągać rzeszę fanów ,,dobrego" kina? Sam nazwa filmu może być myląca, odpychająca albo jawić się jako niezwykle kusząca i ekstrawagancka. Jak magnes zadziałała na mnie ikona amerykańskiego reżysera J.J.Abramsa, a tytuł ,,Super 8" mimo, iż nadany z polotem, okazał się strzałem w dziesiątkę.
Gdy wybieram sobie jakiś film do obejrzenia często patrzę na jego nazwę. Raczej kieruję się oryginalnym tytułem a jak jest to coś nie anglojęzycznego to sam szukam w Internecie jakiegoś tłumaczenia. Robię tak, gdyż czasami aż głowa boli gdy zauważam polskich dystrybutorów ,,widzących" wg. siebie tytuł danego dzieła.
Określenie ,,Super" oddaje nam wrażenie czegoś niezwykłego, ponadprzeciętnego, niemieszczącego się w granicach jakichkolwiek norm. Towarzysząca temu określeniu liczba ,,8" jeszcze bardziej podkręca już nakręconą przez J.J.Abramsa Produkcję.
Oprócz analizowanego przeze mnie filmu, jako reżyser osoba ta znana jest z dorobku takiego jak: Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy, czy Star Trek i W ciemność. Star Trek. W obrazach tych na szczególną uwagę zasługują sceny w przestrzeni kosmicznej , gdzie rozmach i wielkość tła, w którym poruszają się statki jest gargantuiczny i daje wrażenie nieskończoności, wykraczającej daleko poza horyzont czy jakiś punkt odniesienia. Walki w przeogromnej próżni wszechświata bądź sunące spokojnie w bezkresie kosmicznej otchłani Imperialne Super-Niszczyciele- mają być tak zrealizowane by widz nie mógł objąć ich wzrokiem. To ma porażać, szokować, a przede wszystkim przyciągnąć spragnionych wrażeń ,,filmomaniaków". J.J. Abrams osiągnął mistrzostwo w umiejętnym i odpowiednim umiejscowieniu efektów specjalnych w zakresie całej fabuły. Jego produkcje nie są więc bardzo nimi przesycone, a po seansie takie dzieła nie wychodzisz przytłoczony nadmiarem wygenerowanych komputerowo doznań. Wszystko wtapia się i kontrastuje z wątkami, akcją i bohaterami. Przeciwnie było u Zack Snydera , gdzie po obejrzeniu Batman v Superman: Świt sprawiedliwości poczułem się stłamszony zbyt pokaźnym gąszczem efektów specjalnych.
,,Super 8" to świetny obraz science fiction z mocno osadzonym thrillerem śledczym w tle. Przedstawia on historię grupki młodych filmowców amatorów, którzy chcą zawojować świat Hollywood, ale najpierw muszą ,,uporać się" z międzyszkolnym konkursem na najlepszy film. To zwyczajna i pogodnie nastawiona do życia młodzież, która szuka inspiracji w typowej małej i zżytej mieścinie. Lillian jest raczej osadą, w której może egzystować kilkaset do tysiąca obywateli i wszystko na to wskazuje, że rozgrywa się tam cała akcja tej super-produkcji jak i powoli tworzącego się horroru klasy B, nad którym pieczę sprawuje : Charles (Riley Griffiths). Oglądając ten twór J.J.Abramsa odniosłem wrażenie, że przestrzeń wokół Lillian jest bardzo ograniczona, co nadaje filmowi tajemnicze i mroczne znaczenie: jak w horrorach Stephena Kinga, słynącego z kreowania małych miasteczek stanu Maine - dziwnie ograniczonych przestrzeni, w których jako horrory wyglądają genialnie.
Historia tego Inteligentnego Kosmity, spisek Wojska i wtrącenie się w to dr Woodwarda jest raczej tłem, w stosunku do losów niezważających na nic, ambitnych, młodych reżyserów i aktorów. Ich dzieje są ważniejsze, a poprzez taki zabieg zwalenia głównego wątku Sci-Fi na dalszy plan , film staje się wyważony i zwykły, przez co przykładowy ,,Kowalski" nie czuje się tym wszystkim przytłoczony.
W budowaniu ,,Super 8" brał udział Steven Spielberg, a producent ten z kolei był reżyserem słynnego filmu z 1977 : Bliskie spotkania trzeciego stopnia. Obraz J.J. Abramsa może być też pomysłem na uhonorowanie wyżej wymienionego klasycznego dzieła Spielberga. Twórca E.T. na pewno proponował by zaczerpnąć choćby trochę z tego ewenementu lat 70-tych.
Jest logiczne, że jako ludzie, którzy rządzimy ziemią od ponad 100 000 lat boimy się, że gdzieś tam w przestrzeni kosmicznej kryje się jakaś cywilizacja tak zaawansowana technologicznie, że jakby przyleciała na naszą Planetę to by od razu obróciłaby ją w pył, a co za tym idzie gatunek Homo Sapiens też. To czyste spekulacje, bo może dla innych istot jesteśmy tak prymitywni, że nie warto się z nami w ogóle kontaktować, a sama Ziemia i jej zasoby są niczym dla Ras, które mogą ujarzmiać energię planet, układów słonecznych czy całych galaktyk. I tak jak w filmie Dystrykt 9 to i w ,,Super 8" człowiek stał się katem , oprawcą , a nie ofiarą. Istota, której Joe Lamb (Joel Courtney) patrzył się w oczy , miała tak cudowne, mądre pełne cierpienia spojrzenie, że nie dziwie się, że popadła w szał i niszczyła tych, którzy na niej eksperymentowali. Stworzenie broni z tej ponad przeciętnie rozwiniętej istoty świadczy raczej o naszej małości, i uzależnieniu od krzywdzenia innych kosztem własnego rozwoju. Cudze czy nie , jakoś do przodu trzeba iść, co nie?
Zbyt dużo osiągnęliśmy jako cywilizacja ale zbyt mało jako gatunek.
Dzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat