

Acapulco to serial komediowy, choć bliżej mu do komediodramatu. Jest to historia miliardera Maximo, który opowiada młodemu krewnemu o swojej drodze do sukcesu. O tym, jak z biednej dzielnicy w Acapulco dostał się do prestiżowego kurortu Las Colinas i ostatecznie doszedł na sam szczyt. Taka forma opowiadania historii wiąże się z tym, że czasem jest ona świadomie wyolbrzymiona i podkoloryzowana. Młodzian czasami łapie krewniaka na tym, że tworzy sytuacje, które naprawdę nie miały miejsca, co ma komediowy wydźwięk. Mamy między innymi scenę, w której główny bohater opowiada o pogoni paparazzi niczym z taniego kina akcji.
Nie jest to komedia serwująca częste gagi oparte na kloacznym humorze. Produkcja przypomina trochę Teda Lasso, ponieważ opiera się głównie na humorze sytuacyjnym. Płynnie przechodzi z rzeczy poważnych do tych lekko szalonych i zabawnych, co zawsze naturalnie wynika z opowieści i wesoło przejaskrawionych przygód bohaterów. Może nie śmiejemy się non stop, ale odcinki pozostawiają nas w błogim, pozytywnym nastroju i z chęcią na więcej. To serial poprawiający humor w niewymuszony sposób.
Las Colinas w latach 80. ma klimat wywołujący jakąś dziwną nutkę nostalgii. Świat w Acapulco jest prosty, pozbawiony problemów. Jest kolorowo, ciepło, uroczo. To wydaje się najmocniejszym aspektem Acapulco! Z pewnością historia ta trafi do widzów na całym świecie. Nie ma znaczenia, że bohater jest z Meksyku i czasem rozmawia po hiszpańsku, bo pod kątem emocjonalnym jest to niezwykle ludzkie i porusza emocje na głębszym poziomie. Dlatego Acapulco ogląda się niezwykle przyjemnie.
Obok tego mamy perypetie rodziny Maximo, które mają inny klimat, ale równie nastrojowy, uroczy i okazjonalnie zabawny. Czasem jednak przynudzają i niepotrzebnie odciągają uwagę od tego, co jest w tym serialu najlepsze.
Podsumowując: Acapulco nie jest serialem przełomowym i nie odkrywa czegoś nowego w gatunku. Jest w tym trochę takiego Teda Lasso i podejść z kilku innych produkcji, które dają dobrą i satysfakcjonującą rozrywkę. Las Colinas to miejsce przytulne, ciepłe, kolorowe; sprawiające, że dzień staje się lepszy. Takich seriali nigdy za dużo.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaZastępca redaktora naczelnego naEKRANIE,pl. Dziennikarz z zamiłowania i wykładowca na Warszawskiej szkole Filmowej. Fan Gwiezdnych Wojen od ponad 30 lat, wychowywał się na chińskim kung fu, kreskówkach i filmach z dużymi potworami. Nie stroni od żadnego gatunku w kinie i telewizji. Choć boi się oglądać horrory. Uwielbia efekciarskie superprodukcje, komedie z mądrym, uniwersalnym humorem i inteligentne kino. Specjalizuje się w kinie akcji, które uwielbia analizować na wszelkie sposoby. Najważniejsze w filmach i serialach są emocje. Prywatnie lubi fotografować i kolekcjonować gadżety ze Star Wars.
Można mnie znaleźć na:
Instagram - https://www.instagram.com/adam_naekranie/
Facebook - https://www.facebook.com/adam.siennica
Linkedin - https://www.linkedin.com/in/adam-siennica-1aa905292/

