Alphas – 01×03
W każdym tygodniu Alphas pokazuje inne oblicze - nie przyzwyczaja nas do jednego wyobrażenia o nim, lecz ciągle ewoluuje. Dzięki temu raz wzbija się na wyżyny, a raz upada na samo dno. Czy to jednak wyjdzie serialowi na dobre?
W każdym tygodniu Alphas pokazuje inne oblicze - nie przyzwyczaja nas do jednego wyobrażenia o nim, lecz ciągle ewoluuje. Dzięki temu raz wzbija się na wyżyny, a raz upada na samo dno. Czy to jednak wyjdzie serialowi na dobre?
Wreszcie po trzech odcinkach widzimy drużynę, czyli to, o czym ten serial ma być. Bohaterowie nie denerwują praktycznie w ogóle, a nawet pokazują ludzkie twarze. Interakcje, które już w pilocie były bardzo dobre teraz są jeszcze lepsze. Dzięki temu widzimy, że jest to jeden, zgrany zespół, a nie zbiorowisko różnych indywidualności, które przypadkiem się spotkały w pewnym celu. Ponadto twórcom udało się wpleść element humoru, co było niezwykle miłym zaskoczeniem. Natomiast tekst: "Tak zarabiam na życie" raz za razem przywoływał uśmiech na twarz i stał się chyba dewizą tej niecodziennej jednostki.
Następną rzeczą, na którą trzeba zwrócić uwagę i pochwalić twórców są oczywiście efekty specjalne przy używaniu zdolności przez jednostki Alpha. Zostały one dobrze przemyślane i dopracowane. Nie są używane w nadmiernej ilości, co pozytywnie wpływa na ich odbiór. Tym razem szczególne wrażenie robi Hicks, który korzysta ze swoich umiejętności podczas pościgu i wspinaczki z Tracy. Efekty temu towarzyszące idealnie się komponują z rozgrywającą się akcją. Również czarny charakter - w tym tygodniu Matthew - i jego zdolności stanowią miłą dla oka ucztę.
[image-browser playlist="609348" suggest=""]
Niestety musi też być jakieś "ale". Twórcy mimo, że likwidują błędy to nie ustrzegają się nowych. Tym razem padło na fabułę, która zdecydowanie obniżyła loty w porównaniu do odcinka z zeszłego tygodnia. Jest mniej interesująca i rozwija się zdecydowanie za wolno. Całą historię ratuje końcówka odcinka, która jest emocjonująca i trzymająca w napięciu. Wypada twórców jednak pochwalić za nie trzymanie się schematów i ciągłe poszukiwanie złotego środka. Tak jak w zeszłym tygodniu nr 1 był dr Rosen tak w tym, na pierwszy plan została wypchnięta cała drużyna i jest to miła odmiana.
Produkcja stacji Syfy serwuje nam huśtawkę nastrojów. Nie potrafi utrzymać stabilnego dobrego poziomu, co sprawia, że będzie jej trudno zatrzymać widza przed telewizorem nad dłużej niż jeden, czy dwa odcinki. Ten tydzień znowu pokazał przeciętność lub nieco powyżej średniej. Zawsze coś musi "oberwać": fabuła, kreacje postaci, czy też efekty specjalne. Póki co to przypomina bardziej wersję beta serialu, a nie jego ukończoną i dopracowaną odsłonę.
Ocena: 7/10
Źródło: fot. Syfy
Poznaj recenzenta
Łukasz AncyperowiczDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat