Alphas – 01×11
Finał pierwszego sezonu Alphas był esencją wszystkich odcinków, a jednocześnie najlepszym z nich. Pokazał, że produkcja ma potencjał i go wykorzystuje.
Finał pierwszego sezonu Alphas był esencją wszystkich odcinków, a jednocześnie najlepszym z nich. Pokazał, że produkcja ma potencjał i go wykorzystuje.
Od pierwszego do ostatniego odcinka ten serial przeszedł niemałą metamorfozę. Z początku plątał się gdzieś w codziennej szarości, by wreszcie się z niej wybić i pokazać z bardzo dobrej strony. Ostatni, finałowy odcinek może nie miał porywającej akcji, ale był niezwykłym ładunkiem emocjonalnym, posiadającym świetną fabułę, która zakończyła się zaskakującym zawieszeniem w środku akcji.
Historia odnosiła się oczywiście do wątku głównego, ale również splatała kilka wątków pobocznych, które mieliśmy okazję poznać w poprzednich odcinkach. I trzeba było przyznać, że był to dobry zabieg twórców, gdyż dzięki niemu dało się czuć wyjątkową atmosferę finału. Rozwój akcji został tak ukierunkowany, że najpierw dostaliśmy kilka odpowiedzi na parę pytań, później kilka nowych, ważnych informacji, aż wreszcie jeden całkowity szok w ostatnich dwóch scenach. Tego się na pewno nie mógł nikt spodziewać.
Byłem odcinkiem miło zaskoczony. Chociaż już od paru odcinków twórcy pokazali, że trzymają poziom, a nawet sukcesywnie go podnoszą. Dzięki temu nie zawiodłem się oglądając ostatni odcinek Alphas w tym sezonie.
[image-browser playlist="607556" suggest=""]©2011 Syfy
"Original Sin" miał w swoim przekazie niezwykle emocjonalny ładunek. Osiągnięto to za pomocą odpowiedniej muzyki, slow motion i grze aktorów, która w tym odcinku była wyjątkowo dobra. Nie można, którejś z postaci jakoś szczególnie wyróżnić, gdyż każda wykorzystała swój czas ekranowy w odpowiedni sposób i fantastycznie uzupełniała się z resztą bohaterów. Nie było widać śladu po sztuczności z początku sezonu. Miałem wrażenie, że oglądam bardzo dobry film, który - szczerze mówiąc - nie wiem, kiedy minął. Można było się wczuć i współuczestniczyć w akcji, która rozgrywała się na ekranie, a ponadto utożsamiać się z pewnymi postawami, jakie były prezentowane.
Również efekty specjalne były chyba po raz pierwszy tak dobrze dobrane i użyte we właściwym momencie. Montaż scen, jak i tempo rozgrywanej akcji to kolejne plusy tego odcinka. A sama produkcja wykazała swój charakter - wreszcie zaczęła się odróżniać z całej masy seriali i pokazała swoją oryginalność. Pokazała, o czym jest, o czym ma być i o czym będzie. Nabrała unikatowego rysu. I już nikt nie powie, że to są kolejni Herosi.
[image-browser playlist="607557" suggest=""]©2011 Syfy
Mimo, że z początku nie byłem przychylny i zafascynowany nowym serialem stacji Syfy to zdecydowanie nie żałuję spędzonego z nim czasu. Kredyt zaufania, jakim go obdarzyłem został spłacony z nawiązką. Sam finał był zaś czymś naprawdę wyjątkowym i porywającym. Rozwinął wątki, wykreował nowe postacie (jak np. Stanton Parish) i pozostawił niezwykle interesujące pytania. Odpowiedzi na nie co prawda poznamy dopiero za rok, ale myślę, że warto poczekać.
Ocena: 9/10
Źródło: fot. ©2011 Syfy
Poznaj recenzenta
Łukasz AncyperowiczDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat