APB: sezon 1, odcinek 1 – recenzja
APB to nowy serial kryminalny stacji FOX inspirowany prawdziwą historią. Pokazanie, jak będzie pracować posterunek policji we władaniu miliardera, to pomysł z potencjałem, który nie zostaje w ogóle wykorzystany.
APB to nowy serial kryminalny stacji FOX inspirowany prawdziwą historią. Pokazanie, jak będzie pracować posterunek policji we władaniu miliardera, to pomysł z potencjałem, który nie zostaje w ogóle wykorzystany.
Ważne w dobrym serialu kryminalnym są tak naprawdę trzy rzeczy: dobra historia na cały sezon, pomysłowe sprawy pojedynczych odcinków oraz bohaterowie. Szybko się okazuje, że APB będzie bardziej serialem opartym na sprawach kryminalnych rozwiązywanych w każdym odcinku, bo zarysy głównego wątku są jedynie zasugerowane. I choć dobre jego poprowadzenie może okazać się interesujące, twórcy wyraźnie nie są zainteresowani równowagą. Wszystko wskazuje na to, że będzie to zwyczajny serial kryminalny o gliniarzach z gadżetami. Niby można byłoby coś wartościowego wyciągnąć z tego motywu, ale pilot szybko gasi wszelki entuzjazm.
Przede wszystkim mamy bardzo duży nacisk na prezentowanie nowoczesnego sprzętu, który dostają gliniarze, a to odbywa się kosztem przedstawienia postaci. Tak naprawdę nie mamy tutaj żadnych interesujących i dobrze zarysowanych bohaterów. Wszyscy poruszają się w rejonach przeciętności, zahaczając o niektóre dość ograne gatunkowe klisze. Ba, nawet aktor grający Fusco w Person of Interest powrócił tu jako stereotypowy glina. I to jest jeden z większych problemów APB, bo nie ma tutaj postaci, które śledziłoby się z zainteresowaniem i z sympatią. Na czele ze wspomnianym miliarderem, który również jest oklepanym serialowym schematem – ekscentryczny, dziwaczny, arogancki i egoistyczny. Przy tym Justin Kirk nie jest w tej roli nawet przez chwilę interesujący i nie oferuje widzom nic poza schematem. Jest sugestia rozwoju, zmiany, ale jeśli postać od samego początku nie ma tego "czegoś", co potrafi widza zainteresować, to potem trudno to zmienić.
W pilocie dostajemy ograne motywy i schematy w mało atrakcyjnej formie. Ten serial powinien oferować świeżość, pokazywać dylematy moralne – policję, która kontrolowana jest przez miliardera – oraz odpowiedzieć na pytanie – kto jest ważniejszy, człowiek czy narzędzia, którymi zasypuje ich główny bohater? Wszystko jest potraktowane po macoszemu i nie ma mowy o dramacie na solidnym poziomie. Są momenty, gdzie padają ważne pytania, ale tego typu próby szybko są gaszone sztampą konwencji. Sprawa kryminalna zapowiadała się na wątek na kilka odcinków, może cały sezon, a niestety jest rozwiązana za szybko i w sposób zbyt prosty. Tak naprawdę dostajemy totalną nijakość fabularną, która nie jest w stanie nawet obiecać potencjału na przyszłość.
Problem z APB jest taki, że pomysł na posterunek policji kontrolowany przez miliardera ma ogromny potencjał na ciekawy dramat z dylematami moralnymi i pomysłowymi sprawami. Wszystko jednak jest szablonowe, zwyczajne i mdłe. A szkoda, bo nawet pomimo tych wad nie można odmówić tej produkcji uroku i chęci opowiedzenia czegoś innego. Gdzieś to jednak znika w pilocie i nie potrafi zaintrygować.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat