Arka ognia
Na fali popularności, jaką cieszą się książki autorstwa Dana Browna, zaczęły powstawać kolejne o podobnej tematyce i oparte na podobnym schemacie. Jedną z nich jest „Arka ognia” Chloe Palov. Czy jednak jest ona się w stanie przebić, biorąc pod uwagę sukces książek Browna?
Na fali popularności, jaką cieszą się książki autorstwa Dana Browna, zaczęły powstawać kolejne o podobnej tematyce i oparte na podobnym schemacie. Jedną z nich jest „Arka ognia” Chloe Palov. Czy jednak jest ona się w stanie przebić, biorąc pod uwagę sukces książek Browna?
Nie przypadkiem przywołałem we wstępie Dana Browna i jego dorobek, bowiem książka napisana przez Palov ma wiele wspólnego z „Kodem Leonarda da Vinci”. Wręcz wypada spytać, czy nie za wiele? Zaczyna się bowiem tak samo jak bestseller amerykańskiego pisarza – od zabójstwa kustosza muzeum; później dziwnym zbiegiem okoliczności okazuje się, że w mieście znajduje się specjalista od takich spraw, kończąc na tym, ze oczywiście poszukujemy Arki Przymierza – czyli opowieść oparta na bardzo chodliwych obecnie tematach: religii i chrześcijaństwie. I nie, nie zamierzam nikomu psuć przyjemność z samodzielnego odkrywania fabuły, ale podobieństwa są tak znaczne, że wręcz rażą po oczach i szczerze mówiąc zdziwiłbym się, gdyby osoba sięgająca po „Arkę ognia” nie miała jakiejkolwiek styczności z dziełem Dana Browna, tym książkowym, bądź jego kinową adaptacją.
Niech was nie zmyli opis na obwolucie książki, który zapowiada naprawdę świetną rozrywkę i nieprzeciętną przygodę. Wszystko, co oferuje nam autorka, jest wtórne. Nie powiem, że czytało się źle lub jakoś źle się bawiłem podczas lektury, ale daleko mi było do nutki dreszczyku emocji, która nie opuszczała mnie ani na chwilę podczas czytania właśnie „Kodu Leonarda da Vinci”. Oparcie fabuły o tematykę chrześcijaństwa sprawdza się naprawdę dobrze, gdyż jest w stanie przykuć uwagę nawet dosyć wybrednego czytelnika. Inna sprawa, że pisarka nieco za mocno naciąga pewne fakty i puszcza wodze fantazji na rzecz wielopoziomowej opowieści, którą stara się skonstruować - z dosyć przeciętnym skutkiem. Każdy zwykły, inteligentny czytelnik domyśli się, gdzie pewne fakty zostały nagięte na potrzeby książki, a i wydaje się, że zbyt często na kartach znajdujemy wulgarne słownictwo, które jest całkowicie niepotrzebne. To nie „Achaja” Ziemiańskiego, gdzie takie słowa tworzą atmosferę powieści. Ostatnią rzeczą, która razi na samym początku książki, to fakt, że autorka zdaje się kpić z inteligencji czytelnika, tłumacząc nam chociażby, jak działa mail, czy jak wygląda zapis adresu mailowego.
Jednak nie jest tak źle, jak mogłoby się z początku wydawać. Z czasem historia nabiera tempa, a poczynania bohaterów śledzi się całkiem przyjemnie. Duża w tym zasługa krótkich rozdziałów, które bardzo dynamizują akcję w książce. Swoją drogą ten zabieg jest pewnym znakiem naszych czasów, kiedy to odchodzi się od 30-50 stronnicowych podziałów książki. Chociaż czasami może się wydawać, że są one nieco za krótkie, to w ostatecznym rozrachunku jest to jedną z ważniejszych zalet „Arki ognia”. Nieco niepotrzebnie w fabułę został wpleciony wątek miłosny, który spłycono praktycznie do zwierzęcego seksu, choć i on dostarczył nieco humoru i dobrze rozładowywał napięcie w kluczowych momentach.
Muszę również przyznać, że z początku bałem się o głównych bohaterów, którzy wydawali się pospolici i niewyraziści. Eddie Miller nie pokazała się z dobrej strony, a i Caedmonowi Aisquithowi daleko było do swojego odpowiednika, Roberta Langdona. Na szczęście z czasem, jak w każdej dobrej powieści, Eddie i Caedmon przechodzą metamorfozę tak pojedynczo, jak i wspólnie, tworząc dobrze dobrany duet, któremu - można powiedzieć - z przyjemnością się kibicuje.
Nie razi również sama konstrukcja opowieści, która choć niezbyt oryginalna oraz jest prowadzona w sztampowy sposób, to mimo wszystko sprawdza się dobrze. Czytelnik przeżywa wraz z bohaterami zaplanowaną dla niego przygodę, przy tym nawet przyzwoicie się bawiąc. Odsuwając na bok religijne poglądy, odkrywa sekret minionych wieków. I choć zakończenie może pozastawiać lekkie uczucie niedosytu, to jest obietnicą kolejnej wycieczki w nieznane.
„Arkę ognia” bez wątpienia jest trudno ocenić, znając twórczość Browna i tym podobną. Jeśli tak się na nią patrzy, wydaje się być ubogą krewną starszego już bestselleru. Jeśli jednak jest to pierwszy kontakt czytelnika z taką tematyką, to bez wątpienia powinien się dobrze bawić, a na wszelkie niedoskonałości może spokojnie przymknąć oko. Cóż, może i Arka przymierza, fabuła oparta na fundamentach religijnych, wciąż będą elektryzować wielu, ale czyż nie o to w tym wszystkim właściwie chodzi: żeby gonić myszkę, a nie ją złapać?
Ocena: 6/10
Hatak.pl jest patronem medialnym wydawnictwa.
[image-browser playlist="594086" suggest=""]
Autor: Chloe Palov
Wydawnictwo: Bellona, 2013
ISBN: 9788311125070
Wymiary: 140 x 200 mm
Liczba stron: 462
Poznaj recenzenta
Łukasz AncyperowiczDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat