Arrow – 01×15
Data premiery w Polsce: 15 października 2013Arrow, po krótkotrwałym spadku formy, powoli na nowo zaczyna się rozkręcać, oferując rozrywkę, do której przyzwyczaił widzów na początku sezonu. Powrót na właściwe tory w dużej mierze był możliwy za sprawą jednej z postaci, która dostała teraz więcej czasu ekranowego.
Arrow, po krótkotrwałym spadku formy, powoli na nowo zaczyna się rozkręcać, oferując rozrywkę, do której przyzwyczaił widzów na początku sezonu. Powrót na właściwe tory w dużej mierze był możliwy za sprawą jednej z postaci, która dostała teraz więcej czasu ekranowego.
Mowa oczywiście o uroczej pani informatyk imieniem Felicity. Dziewczyna odgrywa wreszcie o wiele większą rolę w całej opowieści i nie pojawia się wyłącznie na kilka sekund, jak to było do tej pory. Jest to chyba najlepsza decyzja, jaką twórcy podjęli do tej pory, gdyż jest to na chwilę obecną najbardziej wyrazista postać żeńska w całym serialu, która dodaje historii kolorytu. Nawet Oliver w scenach z jej udziałem staje się bohaterem zwyczajnie ciekawszym. W dodatku grająca ją Emily Bett Rickards bez okularów prezentuje się po prostu ślicznie i chyba każdy facet przyzna mi rację. Niech ta pani gości na ekranie jak najczęściej.
[image-browser playlist="594159" suggest=""]
©2013 CW.
Łotrem odcinka tym razem został niejaki Dodger - złodziej, który nie brudzi sobie rąk i dzięki obrożom z ładunkiem wybuchowym zmusza innych ludzi, by dla niego kradli. Generalnie nie jest to jakiś szczególnie ciekawy motyw, ale całkiem zgrabnie łączy się z głównymi wątkami i pozwala postawić bohaterów w różnych nietypowych sytuacjach. O wiele ciekawiej wypada natomiast stały element serii, czyli retrospekcje. Dowiadujemy się, że Slade wskutek usunięcia pocisku zanieczyszczonym ostrzem dostał infekcji i jest w kiepskim stanie. Oliver wyrusza więc po cudowne ziółka Yao Feia, które być może pomogą zwalczyć zakażenie. W tym momencie scenarzyści stawiają naszego mściciela przed nie lada dylematem moralnym. Nie spodziewałem się takiego zagrania i muszę przyznać, że przypadło mi ono do gustu. W głównej mierze dlatego, że biorąc pod uwagę okoliczności, decyzja Olivera była racjonalna, a przez to i wiarygodna, co akurat nie jest regułą w przypadku tej produkcji. W ogóle dziwna sprawa z tym Arrow, ponieważ wszelkie sceny na wyspie wypadają zwyczajnie lepiej, a sam Oliver sprawia wrażenie kogoś zupełnie innego, bardziej ludzkiego. Jest osobą, która popełnia błędy, bywa niepewna, podejrzliwa itd. Zupełnie przeciwieństwo tego, kim jest w czasach obecnych. Rozumiem, że pobyt na wyspie go zahartował i pomógł ukształtować charakter, ale i tak wydaje się on być postacią zwyczajnie płaską w stosunku do swojego wcielenia sprzed kilku lat.
Piętnasty odcinek to także wprowadzenie do świata Arrow zupełnie nowego bohatera, które zapowiadano już jakiś czas temu. Nie będę ukrywał, iż nieco obawiałem się występu Coltona Haynesa, którego znam z "Teen Wolf", gdzie nie potrafił mnie do siebie przekonać, ale okazało się, że postać drobnego złodziejaszka imieniem Roy Harper, w którego się wciela całkiem nieźle wpasowuje się w opowieść. W najbliższych odcinkach zapewne będziemy oglądali go bardzo często z uwagi na romans, jaki szykuje się między nim a Theą. Czas pokaże, co na dłuższą metę będzie miał do zaoferowania widzom Roy.
[image-browser playlist="594160" suggest=""]
©2013 CW.
Nie można oczywiście pominąć życia uczuciowego naszego superherosa i jego pomocnika. W recenzowanym odcinku tak Oliver jak i Diggle umawiają się na randkę, oczywiście wszystko za sprawą Felicity, której uwagi nic nie umknie. Dziedzic fortuny Queenów spotyka się z detektyw McKenną, zaś jego przyjaciel ze swoją owdowiałą bratową. Wątek ten oczywiście obfituje w sporo humoru, ale też w ciekawy sposób rozwija samych bohaterów i ilustruje ich nieporadność w bliższych kontaktach z płcią piękną. Obaj panowie mieli na tyle długą przerwę w stosunkach damsko-męskich, że najwidoczniej zapomnieli z czym to się je.
Już tydzień temu "Arrow" obrał właściwy kierunek i jak na razie nadal nim podąża. Nie dopatrzyłem się jakichś większych wpadek, które jeszcze nie tak dawno były zmorą tego serialu. Spokoju nie daje mi jedynie scena pościgu za Dodgerem, w której Oliver rzuca strzałą w oponę pędzącego samochodu, co jest zwyczajnie głupie, pomijając już nawet fakt, skąd on tą strzałę w ogóle wziął. Niemniej jednak na ten jeden drobiazg można przymknąć oko, gdyż cała reszta trzyma odpowiednio wysoki poziom. W dodatku ciekawy cliffhanger związany z postacią Moiry i jej chęcią wyrwania się z bagna, w którym tkwi sprawia, że nie możemy doczekać się kolejnego epizodu. Zdecydowanie jeden z lepszych odcinków.
Ocena: 7.5/10
Poznaj recenzenta
Marcin KargulDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat