„Arrow”: sezon 3, odcinek 1 – recenzja
Dotychczas najpopularniejszy serial o superbohaterze powrócił. Oceniamy premierę 3. serii Arrow.
Dotychczas najpopularniejszy serial o superbohaterze powrócił. Oceniamy premierę 3. serii Arrow.
Arrow od wyemitowanego 3 lata temu pilota przeszło długą drogę. Początkowe odcinki z kolejnymi sprawami tygodnia i infantylna narracja bohatera z offu wywoływały prawdziwe zgrzytanie zębów. Z czasem jednak stawki, o które toczyła się gra, zaczęły rosnąć, charaktery postaci zyskiwały na głębi, a aktorzy grali swoje role coraz bardziej przekonująco. Premierę 3. serii ogląda się właściwie jak zupełnie inny serial - z uwielbianymi postaciami, za którymi tęskniliśmy w trakcie wakacji, i twórcami umiejętnie wykorzystującymi mocne strony aktorów oraz jednocześnie sprytnie ukrywającymi ich słabości.
Od wydarzeń z ostatniego finału minęło sporo czasu, a co za tym idzie, w serialowej rzeczywistości zaszło nieco zmian. Miejsce Czarnego Kanarka w Team Arrow zajął Roy, który jak na superbohatera przystało również walczy z przestępcami w obcisłym skórzanym kostiumie. Lauren i detektyw Lance z uśmiechem na ustach współpracują zaś ze Strzałą, roboty do wykonania zostało bowiem dużo - Starling City bliżej do Gotham aniżeli do swojego komiksowego pierwowzoru. Wciąż roi się tu od złoczyńców, pojawiają się nowi, starzy powracają albo - jak w przypadku sytuacji z premiery - ktoś przyjmuje pseudonim już pokonanego wcześniej wroga. Miasto zaś zyskuje nowego sprzymierzeńca w postaci Raya Palmera, który przejmuje stery nad Queen Consolidated i przedstawia nową wizję metropolii. Jak się okazuje, podobnie jak Arrow musi dojrzeć do tego, by zostać nazwanym Green Arrowem, tak Starling City dopiero po jakimś czasie stanie się znanym z komiksów Star City.
[video-browser playlist="633160" suggest=""]
Choć wejście przybysza o aparycji Supermana było już nieco ograne, to jednak wydaje się, że wprowadzenie postaci o komediowym charakterze wprowadzi nieco świeżości i rozrzedzi cotygodniową do przesady wręcz dramatyczną atmosferę w Arrow. Postać Raya Palmera jest napisana i odgrywana wręcz karykaturalnie, z wyraźnie komiksowym rysem (choć właściwie można mieć wątpliwości, ile wspólnego z rysunkowym pierwowzorem ma postać Brandona Routha). Nie wiadomo, czy Palmer stanie się kiedyś Atomem, jasne natomiast jest, że będzie on członkiem nowego serialowego trójkąta: Oliver-Felicity-Ray.
Czytaj również: Powstanie serial towarzyszący "Arrow" i "The Flash"
"The Calm" będzie prawdopodobnie ulubionym odcinkiem fanów "Olicity", jako że dane nam w końcu jest zobaczyć, jak coś w tym związku się dzieje. Długo czekaliśmy, ale było warto - od dawna wiadomo, że kiedy tylko Emily Bett Rickards i Stephen Amell są razem, na ekranie kadry wypełniają się iskrami. Tym razem było nie inaczej, choć jak można było przypuszczać, bardzo szybko ścieżki bohaterów znów się rozdzieliły. Nie można winić twórców za podjęcie takiej, a nie innej decyzji (wszak ciągły flirt na dłuższą metę ogląda się znacznie lepiej niż szczęśliwą parę), natomiast szkoda, że postawili oni na tak wymuszoną motywację. Oto bowiem po 2 latach bycia Strzałą Oliver Queen nagle orientuje się, że przez swoje działania bliskie jego osoby mogą być w niebezpieczeństwie. Całe Starling City w szoku.
[video-browser playlist="633060" suggest=""]
Premiera 3. sezonu cierpi właśnie na tego typu dość gwałtowne rozwiązania. Chcąc upakować jak najwięcej wydarzeń, które mogą zachęcić widzów do oglądania kolejnych odcinków, niektóre wątki mocno przyspieszono. Oprócz randki Olivera i Felicity szczególnie widać to we wprowadzeniu Sary, która ni stąd, ni zowąd po prostu pojawia się tam, gdzie jej obecność akurat jest mile widziana. To nie przypadek, to po prostu życzenie scenarzysty.
Czytaj również: Twórca "Arrow" o szokującej premierze 3. sezonu (SPOILERY)
Niemniej Arrow wystartowało tej jesieni znakomicie i bynajmniej nie chodzi tutaj tylko o wyniki oglądalności. W "The Calm" świetnie wybrzmiały dialogi, postacie postawiły kolejny krok ku swoim komiksowym odpowiednikom, a na dodatek podobnie jak w The Flash zobaczyliśmy przedsmak przyszłych crossoverów między dwoma produkcjami stacji The CW. No i kto spodziewał się, że w ostatniej scenie Czarny Kanarek "pofrunie"?! Choć przez te 3 lata Arrow przybyło konkurentów, serial wciąż pozostaje na czele telewizyjnych ekranizacji komiksów o superbohaterach.
Poznaj recenzenta
Dawid RydzekKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1977, kończy 47 lat
ur. 1993, kończy 31 lat
ur. 1973, kończy 51 lat
ur. 1975, kończy 49 lat
ur. 1969, kończy 55 lat