Atak na dom superbohatera
Data premiery w Polsce: 17 grudnia 2013W najnowszym odcinku Arrow dzieje się tak wiele, jak nigdy dotąd. Spowodowane jest to przede wszystkim faktem, że to swego rodzaju wstęp do finału pierwszej serii, przez co można wyczuć, że to, czego byliśmy świadkami w dwudziestym epizodzie to zaledwie smakowity przedsmak nadchodzących zdarzeń.
W najnowszym odcinku Arrow dzieje się tak wiele, jak nigdy dotąd. Spowodowane jest to przede wszystkim faktem, że to swego rodzaju wstęp do finału pierwszej serii, przez co można wyczuć, że to, czego byliśmy świadkami w dwudziestym epizodzie to zaledwie smakowity przedsmak nadchodzących zdarzeń.
W odcinku praktycznie nie ma momentu, który nie niósłby z sobą żadnej wartości albo był typowym zapychaczem. Każda scena, wypowiedziana na głos myśl czy gest ma ogromne znaczenie dla dalszych wydarzeń. Twórcy nie marnują czasu, tym samym nie kładąc nacisku na jeden liniowo przewijający się wątek fabularny, tylko na kilka rozgrywających się równocześnie, takich jak: odwlekana od dawna zemsta Diggle’a na Deadshocie, występki kolejnego złego miliardera, który idealnie wpasowuje się w listę Oliviera, kłopoty nowego chłopaka Thei oraz przewijające się, dość lakoniczne, retrospekcje z wyspy. Te ostatnie dają nam możliwość przyjrzenia się początkom kształtowania się łuczniczych zdolności Olviera oraz sugerują powoli rodzące się uczucie pomiędzy zarośniętym i zaniedbanym bogaczem a córką Yao Feia.
Poświęca się też chwilę na pogłębienie rysu psychologicznego paru bohaterów, którzy w niedługim czasie mogą mieć ważny wpływ na przebieg fabuły. Postać Tommy’ego zaczyna być kształtowana tak, aby coraz bardziej irytować widza. Twórcy tłumaczą ten zabieg chęcią pokazania jak bohaterowie ewoluują na przestrzeni kolejnych odcinków, dlatego też przewija się on teraz przez ekran z ciągle tym samym grymasem na twarzy, powtarzając Olivierowi jak bardzo się na nim zawiódł i że nie jest już jego przyjacielem. Po którejś z kolei podobnej scenie zaczyna być to nie tyle nużące, co męczące.
[image-browser playlist="591909" suggest=""]
©2013 The CW
Możemy także zaobserwować powolne krystalizowanie się intencji, jakimi będzie kierował się chłopak Thei – Roy, przeistaczając się w pomocnika Zakapturzonego Strzelca, czyli Red Arrowa. Choć motywacje, które pchają go ku odnalezieniu samozwańczego Mściciela wydają się być dość uproszczone i zawarte w jednym banalnym zdaniu – „Czuję, jakby w jakiś sposób moje życie było połączone z jego”, to mimo wszystko fajnie, że twórcy zdecydowali się rzucić na tę postać trochę światła i poświęcić jej więcej niż jedną scenę.
Choć nie uważam tego serialu za wybitny, przede wszystkim przez wzgląd na dość tandetną kreację tytułowego super bohatera oraz jego drewnianą grę aktorską, to jednak gdyby tak prezentował się każdy odcinek, to Arrow mógłby być naprawdę świetnym widowiskiem.
Poznaj recenzenta
Jan StąporPoznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat