Atypowy: sezon 4 - recenzja
Atypowy powraca z ostatnim sezonem. Czy udało się dobrze zakończyć tę pozytywną historię?
Atypowy powraca z ostatnim sezonem. Czy udało się dobrze zakończyć tę pozytywną historię?
Atypowy buduje nowy główny wątek wokół Sama, który idzie na swoje, więc dla bohatera jest to wielki krok naprzód. W końcu nikt nie spodziewał się, że tak dojrzeje. Historia nie rozczarowuje, bo trudy życia z Zahidem to sprawnie wykorzystywany potencjał humorystyczny i fabularny. Sposób bycia Zahida i nowe otoczenie dla Sama to multum problemów, z którymi bohater musi się zmierzyć. Takim sposobem wątek świetnie pokazuje proces adaptacji i rozwoju Sama, który przezwycięża swoje ograniczenia, osiągając kolejne etapy samodzielności i empatii. Przecież to dzięki temu, że chciał pomóc przyjacielowi, przełamał strach przed prowadzeniem samochodu. Problem tego wątku jest taki, że za szybko go ucięto, a nowe motywy nie prezentują podobnego poziomu.
Głównym motywem 4. sezonu jest obsesja Sama związana z wyprawą na Antarktykę. To, co powinno emocjonalnie napędzać historię, szybko zaczyna być nudne i nieznośne. Nie ma tutaj Sama, do którego jesteśmy przyzwyczajeni i którego wątek ma emocjonalne znaczenie. Staje się on postacią irytującą, powtarzającą co odcinek te same puste frazesy i powielającą te same zachowania. Totalnie brak w tym subtelności. Sam wątek też nie do końca działa emocjonalnie, bo zakończenie tym, że udał się z ojcem na Antarktykę, nie wybrzmiewa tak, jak powinno. Nie dostrzegamy symboliki tego wydarzenia, które tak naprawdę wieńczy cały serial. Antarktyka staje się metaforą tego, że Sam jako osoba autystyczna może osiągnąć wszystko, co zechce. Udowadnia, że trzeba walczyć, pracować nad sobą i nie poddawać się. Piękne przesłanie, które da nadzieję wielu osobom. Niestety, śmiem twierdzić, że emocji w nim nie ma za grosz. Być może to efekt wielu innych niedociągnięć 4. sezonu, a może braku pomysłu. Patrząc na poprzednie sezony, twórcy wiedzieli, jak poruszyć widza w określonych momentach, a to zakończenie niestety pod tym kątem pozostawia z obojętnością i pytaniem: "to tyle?".
Atypowy nie jest serialem tylko o Samie. Każdy z rodziny Gardnerów miał swoje wątki. Trzeci sezon w dużej mierze jest skupiony na seksualności Casey i problemach w szkole, które wynikają z różnych czynników. W dużej mierze ma to związek z Izzie i odkryciu, że jest biseksualna. Problem polega na tym, że historia Casey ani ziębi, ani grzeje, a potencjał fabularny i emocjonalny jest marnowany poprzez dość sztampowe opieranie się na: problemach z własną tożsamością seksualną, presją w szkole i tak dalej. Nie ma tutaj niczego odkrywczego, a kluczowe i kulminacyjne momenty wydają się zrobione po łebkach, bez przemyślenia, dopracowania i podkreślenia ich emocjonalnej wagi. Kwestia rezygnacji z biegania i potem powrotu do tego to totalne nieporozumienie. Wątek problemów rodziców był ciekawy i dobrze oddziaływał na całą rodzinę Gardnerów, ale dylematy Casey są w głównej mierze od tego odcięte i być może dlatego przestają mieć znaczenie. Nie czuję w tym rozrywkowego charakteru, a sama Casey stała się momentami irytująca i pozbawiona iskry, którą miała w pierwszych sezonach.
4. sezon to festiwal nieudanych pomysłów emocjonalnych i komediowych. Cały motyw z ewentualną chorobą Zahida i żartami z wycinania jądra to totalne nieporozumienie, które jest wałkowane zdecydowanie zbyt długo. Zahid w tym sezonie z dziwacznego przyjaciela Sama przeobraził się w głupkowatego gościa, którego rola przestała mieć znaczenie. To, co czyniło Atypowego serialem wyjątkowym, w tym sezonie staje się więc cieniem dawnej chwały. To samo zresztą można powiedzieć o Page, której rola stała się okropnie schematyczna i w kontakcie z Samem przestała mieć znaczenie. Do tego zapomniano, że bohaterowie kontaktujący się z Samem często podkreślali tę jego specyficzność wynikającą z autyzmu. Jednym słowem, wszystko jest robione po linii najmniejszego oporu.
Atypowy w 4. sezonie to cień naprawdę dobrego serialu. Choć ma on swoje momenty z dobrze znanym nam urokiem, czuć, że twórcy działali na autopilocie. Bez popisu kreatywności, bezpiecznie i mało ciekawie. Ani nie jest szczególnie zabawnie, ani emocjonująco. Jest za to czasem męcząco i irytująco. Zdecydowanie najsłabszy sezon. Atypowy zasługiwał na więcej.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1972, kończy 52 lat
ur. 1982, kończy 42 lat
ur. 1969, kończy 55 lat
ur. 1990, kończy 34 lat
ur. 1979, kończy 45 lat