Batwoman: sezon 1, odcinek 12 - recenzja
Batwoman miała wiele problemów w tym sezonie, ale to, co pokazano w 12. odcinku, woła o pomstę do nieba. Czy ktoś czytał ten scenariusz?
Batwoman miała wiele problemów w tym sezonie, ale to, co pokazano w 12. odcinku, woła o pomstę do nieba. Czy ktoś czytał ten scenariusz?
Batwoman kontynuuje wątek problemu, jakim jest obecność dwóch Beth na jednej Ziemi. Każdy fan science fiction, który oglądał cokolwiek w życiu, wie, jaki schemat jest tutaj zastosowany i dlaczego jedna z bohaterek musi umrzeć, by druga mogła żyć. Szkoda tylko, że twórcy, pisząc scenariusz, przeszli samych siebie w festiwalu niedorzeczności i absurdów.
Jedna z kluczowych scen rozgrywa się w budynku Wayne'a, w którym dochodzi do spotkania Alice z Beth. Wszystko oczywiście rozgrywa się zgodnie z typowym scenariuszem, ale gdy obie kobiety mają atak bólu, dochodzi do kuriozum na skalę multiwersum. Otóż Kate musi pozwolić uciec Alice, ponieważ jej kolega stwierdził, że cierpiąca Beth ją potrzebuje. Do czego niby? Jedyne rozwiązanie problemu sobie czmycha przez absurd scenariuszowy, który nie ma za grosz sensu. Kate nic nie może zrobić, by pomóc Beth poza schwytaniem i prawdopodobnym zabiciem Alice, ale jej ucieczka zamyka wszelkie próby i możliwości naprawy sytuacji. Jest to prawdopodobnie jedna z najbardziej kuriozalnych sytuacji.
Zaskoczeniem odcinka jest chirurg plastyczny grany przez Sebastiana Roche'a. Gdy po raz pierwszy się pojawił, było to oczywiste, że nie jest to przypadkowa postać na chwilę, bo Roche jest zbyt rozpoznawalny w świecie seriali. W końcu znany jest z grania czarnych charakterów. Jednak wymysł twórców, by był to porywacz Alice wyskakujący jak filip z konopi, jest co najmniej dziwny. Nagły, bez żadnego przygotowania fabularnego i wykorzystany fatalnie. Miał być asem w rękawie, tylko że te rękawy są dziurawe i wszystko sprawia wrażenie, jakby scenarzyści motający się w tym sezonie ze skrajności w skrajność nagle wymyślili sobie zmianę koncepcji i stąd pojawia się ten jegomość. Gdyby recenzje pisano emotkami, taka oznaczająca facepalm oddawałaby wszystko, co na ten temat można powiedzieć. A do tego najwyraźniej jest on magikiem z niewiarygodną mocą, bo nie wiem, jakim cudem mógł swojego syna wydostać ze szpitala pilnowanego przez ochronę.
A przecież twórcy wykorzystują całą sytuację do pójścia w jeszcze większe odłamy absurdu. Ktoś pomyślał, że to dobry pomysł akcentować dylemat Kate z wyborem pomiędzy Alice i Beth. Wybór jest oczywisty, a ta tania manipulacja emocjami widza jest niedorzeczna, a przez to dostajemy jedynie potok sztucznych łez (Ruby Rose nadal nie umie z siebie wykrzesać choć odrobinę szczerych emocji), męczące umieranie Alice i kolejną głupotę na sam koniec. Gdy już była nadzieja na zakończenie idiotycznego wątku Alice, który jest fatalnym fundamentem tego serialu, Beth jest zabijana. Była tutaj szansa na nowe otwarcie dla tego serialu i porzucenie tego, co wyraźnie nie działa od samego początku. Twórcy zamiast tego pogrążają się jeszcze bardziej niezrozumiałymi decyzjami, które zaproponują oczywiste konsekwencje.
Batwoman zaproponowała prawdopodobnie najgorszy, najbardziej kuriozalny odcinek tego serialu. Trudno mieć jakiekolwiek oczekiwania wobec twórców, ale oni wciąż zaskakują tak absurdalnymi rozwiązaniami. A przecież w tym wszystkim jest potencjał na coś lepszego, a nie najgorszy serial Arrowverse. Szacunek dla scenarzystów za jedno: przynajmniej są konsekwentni w swojej wizji.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1946, kończy 78 lat
ur. 1963, kończy 61 lat
ur. 1979, kończy 45 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1978, kończy 46 lat