Black Lightning: sezon 2, odcinek 2 – recenzja
Potężne mety, gangster z szalonym planem i zawodowe problemy, czyli codzienność w świecie Black Lightninga. Oceniam nowy odcinek serialu The CW.
Potężne mety, gangster z szalonym planem i zawodowe problemy, czyli codzienność w świecie Black Lightninga. Oceniam nowy odcinek serialu The CW.
Z laboratorium, w którym przetrzymywane są osoby z mocami po Green Light, ucieka Wendy Hernandez. Dziewczyna posiada zdolność aerokinezy, czyli manipulowania powietrzem. Jednak największy problem stanowią jej epizody psychotyczne i halucynacje, przez co Wendy jest wielkim niebezpieczeństwem dla otoczenia. Jefferson i Gambi muszą odnaleźć dziewczynę, zanim przydarzy się coś złego. W tym czasie Lynn postanawia zająć się przypadkiem Issy, powstałego z martwych mety, który ma niepowtarzalną zdolność. Osoby, które patrzą mu w oczy, mówią tylko prawdę. Natomiast Tobias rozpoczyna wprowadzanie swojego szalonego planu w życie, nie zważając na przeszkody.
Wątek Wendy Hernandez został poprawnie poprowadzony, jednak tylko i wyłącznie poprawnie. Oczekiwałem tutaj czegoś o wiele mocniejszego. Spodziewałem się zagłębienia w ten psychotyczny stan bohaterki, która nie panuje nad swoimi wyjątkowymi zdolnościami. Zdecydowanie lepiej prezentowałby się ten wątek, gdyby z jego perspektywy zagłębić się w problem zagubienia młodych met w nowym dla nich otoczeniu. Tymczasem tutaj Wendy przedstawiono jako niebezpieczną dla środowiska osobę i szybko usunięto ją z prezentowanej na ekranie historii. Nie dano przestrzeni dla rozwoju tej bohaterki, a potencjał był. Jednak inaczej stało się w wątku Issy, który już w pełni spełnił moje oczekiwania. W jego przypadku bolączki i rozterki związane z nieoczekiwanymi do tej pory mocami wybrzmiały w pełni, oferując ciekawą historię. Wątek Issy zapowiada się na naprawdę świetny element poboczny dla głównej fabuły. Jest on również dobrze napisaną postacią, rozdartą wewnętrznie, z zadatkiem na rozwój w dalszej części sezonu. Coś czuje, że jeszcze w tym serialu namiesza.
Aspekt fabularny Issy dobrze rezonował również na wątek rodziny Pierce'ów i ich niesnasek. Scenarzyści bardzo sprawnie pokazali, jak poszczególni członkowie familii duszą w sobie emocje i postanowili doprowadzić do ich erupcji w jednej, świetnej scenie. Mam tu na myśli oczywiście sekwencję rozmowy podczas wspólnej kolacji, gdzie moce Issy zadziałały na domowników. Twórcy z sekundy na sekundę opróżniali bańkę napięcia jaką skrzętnie budowali przez cały odcinek. Oglądało się to naprawdę dobrze. Wśród tego natłoku emocji jak dla mnie najlepszą relację reprezentują postacie Jeffersona i Anissy. Scenarzyści dobrze zbudowali ją na mentorskim fundamencie, który jednak zostaje z minuty na minutę coraz bardziej zagmatwany. Nie bez kozery Anissa została ukazana w tym odcinku na wzór gwiazdy rocka, która kocha zachwyt fanów. Ta droga, którą twórcy znaleźli dla bohaterki, podoba mi się i stanowi niezły kontrapunkt dla posągowości Black Lightninga.
Niestety stojące do tej pory na dobrym poziomie czarne charaktery tej produkcji nie prezentują się już tak znakomicie. Tobias Whale jest w tej chwili takim dziwnym diabłem z pudełka, który wyskakuje w kilku scenach, aby zapewnić, że nadal jest groźny. Dlatego twórcy ukazują go jak dosadnie strofuje swojego ucznia i pozbywa się przeszkód na drodze do celu. Dla mnie to za mało jak na poziom, który prezentował w poprzednim sezonie. Jak na razie regres formy. To samo tyczy się Khalila, któremu scenarzyści wydaje mi się na siłę próbują wcisnąć wewnętrzne rozterki dotyczące jego działalności. Nie ma tutaj solidnego ciągu przyczynowo-skutkowego ani zbytniego zagłębienia się w psychikę postaci. Od tak po prostu napisany wątek poboczny, ale bez zbytniego zastanowienia się nad nim. Natomiast w końcu zaczyna mi się podobać kwestia fabularna dotycząca Jennifer. U niej mentalne rozdarcie scenarzyści zaprezentowali w punkt i zapowiada się na jedną z jaśniejszych postaci w tym sezonie. Świetnie oddaje to scena, w której Jennifer pod wpływem mocy Issy przyznaje, że czuje się jak potwór trzymany w zamknięciu. Tutaj widać w pełni rozgoryczenie i ból tej bohaterki. Czekam na więcej.
Nowy odcinek Black Lightning stoi na niezłym poziomie. Nie jest bardzo dobrym epizodem, ponieważ nie ustrzegł się kilku błędów narracyjnych, jednak można się dobrze bawić podczas jego oglądania. Polecam.
Źródło: zdjęcie główne: The CW
Poznaj recenzenta
Norbert ZaskórskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat