Błazny - recenzja filmu
Data premiery w Polsce: 13 grudnia 2024Błazny to kolejny polski film o studentach aktorstwa i trudach, z jakimi muszą się borykać. Czy warto go obejrzeć?
Błazny to kolejny polski film o studentach aktorstwa i trudach, z jakimi muszą się borykać. Czy warto go obejrzeć?
Dzięki Błaznom wchodzimy do świata aktorów. Twórcy odsłaniają przed nami kulisy ich pracy. Opowiadają o wysiłku, poświęceniu, emocjach, relacjach i innych czysto ludzkich aspektach. Debiut reżyserski Gabrieli Muskały, podobnie jak Utrata równowagi, pokazuje nam tę branżę z perspektywy studentów aktorstwa. Historia opowiada o tym, jak trudno być człowiekiem w świecie, w którym udawanie jest codziennością. To potrafi zainteresować – szczególnie gdy patrzymy na toksyczne zachowania wykładowcy.
Chyba każdy z nas natknął się na jakiś artykuł opowiadający o problemach na uczelniach filmowych. Pisano o dręczeniu, nękaniu, wyzwiskach czy mobbingu. Błazny w pewnym sensie starają się rozliczyć z czasami, gdy wyglądało to bardzo źle (aczkolwiek sceny z "fuksówką" są tak powierzchowne, że nie robią żadnego wrażenia; szkoda!), ale nie jest to priorytetem. Można powiedzieć, że wykładowca jest takim kijem włożonym w szprychy roweru, na którym jadą studenci. Czy podniosą się po upadku? Jak to zrobią? Takie podejście potrafi zainteresować. Poznajemy różne postawy, przemyślenia i emocje, co prowadzi do pewnego wniosku – zawód aktora nie jest taki łatwy, jak może się wydawać.
Błazny wydają się mniej dosadne i chyba też mniej przystępne dla widza niż Utrata równowagi. Nie jest to łatwy film. Narracyjnie wydaje się zmierzać w stronę artystyczną, wymagającą od widza dystansu. Nie każdy potrafi tak otworzyć się na kino – i nie ma w tym nic złego. Oczywiście, nie psuje to efektu końcowego. Po prostu troszkę inaczej się odbiera historię, która jest pokazywana przez pryzmat grupy w mniej dosadnej fabule. Wnioski nie płyną tak naturalnie, jak w drugim ze wspominanych filmów, a uderzenia emocjonalne nie wychodzą tak dobrze, jakbym tego oczekiwał. To nie jest do końca wada, ale raczej dowód, że wydarzenia będą odbierane w sposób indywidualny. Innych mogło to poruszyć bardziej niż mnie.
Film Błazny świetnie się ogląda dzięki młodej, nieogranej obsadzie. Jeśli nie podoba Wam się to, że w polskim kinie wciąż grają ci sami aktorzy, zostaniecie pozytywnie zaskoczeni. To różnorodna i ciekawa grupa. Artyści zostali idealnie dopasowani do ról. Wypadają naprawdę autentycznie i dają nadzieję na więcej udanych kreacji. Wśród nich wyróżnia się Sebastian Dela – widać, że włożył w to sporo serca. Jego postać, pogrążająca się w negatywnych emocjach, z czasem staje się jeszcze ciekawsza. Poza tym Magda Dwurzyńska i Justyna Litwic są jak dwa żywioły, pełne sprzeczności i skrajnych emocji. Wywarły na mnie wielkie wrażenie i to one wywołały u mnie najwięcej emocji! Obsada okazała się najważniejszą zaletą Błaznów.
To dobry film, ale nie dla każdego. Utrata równowagi, poruszająca bardzo podobną tematykę, fabularnie i emocjonalnie wydawała mi się bardziej uniwersalna i otwarta na widza, a Błazny uderzają w bardziej artystyczne tony. Warto jednak dać szansę tej produkcji, bo to po prostu dobre kino.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1946, kończy 78 lat
ur. 1963, kończy 61 lat
ur. 1979, kończy 45 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1978, kończy 46 lat