

W 8. odcinku dostajemy sprawę zaskakująco interesująco opowiedzianą. Jest to rzecz wydaje się nawet typowa, standardowa dla serialu Blindspot, która nie wyróżnia się niczym fabularnie, ale sposób jej opowiedzenia potrafi zaangażować i dać więcej frajdy niż większość odcinków całego serialu. Przede wszystkim atutem tej fabuły jest mała przewidywalność. Udaje się opowiadać historię w taki sposób, by każdy z kolejnych zwrotów akcji związanych z celem ataku nie był oczywisty. Nie pamiętam, kiedy ostatnio ten element fabuły został w tym serialu tak sprawnie przedstawiony.
Twórcy postanowili trochę pośmiać się z siebie i pobawić konwencją. To właśnie jest największą zaletą tego odcinka, bo nie obserwujemy wydarzeń podczas skoku na żywo, ale z opowieści. Jako że każda opowieść się różni, a jedna jest przekomicznie pięknie przerysowana, dostajemy coś zabawnego i naprawdę pomysłowego. Niektóre sceny z przerażonym Kurtem, czy flirtującą Jane są tak absurdalne, że aż miło się na to patrzy. A w końcu to tylko jedna wersja zdarzeń, która została przedstawiona w przejaskrawiony sposób i dzięki temu wprowadziła do tego serialu potrzebne urozmaicenie.
Mieszane odczucia wywołuje wątek Zapaty i Reade'a. Z jednej strony mamy ciągłość, której ten serial potrzebuje, by trochę wznieść się na fabularne wyżyny. Z drugiej strony rozwiązanie tego wątku okazuje wręcz banalne, oczywiste i przez to też rozczarowujące. Niestety, ale mam wrażenie, że jest on potraktowany jako pretekst do prawdopodobnego romansu Zapaty z Reade'em. Czuć, jakby wisiało coś w powietrzu, a nie jest to potrzebne.
Nie przekonuje kontynuacja relacji Nas z Kurtem. Niby go uratowała, ale tak nagle zapomniał o tym, że jeszcze chwilę wcześniej podsłuchiwała jego poufne rozmowy z psychologiem? W końcu to nie jest błaha sprawa, więc takie ciepłe przyjęciem pomocy Nas nie jest wiarygodne. Gdzieś coś tu nie do końca gra, przez co nie mogę uwierzyć w takie przedstawienie ich relacji. Szkoda, że Kurt nie zdecydował się jednak być z matką swojego dziecka, bo to może pozbyłoby się w tym serialu kolejnych niepotrzebnych romansów. A tym właśnie jest to, co dzieje się pomiędzy Nas, a Kurtem. Strasznie wymuszone.
Ten odcinek jest naprawdę solidny z wielkim minusem, czyli powrotem postaci prokuratora, który wcześniej już dmuchał w kaszę bohaterów. Problem z nim jest taki, że jego zachowanie jest niezmiernie irytujące, a podejmowane decyzje biorąc pod uwagę to, z czym muszą radzić sobie bohaterowie, są wręcz absurdalne. Pomijając go mamy odcinek zaskakująco przyjemny i zabawny. Coś, co jednak rzadko się zdarza w serialu Blindspot, a ostatnie sceny sugerują, że w końcu opowieść nabierze tempa.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaZastępca redaktora naczelnego naEKRANIE,pl. Dziennikarz z zamiłowania i wykładowca na Warszawskiej szkole Filmowej. Fan Gwiezdnych Wojen od ponad 30 lat, wychowywał się na chińskim kung fu, kreskówkach i filmach z dużymi potworami. Nie stroni od żadnego gatunku w kinie i telewizji. Choć boi się oglądać horrory. Uwielbia efekciarskie superprodukcje, komedie z mądrym, uniwersalnym humorem i inteligentne kino. Specjalizuje się w kinie akcji, które uwielbia analizować na wszelkie sposoby. Najważniejsze w filmach i serialach są emocje. Prywatnie lubi fotografować i kolekcjonować gadżety ze Star Wars.
Można go znaleźć na:
Instagram - https://www.instagram.com/adam_naekranie/
Facebook - https://www.facebook.com/adam.siennica
Linkedin - https://www.linkedin.com/in/adam-siennica-1aa905292/


