Blindspot: Mapa zbrodnia: sezon 2, odcinek 4 – recenzja
Premiera 2. sezonu Blindspot obiecała lepszy, bardziej soczysty serial, ale po tych kilku odcinkach wszystko wróciło do normy. Przeciętność poniżej potencjału.
Premiera 2. sezonu Blindspot obiecała lepszy, bardziej soczysty serial, ale po tych kilku odcinkach wszystko wróciło do normy. Przeciętność poniżej potencjału.
Sprawa odcinka związana z agentką CIA jest zaledwie poprawna fabularnie. Ma to sens i jest prowadzone dość sprawnie, więc nie ma rażących niedopracowań. Nawet za atut można zaliczyć wprowadzone niespodzianki, bo początkowo nie wiemy, kim ona jest, a fakt bycia powiązaną z CIA i to co się z tą osobą stało, jest czymś, co nie jest przewidywalne i oczywiste. W wątkach kryminalnych coś takiego zawsze na plus. Szczególnie gdy jest to wyraźnie wykorzystane w rozwoju postaci Jane. Rzadko mieliśmy postać, z którą bohaterka w pewien sposób mogła się utożsamiać. Jednakże widać, że można było z tego więcej wyciągnąć.
Problem leży w realizacji, która pozostawia wiele do życzenia. Twórcy robią te rzeczy po linii najmniejszego oporu i odnoszą porażkę w detalach. Weźmy scenę z Jane, która jak pierwsza lepsza amatorka idzie z bronią wzdłuż ściany. Każdy, kto kiedykolwiek oglądał jakiś film, wie co to za schemat. Banał, by wybić bohaterce broń i doprowadzić do walki wręcz. Kłopot w tym, że została ona nakręcona wybitnie źle. Tak naprawdę przez ilość cięć nie do końca widać, kto kogo bije. Kamera lata bardziej niż zwykłe, a przez to też trudno emocjonować się walką, której nie możemy tak naprawdę zobaczyć. Po raz kolejny też zabawnie wychodzi cala kwestia strzelania do złoczyńców przez Wellera. W tym odcinku ponownie strzela, by zabić, choć bez problemu mógł go postrzelić i rozbroić, by nie podejmować drastycznej decyzji na oczach dziecka. Czasem można odnieść wrażenie, że twórcy nie myślą o szczegółach, a to koniec końców razi najbardziej.
W tym wszystkim tak naprawdę cieszy jedynie ciągłość fabuły, która jest o wiele większa niż w pierwszym sezonie. Przewodni wątek cały czas się pojawia, rozwija i ma znaczenie. Nie ma mowy o tym, że odcinek jest zapychaczem, bo jest poruszana jakaś ważna kwestia, która będzie procentować w kolejnych. Krok Shepherd i Romana, by zbliżyć się do Jane i wyjaśnić jej, kim jest to ciekawy ruch, bo może wprowadzić większy dylemat bohaterki, która przecież czuje się coraz bardziej obco w FBI.
Dobrze, że wprowadzono ciągły wątek poboczny Reeda, który ma szansę w końcu rozwinąć tego bohatera. Na razie jest poprawnie, bo scenarzyści trochę za bardzo opierają się na sztampie (brak kontroli agenta), gdzie mogliby jednak skupić się na emocjach. Wątek ma potencjał na to, by rozwinąć się w coś naprawdę wartościowego. Zobaczymy, czy będą mieć na to ponysł.
Blindspot znów wrócił do bycia poprawnym serialem z kilkoma jasnymi momentami. Ta świetna premiera sezonu zwiastowało coś więcej, coś co po prostu przełożyć się na większą jakość. A to wygląda, jakby twórcy po prostu poszli na łatwiznę. A szkoda. Ogląda się to nieźle, ale to powinno być coś o wiele lepszego.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1972, kończy 52 lat
ur. 1963, kończy 61 lat
ur. 1969, kończy 55 lat
ur. 1969, kończy 55 lat