Bliźniak - recenzja filmu
Data premiery w Polsce: 25 października 2019Czy taki utalentowany reżyser jak Ang Lee potrafi stworzyć widowiskowe kino akcji? Przeczytajcie naszą recenzję.
Czy taki utalentowany reżyser jak Ang Lee potrafi stworzyć widowiskowe kino akcji? Przeczytajcie naszą recenzję.
Podobnych historii mieliśmy w kinie mnóstwo. Płatny morderca decyduje się przejść na zasłużoną emeryturę i gdy już myśli, że mu się to uda, na jego ganku pojawiają się byli koledzy z pracy, mający na niego zlecenie. Zabieg, polegający na tym, że młodsza wersja głównego bohatera ma zabić starszą też jest już zgrana, przypomnijmy choćby Looper - Pętla czasu Riana Johnsona. Niestety, w obu przypadkach reżyser Ang Lee nie jest w stanie nic nowego nam zaproponować. Bliźniak to kino akcji, które nie zachwyca ani pod względem scenariusza ani wizualnie. Lee chciał by było widowiskowo niczym w filmach Michaela Baya, ale zabrakło mu szaleństwa, z którego słynie jego kolega po fachu. Kolorowe uliczki Kuby, na których odbywają się wyścigi czy węgierskie katakumby, jako miejsce walk to bardzo fajne lokalizacje na sekwencje akcji, ale pod warunkiem, że nagrywa się je w szybkim tempie. Ang zdecydował się na całkowite kontrolowanie przebiegu akcji w wyniku czego wszystko zostało zarejestrowane w wolnym tempie, a później na stole montażowym sztucznie przyśpieszone. Sceny walki z udziałem głównego bohatera wychodzą bardzo nienaturalnie, zarówno te wręcz jak i z użyciem motocykla.
Oglądając niektóre sekwencje miałem wręcz wrażenie, że Lee zbyt długo grał w Army of Two: The Devil’s Cartel na Playstation 3, bo niektóre kadry wyglądają jakby żywcem wyciągnięte z tej gry. Zwłaszcza te rozgrywające się w jednej z kubańskich posiadłości.
Bliźniak został naszpikowany scenami akcji, które miały chyba zachwycać wszystkich fanów kina tego gatunku, jednak ani się one nie bronią ani nie ratuje ich scenariusz, który jest bardzo słaby. Jest to duże zdziwienie, bo od twórcy Życia Pi czy Przyczajonego tygrysa, ukrytego smoka oczekiwałem jakieś głębi, a nie frazesów i oczywistych rozwiązań. Największym rozczarowaniem jest jednak finał, który nie dostarcza widzom żadnego zaskoczenia. Już od połowy filmu wiemy, jaki będzie ostateczny rozrachunek. Trio scenarzystów w skład którego wchodzi: Billy Ray, Darren Lemke i okryty złą sławą za finałowy sezon Gry o Tron David Benioff, nie potrafi utrzymać nas w napięciu.
Jak rozumiem jedną z zalet tego filmu miało być komputerowe odmłodzenie Willa Smitha, tak by widz faktycznie uwierzył, że aktor toczy walkę ze swoim młodszym „ja”. Niestety, tu również twórcy polegli. Sceny, w których panowie są razem wyglądają jak z gry komputerowej i to wcale nie jednej z tych lepszych. Zarówno w Death Stranding Hideo Kojimy jak i Irlandczyku Martina Scorsese zobaczymy lepsze i bardziej wiarygodne wykorzystanie tej technologii. Nie wiem czy tu zabrakło pieniędzy na lepsze dopracowanie mimiki twarzy młodszej wersji głównego bohatera, czy może twórcą zabrakło talentu, ale ewidentnie czegoś tutaj zabrakło.
Jedno muszę jednak przyznać, decyzja o wykorzystaniu technologii High Frame Rate była jedynym dobrym posunięciem ze strony reżysera. Wymienione przeze mnie wyżej lokacje wyglądają pięknie. Widzimy każdy, nawet najmniejszy szczegół, ciemnych katakumb, a żywe kolory kubańskich ulic wręcz wylewają się z ekranu. Gdyby to był film przyrodniczy byłbym wniebowzięty. Ale jest to thriller i to przeciętny.
Tak więc Bliźniak dołącza do szeregu nieudanych filmów z udziałem Willa Smitha, bo choć aktor stara się wnieść do swojej postaci trochę humoru, to jednak jest ona tak sztywno napisana, że nie ma dużego pola, by się wykazać. Szkoda, mam nadzieję, że w nadchodzącej w przyszłym roku trzeciej części Bad Boysów, Smith będzie mógł w pełni rozwinąć skrzydła i dostarczyć nam rozrywki, jakiej od niego oczekujemy.
Poznaj recenzenta
Dawid MuszyńskiKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1970, kończy 54 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1952, kończy 72 lat