"Blood & Oil" tak naprawdę ma niewiele wspólnego z tym, co prezentowała "Revenge". Oba seriale należą do gatunku oper mydlanych emitowanych w paśmie wieczornym, ale nowemu serialowi bliżej jednak do takich klasyków jak "Dallas" czy "Dynasty". Oczywiście wszystko jest prezentowane z zachowaniem norm współczesnej telewizji. Nie ma specjalnych przegięć, a na razie wszelkie wątki obyczajowe są wiarygodne i nieprzesadzone.
Serial ten powinien zainteresować przede wszystkim dlatego, że w centrum opowieści znajdują się zwyczajni ludzie. Nie są to żadni bogacze, ale młoda para, która walczy o to, by osiągnąć sukces - i z odrobiną szczęścia powoli im się to udaje. Śledzenie losów takich bohaterów w świecie pełnym intryg i interesów wartych miliony może okazać się ciekawe i warte uwagi, a osadzanie fabuły w świecie potentatów naftowych może nadać z czasem temu serialowi unikalnej tożsamości, acz istnieje tutaj ryzyko pojawienia się zbyt dużych podobieństw do "Dallas".
[video-browser playlist="753273" suggest=""]
Problem jednak leży w tych właśnie intrygach. Są one typowe dla gatunku, a wręcz powiedziałbym, że sztampowe. Szybko w obu odcinkach wychodzą na wierzch oczywiste konflikty rodzinne, a wiele istotnych wątków daje się przewidzieć, więc brak tutaj jakiegokolwiek zaskoczenia. Nie ma tego czegoś, co mogłoby wywołać emocje i nadać wyjątkowości. Wszytko oglądaliśmy w wielu innych serialach, często w lepszej formie. Od razu widać też, jakie kolejne konflikty wiszą w powietrzu, więc koniec końców wszystko idzie w określonym, sztywnym kierunku. Brak tutaj na razie porządnego kopnięcia, które sprawiłoby, że serial wyrwałby się ze schematów.
Aktorsko jest przeciętnie i troszkę sztucznie. Poza postacią Dona Johnsona nie ma tutaj bohatera, który byłby naprawdę interesujący i miał w sobie coś, co mogłoby momentalnie wzbudzić sympatię, sprawiając, że będzie się chciało mu nadal kibicować. Na razie mamy do czynienia ze zbiorem stereotypów serialowych.
"Blood & Oil" pomimo sztampy ogląda się przyzwoicie, a na nudę narzekać nie można. Tematyka jest nawet interesująca i drzemie tu potencjał na coś wartego uwagi. Aktualnie jest jednak zbyt przeciętnie i wtórnie, by móc zaliczyć ten serial do udanych.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaZastępca redaktora naczelnego naEKRANIE,pl. Dziennikarz z zamiłowania i wykładowca na Warszawskiej szkole Filmowej. Fan Gwiezdnych Wojen od ponad 30 lat, wychowywał się na chińskim kung fu, kreskówkach i filmach z dużymi potworami. Nie stroni od żadnego gatunku w kinie i telewizji. Choć boi się oglądać horrory. Uwielbia efekciarskie superprodukcje, komedie z mądrym, uniwersalnym humorem i inteligentne kino. Specjalizuje się w kinie akcji, które uwielbia analizować na wszelkie sposoby. Najważniejsze w filmach i serialach są emocje. Prywatnie lubi fotografować i kolekcjonować gadżety ze Star Wars.
Można mnie znaleźć na:
Instagram - https://www.instagram.com/adam_naekranie/
Facebook - https://www.facebook.com/adam.siennica
Linkedin - https://www.linkedin.com/in/adam-siennica-1aa905292/