Bodies Bodies Bodies - recenzja filmu
Data premiery w Polsce: 9 września 2022Bodies Bodies Bodies to nowy horror komediowy od cenionego studia A24. Czy znany motyw o grupie nastolatków stających w obliczu zagrożenia potrafi nas czymś jeszcze zaskoczyć?
Bodies Bodies Bodies to nowy horror komediowy od cenionego studia A24. Czy znany motyw o grupie nastolatków stających w obliczu zagrożenia potrafi nas czymś jeszcze zaskoczyć?
Bodies Bodies Bodies to nowa produkcja A24, znajdująca się gdzieś na pograniczu horroru i komedii. Cała akcja rozgrywa się podczas imprezy w imponującej rezydencji rodziców Davida (Pete Davidson), do której przybywają zakochane w sobie Sophie (Amandla Stenberg) i Bee (Maria Bakalova). Na miejscu są także Jordan (Myha'la Herrold), Emma (Chase Sui Wonders) oraz Alice (Rachel Sennott), której towarzyszy tajemniczy i dużo starszy od pozostałych Greg (Lee Pace). Kiedy pogoda za oknem dynamicznie się zmienia i w związku z huraganem zaczyna się robić niebezpiecznie, grupka młodych ludzi zaszywa się w wielkim domu i na rozgrzewkę rozpoczyna tytułową zabawę. Choć morderca i ofiary miały pojawić się wyłącznie w grze, szybko okazuje się, że jeden z przyjaciół naprawdę traci życie, a podejrzanym w tej sprawie może być każdy.
Opis fabuły wydaje się dość typowy jak na produkcję z gatunku slashera – w końcu filmów o grupie przyjaciół, która musi zmierzyć się z niewidocznym zagrożeniem, było już w kinie wiele. Tym razem jednak twórczynie stawiają na elementy komediowe i satyryczne, które dodają temu tytułowi pewnej świeżości i oryginalności. Co więcej, proponowany tutaj humor bynajmniej nie jest uniwersalny, a to oznacza, że całość wymyka się banałom i kliszom gatunkowym. Nowy film faktycznie jest inny niż wszystkie, co bardzo dobrze widać od pierwszych minut produkcji.
Głównym zamysłem, który zdawał się przyświecać reżyserce (Halina Rejin) i scenarzystce (Sarah DeLappe) jest próba analizy psychologicznej młodego pokolenia TikToka, które jest dość barwnie reprezentowane przez zamkniętą w wielkim domu grupkę znajomych. Każdy z głównych bohaterów prezentuje pewne cechy i przywary zbuntowanej i mocno rozpieszczonej młodzieży, dla której priorytetem jest zaistnienie w mediach społecznościowych. Na tle tego grona najbardziej odstaje blisko czterdziestoletni Greg, który sprawia wrażenie, jakby trafił na tę imprezę przypadkiem. Mężczyzna zupełnie nie czuje "flow" w nagrywaniu filmików, a na dodatek ma w plecaku cały niezbędnik survivalowy, z analogową mapą czy latarką czołową – w oczach absolutnie cyfrowej młodzieży jest zatem zwyczajnym freakiem. Z mojej perspektywy jest on jednocześnie kimś najbardziej wiarygodnym w tym rozhisteryzowanym, głośno proklamującym najwyższe idee gronie. Zaproponowany w filmie dość nietypowy przekrój społeczeństwa sprawia, że z grupą trudno się utożsamić, a to z kolei prowadzi do zastanowienia się, na ile Bodies Bodies Bodies jest filmem uniwersalnym.
Satyryczny wymiar produkcji widać przede wszystkim w scenach dialogowych, których w filmie jest naprawdę dużo – główni bohaterowie wiecznie się przekomarzają, próbują udowodnić wyższość swoich racji nad innymi, wzniecają jakieś absurdalne problemy, które w dobrze skomponowanej otoczce (gra światłocienia czy klaustrofobiczna scenografia) wydają się kwestią życia i śmierci. Niektóre z formułowanych prawd są tak odrealnione, że trudno brać je na poważnie – dla mnie osobiście najbardziej przerażającym elementem tej produkcji są właśnie sami główni bohaterowie i ich przedziwny i niezrozumiały światopogląd. Za tymi pompatycznymi i mądralińskimi dyskusjami trudno nadążyć, a to faktycznie prowadzi do uczucia izolacji i niepokoju (dla bohaterów spotęgowanego przez brak zasięgu czy niemożność "wygooglania" kogoś w Internecie). Główną perspektywę w filmie zyskujemy dzięki Bee, która również trafia w tę społeczność z zewnątrz i początkowo zupełnie nie potrafi się wśród jej członków odnaleźć. Dziewczyna bardzo dobrze uosabia niezręczność i wyobcowanie; zupełnie tak, jakby trafiła do jakiegoś innego, niezrozumiałego świata, który od początku traktuje ją z góry. Dokładnie tak może czuć się widz podczas seansu – tak było przynajmniej w moim przypadku.
Jeśli chodzi o realizację, wszystko jest bardzo dobrze dopracowane. Jak na slasher przystało, mamy dużo krwi, choć samych scen przemocy nie ma tu wiele – trup raczej bierze publiczność z zaskoczenia. Znaczna część filmu rozgrywa się w ciemnościach, przecinanych tylko od czasu do czasu błyskawicą za oknem czy latarkami w telefonach komórkowych. Sama gra aktorska jest także na wysokim poziomie – dzieciaki na ekranie bywają irytujące i odklejone od rzeczywistości, ale przy tym pozostają bardzo wiarygodne w swoich przekonaniach. Plusem jest również absolutna nieprzewidywalność, bo do samego końca nie wiadomo, kto jest zabójcą, a proponowane przez twórców zakończenie faktycznie zaskakuje, co jest miłą odmianą wśród klisz gatunkowych.
Bodies Bodies Bodies to specyficzny film, który świetnie sprawdza się jako satyryczne podsumowanie pewnych przywar młodego pokolenia. Jako horror wypada już nieco słabiej – choć akcja buzuje i w zasadzie sama się napędza poprzez pogłębiającą się histerię młodzieży, w toku tych niekończących się dyskusji o niczym łatwo zagubić gdzieś całe napięcie i adrenalinę. Uważam również, że produkcja kierowana jest raczej do konkretnej grupy docelowej – widzów, którzy mają około 20 lat. Nie sądzę, że spodoba się wszystkim. Niemniej jednak, za świeżość i próbę ambitnego podejścia do tematu – ode mnie 6/10.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Michalina ŁawickaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat