Borat 2.0
Pamiętacie Borata? Okazuje się, że Kazach ma kuzynów w Tabulistanie, małym państwie, o którym nikt nie słyszał. Feruz i Muzafar chcą rozsławić swój kraj. Jak? Wysadzając wieżę Eiffla.
Pamiętacie Borata? Okazuje się, że Kazach ma kuzynów w Tabulistanie, małym państwie, o którym nikt nie słyszał. Feruz i Muzafar chcą rozsławić swój kraj. Jak? Wysadzając wieżę Eiffla.
Tabulistan to mały kraj, który mieści się w baśniowym miejscu "za górami, za lasami". Mieszkają tam sami patrioci, którzy zrobią wszystko dla swojej ojczyzny. I w końcu nadarza się okazja. Dyktator tego państewka postanawia rozsławić kraj na cały świat. Jak to zrobić? Oczywiście wybuchowo. Dwóch pasterzy zostaje wybranych do specjalnej misji. Feruz i Muzafar mają ruszyć w podróż do stolicy Francji i wysadzić wieżę Eiffla, symbol Paryża i jedną z najbardziej rozpoznawalnych budowli na świecie.
Lubicie "Borata" i "Dyktatora"? Ten film jest dla Was. Michael Youn (reżyser i główny bohater) uderza w te same tony co filmy z Sachą Baronem Cohenem. Ma być absurdalnie, śmiesznie i... jeszcze bardziej absurdalnie. Tym razem jednak do tego miksu dorzucono Francję, co działa, bo komedie z kraju nad Loarą od wielu lat bawią widzów na całym świecie ("Nieobliczalni", "Wyszłam za mąż, zaraz wracam" czy "Tylko nie miłość"). Francuzi doskonale rozumieją, co bawi widzów, i dobrze im idzie eksponowanie tych atutów: lekkości, barwnego aktorstwa, frywolnego humoru. Dodajcie do tego absurdalną tabulistańską rzeczywistość.
Feruz i Muzafar - uczący się o Francji, a potem przemierzający ten kraj - są po prostu zabawni. Sceny takie jak mecz rugby czy lekcja o francuskich kobietach powinny rozbawić każdego. Poczciwi Tabulistańczycy słysząc, że we Francji nie można uderzyć kobiety, próbują nawet dopytywać: "A co, jeżeli się odezwie?".
Film krytykowano za wulgarność i rasizm. Niektóre sceny są zwyczajnie głupie, ale daleko mi do tego, by oskarżać francuskich twórców o rasizm. W równym stopniu śmieją się z samych siebie i z francuskich przywar, co z Arabów. Przykładem tego może być lista dziesięciu najczęściej używanych słów we Francji. Oprócz standardowego "co słychać", znajdziemy jeszcze "kretyna", "kretynkę" i "idiotę". Niech żyje Francja! droczy się z gorącymi kwestiami, dlatego może sprawiać wrażenie filmu wulgarnego. Fanów Borata to nie ruszy, a wszyscy inni powinni przygotować się i uzbroić w sporo luzu oraz dystansu, najlepiej takiego francuskiego.
Dwóch mało rozgarniętych Tabulistańczyków ogląda się z niesamowitą przyjemnością. Chociaż film jest niejako kopią pomysłu o Boracie, to i tak warto go obejrzeć. Niech żyje Francja! po prostu bawi.
Wydanie DVD |
Dodatki: zwiastun, zapowiedzi |
Język: francuski – DD 5.1, polski (lektor) |
Napisy: polskie |
Obraz: 2.4:1 |
Wydawca: Monolith |
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1970, kończy 54 lat
ur. 1969, kończy 55 lat
ur. 1964, kończy 60 lat
ur. 1973, kończy 51 lat
ur. 1977, kończy 47 lat