„Brooklyn 9-9”: sezon 2, odcinek 22 i 23 (finał) – recenzja
Ostatnie 2 odcinki 2. sezonu "Brooklyn 9-9" są ze sobą ściśle powiązane fabularnie i prezentują solidny rozwój historii z domieszką humoru.
Ostatnie 2 odcinki 2. sezonu "Brooklyn 9-9" są ze sobą ściśle powiązane fabularnie i prezentują solidny rozwój historii z domieszką humoru.
Przedostatni odcinek sezonu "Brooklyn Nine-Nine" został podzielony na dwa wątki, z czego jeden stanowił typowy humorystyczny element tego serialu (motyw z wycieczką wypada zaledwie poprawnie i schematycznie), a drugi miał kluczowy wpływ na jego fabułę i rozwój. To właśnie ten drugi rozpoczął lawinę zdarzeń, która wyśmienicie była kontynuowana w finale.
Wspólne śledztwo Holta i Peralty napędza odcinek i jest jego najjaśniejszym punktem. Ten duet już kilkakrotnie pokazał, że działa świetnie i potrafi rozbawić. Do tego dodajmy zabawę konwencją i wyśmiewanie schematów policyjnych historii, czyli oczywiście cały motyw ze śmigłowcem, który jest głupkowaty, ale taki ma właśnie być i w tym przypadku działa wyśmienicie. W momencie, w którym Holt decyduje się bawić w tę grę ku uciesze Peralty, można jedynie uśmiechnąć się z satysfakcji. Te drobne momenty, gdy Holt w niekonwencjonalny sposób wychodzi trochę ze swojego schematu, zapewniają wiele śmiechu.
[video-browser playlist="701699" suggest=""]
Najważniejszy jednak jest zwrot akcji, który napędza fabułę finału. Wszystko jest prowadzone tak, że w tej oto komedii pojawia się mimo wszystko napięcie. Relacja Holta z Giną i Terrym sprawia, że można śledzić ich poczynania nie tylko z uśmiechem, ale właśnie z emocjami. Wszystko ma tutaj swoje miejsce, a każdy z bohaterów dostaje pole do popisu. Zakończenie jest zaskakujące, bo pozbycie się kogoś, kto obok każdej osoby w tym serialu był podstawą, jest czymś szalenie ryzykownym. Czy Holt już nie powróci? A może nowy kapitan zapewni serialowi świeżość i rozwój dynamiki grupy? To wszystko ma ogromny potencjał na to, by serial jeszcze bardziej dojrzał w kolejnym sezonie i wszedł na zupełnie nowy, wyższy poziom.
Wątek Amy i Peralty był raczej do przewidzenia. Każdy musiał sobie zdawać sprawę, że prędzej czy później oni skończą razem, ponieważ sugestii pojawiło się sporo w tym sezonie. Sukces "Brooklyn Nine-Nine" w tym wątku polega na tym, że udaje się to zabawnie i odpowiednio kreatywnie przedstawić. Ich niezręczne śledztwo i udawanie pary wypada komicznie - aż w pewnym momencie można pomyśleć, że wszystko rozejdzie się po kościach. Tylko że można było dostrzec reakcję Amy, która wiele mówiła o tym, jak to się może zakończyć. Łączenie w pary bohaterów serialowych - niezależnie od tego, czy mowa o komediach, czy dramatach - jest zawsze ryzykowne, bo może popsuć działające relacje i stworzyć coś, co widzom się nie spodoba. Wiele produkcji przez to poległo, ale odnoszę wrażenie, że tutaj to może się udać. Poświęcono dwa sezony na to, by ładnie zbudować tę relację oraz rodzące się pomiędzy bohaterami uczucie. Czas na następny krok, a ten z uwagi na charakter postaci może dać scenarzystom spore pole do komediowych popisów.
Czytaj również: „Grimm” i „Brooklyn 9-9″ po finałach serii – weekendowe wyniki oglądalności
"Brooklyn Nine-Nine" kończy się pomysłowo, zabawnie i emocjonująco. W finałowych odcinkach w większości widzieliśmy potwierdzenie tego, co jest dobre w tym serialu, czyli rozłożenie warstwy humorystycznej na poszczególnych bohaterów oraz rozwój wątków rozpisanych na cały sezon. To wszystko działa i bawi - oby w 3. sezonie było jedynie lepiej.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat