Code Vein - recenzja gry
Data premiery w Polsce: 28 września 2019Kiedy anime spotyka Dark Souls, lub coś podobnego. Z tego połączenia wychodzi właśnie Code Vein. Gra, która jednym przypadnie do gustu, innym wręcz przeciwnie. Inspiracji soulslike’owymi tytułami nie brakuje, ale gra ma swoją własną tożsamość, która może przerodzić się w coś większego.
Kiedy anime spotyka Dark Souls, lub coś podobnego. Z tego połączenia wychodzi właśnie Code Vein. Gra, która jednym przypadnie do gustu, innym wręcz przeciwnie. Inspiracji soulslike’owymi tytułami nie brakuje, ale gra ma swoją własną tożsamość, która może przerodzić się w coś większego.
Code Vein nie jest grą nieznaną. Twórcy dość obszernie pokazywali ją światu, a kto chciał, miał także okazję samemu ją przetestować w udostępnionej wersji demo. Te działania już poczyniły odsiew graczy, którzy a) byli zainteresowani grą, lecz z niej zrezygnowali, i b) nie byli nią zainteresowani, ale po ograniu demka zaczęli się zagłębiać w tytuł. Ja szczerze powiedziawszy, bardziej należę do tej pierwszej grupy i gdyby nie fakt, że to mi przypadło w udziale recenzowanie gry, to pewnie bym po nią nie sięgnął. Czy popełniłbym wówczas błąd? Być może, a raczej z pewnością, bo Code Vein może i odpycha swoim niespecjalnie lubianym przeze mnie gatunkiem anime, ale ma inne wartości, które pobudzają ciekawość.
Bezimienny "wampir"
Code Vein to klasyk gatunku souslike’owych produkcji. Nasz bohater jest niemową i w dodatku nie pamięta, co, jak i gdzie oraz dlaczego właśnie on. Odpowiedzi na te pytania należy odkryć w świecie gry. Wygląd naszego „wampira” kształtujemy od podstaw w bogatym kreatorze postaci. Modyfikacji wyglądu jest bardzo dużo i spędzimy w nim dobre kilkadziesiąt minut, zanim ruszymy na łowy. Oczywiście można to uprościć, korzystając z gotowych presetów, ale przecież każdy chce mieć unikatową postać, więc siedzimy długie minuty i grzebiemy w personalizacji bohatera.
Po uporaniu się z tym czas na właściwą rozgrywkę, w której poznajemy tajniki walki i uzyskujemy odpowiedź, dlaczego jesteśmy „wampirem”. W zasadzie tutaj wyraz wampir zastąpiono słowem Revenant. To określenie postaci, które do egzystencji potrzebują krwi. W przypadku jej braku przemieniają się w istoty znane jako Lost. Nikt jednak nie chce doczekać takiego losu, więc trzeba ruszyć na łowy.
Życiodajnego środka nie pozyskujemy w tradycyjny wampirzy sposób. Nie, nie. W Code Vein składnik ten uzyskujemy z owoców drzewa. Sęk w tym, że tych drzew zaczyna brakować i każdy jego owoc jest bezcenny. Okazuje się jednak, że nasza postać posiada niezwykłą umiejętność, która pobudza drzewa do owocowania. Rzecz jasna nikt nie wie dlaczego i w jaki sposób nasz Revenant posiadł taką umiejętność. Zresztą nie jest to jedyna unikatowa cecha naszej postaci, która odróżnia ją od innych.
Blood Codes
W Code Vein wszystko obraca się wokół krwi. Także style prowadzenia walki są z nimi związane. W grze te style walki noszą nazwę Blood Codes i to kolejna cecha naszego bohatera, która czyni go wyjątkowym na tle innych postaci. Tylko bowiem on potrafi zmieniać style walki i wchłaniać nowe. Oczywiście nie wiemy, dlaczego się tak dzieje, ale spokojnie – dowiadujemy się tego z fabuły.
Walk w grze jest souslike’owa, ale nie tak trudna, jak w pierwowzorze. Owszem miejscami jest naprawdę trudno, ale są też potyczki, w których boss pada za pierwszym razem. W walce przydatne są właśnie Blood Codes, bo im więcej ich mamy, tym więcej rożnych taktyk możemy zastosować. Każda z nich wpływa jednak na konkretne parametry postaci i wymusza stosowanie innego rodzaju broni, a więc trzeba mieć na uwadze to, że nie w każdym z przypadków będzie można korzystać np. z topornego, ale piekielnie groźnego miecza czy innej ciężkiej broni. Niektóre z nich są przypisane na sztywno, inne da się modyfikować.
Bloode Codes jest na tyle dużo, że każdy znajdzie coś odpowiedniego dla siebie i jeśli nie chce, wcale nie musi przełączać się na inne.
Te różne style walki wpadają w różnoraki sposób. Czasami są nam one podarowane przez NPC, innym razem zyskamy je po pokonaniu bossa, a jeszcze innym razem wystarczy dokłada eksploracja i zaglądanie pod każdy kamień.
Levelowanie w grze odbywa się w tradycyjny dla gatunku sposób – za pomocą waluty. W tym przypadku nosi ona nazwę Haze. Za jej pomocą, przy specjalnych roślinkach, które stanowią jednocześnie checkpoint, możemy poprawić parametry naszego bezimiennego. Owa roślinka pełni także rolę ognisk w Dark Souls. To przy ostatniej napotkanej się po śmierci odradzamy, to również stąd możemy użyć opcji szybkiej podróży do innego punktu na mapie.
Same starcia z bossami były dla mnie rozczarowaniem. Nie uważam się za jakiegoś hardkorowego gracza produkcji From Software, ale lubię, kiedy gra stawia mi wyzwania i na pokonanie przeciwnika potrzeba więcej podejść, niż kilku. Bossowie w Code Vein zwykle nie zaskakują. Szkoda, bo z tym elementem wiązałem spore nadzieje. Dla innych to może być zaleta i łagodne wejście w wymagające produkcje. Wprawdzie nie jest łatwo, ale nie powiedziałbym również, że jest trudno. Poziom trudności na moje oko leży gdzieś pośrodku.
Anime gra stoi
Code Vein technicznie ma wykonanie tylko dobre. Tytuł nie zwalnia często, ale zdarzają mu się problemy ze spadkiem płynności rozgrywki. W takich tytułach jest to niedopuszczalne, bo czasem od sprawnego uniku zależy być albo nie być. Otoczenie potrafi się doczytać na oczach gracza, szczególnie jest to wyczuwalne przy wejściach w nową lokację. Konsola widać, musi wczytać to i owo. W tym samym czasie pojawiają się też spadki płynności gry. Całość oczywiście utrzymana jest w stylu anime, co z pewnością spodoba się miłośnikom takiego stylu. Mi się niespecjalnie to podoba, ale to już kwestia gustu.
Nie mogę powiedzieć, że w Code Vein bawiłem się źle. To byłoby kłamstwo. W Code Vein bawiłem się dobrze, jednak chyba nie jestem targetem dla tej gry, bo spodziewałem się odrobiny więcej. Komu więc mógłbym ją polecić? Wszystkim tym, którzy kiedykolwiek chcieli zagrać w souslike’owe gry, ale boją się wysokiego progu wejścia. Wszystkim innym również, ale może nie w tej chwili. Code Vein to dobra gra, ale warto poczekać aż jej cena odrobinę spadnie.
PLUSY:
+ stosunkowo niski próg wejścia,
+ mnóstwo opcji kustomizacji postaci,
+ system klas postaci.
MINUSY:
- styl graficzny,
- nierówna rozgrywka,
- problemy techniczne.
Źródło: fot. Bandai Namco
Poznaj recenzenta
Michał CzubakDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat