Containment: sezon 1, odcinek 3 – recenzja
Data premiery w Polsce: 21 listopada 2024Coraz przyjemniej ogląda się serial o Atlancie objętej kwarantanną. Choć nad wieloma wątkami trzeba jeszcze popracować, trzeci odcinek wypada bardzo dobrze w porównaniu z dwoma poprzednimi.
Coraz przyjemniej ogląda się serial o Atlancie objętej kwarantanną. Choć nad wieloma wątkami trzeba jeszcze popracować, trzeci odcinek wypada bardzo dobrze w porównaniu z dwoma poprzednimi.
Podobnie jak w poprzednim tygodniu, trzeci odcinek rozpoczynamy cytatem, z kontekstu którego zaczerpnięty zostaje tytuł odcinka. Cytat ten stanowi równocześnie myśl przewodnią niniejszego epizodu. Jest to całkiem interesujący zabieg, który prawdopodobnie stanie się lejtmotywem tej produkcji. Nie tylko to jednak ubarwia nowy odcinek Containment. Julie Plec coraz pewnie czuje się na gruncie owej historii, co sprawia, że tym razem jest w stanie wzbudzić w nas uczucie zainteresowania i ekscytacji.
Be Angry at the Sun rozpoczyna swoją akcję mniej więcej w momencie, w którym ostatnio opuściliśmy plan serialu. Jest poranek trzeciego dnia kwarantanny i wciąż trwają prace mające na celu całkowite odgrodzenie spanikowanych i rozeźlonych mieszkańców za pomocą kontenerów. Umacnianie ogrodzenia i blokowanie włazów kanałowych tylko utwierdza widzów w przekonaniu, że te drogi ucieczki wkrótce będą poddane próbie sforsowania ze strony zdenerwowanych obywateli. Sceny te, odpowiednio rozpisane i przeprowadzone, z pewnością zagwarantują spore emocje w tym serialu.
Leo Greene prezentowany jest jako czynnik strachu, ale jednocześnie już w tym odcinku wyrasta na postać, która będzie miała ogromne znaczenie dla dalszego rozwoju fabuły. Bloger grany przez Trevora St. Johna z początku trzymany był na uboczu. To w tym odcinku jego bohater zostaje w pełni zdefiniowany na potrzeby serialu. W szczególności pokazuje to jego konfrontacja z Alexem. Niewygodne pytania i burzenie wiary w system, którego gorącym zwolennikiem jest major, daje do myślenia nie tylko biernym odbiorcom przed ekranami, ale również samemu głównemu bohaterowi. Można wnioskować, że to on będzie bodźcem, który popchnie Alexa do opowiedzenia się przeciwko swoim własnym poglądom.
Ponadto Greene już teraz jest prowodyrem pierwszej poważniejszej akcji mającej na celu wydostanie się ze strefy kwarantanny. Jego publikacja miejsca, przez które można się wydostać na zewnątrz, od początku miała na celu sprowokowanie reakcji do działania. Dzięki temu otrzymaliśmy świetną sekwencję powstrzymania ucieczki przez policję z obydwu stron zapory. Działania te uświadomiły dwie rzeczy: dla fikcyjnych obywateli Atlanty oznacza zielone światło do jawnego przeciwstawienia się systemowi, a widzom serialu daje wyraźny dowód, że Containment rozwija się i zmierza w dobrym kierunku. Dziennikarska bezwzględność Leo zostaje w pewien sposób ukarana, a jego chwile zwątpienia – najpierw przez publikacją posta, potem podczas rozmowy z chorą koleżanką – dobrze rokują dla rozwoju charakterologicznego tego bohatera.
Na temat Katie i Jany scenariusz nie miał wiele do zaoferowania. O tej pierwszej nie dowiedzieliśmy się nic ponad to, co już zostało powiedziane w pilotażowym odcinku. Nawet w scenach z Jakiem staje się ona bardziej tłem dla rozwoju jego charakteru aniżeli pełnoprawną ekranową partnerką. Życie Jany toczy się cały czas w środku zamkniętego ośrodka. Postać ta miałaby pewnie dużo większe szanse na wykorzystanie swojego potencjału na większej przestrzeni. O Teresie natomiast nie ma nawet co wspominać - jej rola potencjalnego nosiciela wirusa jak na razie została całkowicie wyrzucona do scenopisarskiego kosza, a jej obecność w odcinku zostaje ograniczona do roli biernego obserwatora.
Liczba ciał w tym odcinku urasta do dwucyfrowej liczby. Najwyraźniej wirus nareszcie rozszalał się na dobre, zostawiając za sobie jedynie trupy i przerażonych obywateli Atlanty. Zaciągniecie Jake’a do pomocy w spalaniu ciał było bardzo dobrym posunięciem. W końcu otrzymujemy jakieś konkretniejsze rozbudowanie tej postaci. Jego siła psychiczna skonfrontowana zostaje z ciałami zmarłych – byłych obywateli, których miał za zadanie chronić. Jak na razie to na nim budowana jest atmosfera panująca w kordonie. Sceny z jego udziałem stają się dosyć ważną siłą napędową serialu Plec. Wynika to w głównej mierze z jego społecznej funkcji i lokacji jego bohatera. Obecnie jego wątek rozwija się w ciekawym kierunku i mam nadzieję, że twórcy konsekwentnie utrzymają obraną przez siebie trasę.
Be Angry at the Sun jest naprawdę solidnym odcinkiem, który kładzie podwaliny pod przyszłe odsłony. Zakończenie jest intensywne i niesie za sobą niewyobrażalne wręcz konsekwencje. Z jednego punktu widzenia słuszna decyzja dr Lommers o zawieszeniu połączeń telefonicznych i internetowych w środku kordonu będzie miała niebotyczne konsekwencje dla nastrojów wewnątrz strefy. Twórcy w końcu dokonali tego, co powinno się stać już w pilotażowym odcinku – przykuli uwagę widzów. Śmiało mogę więc powiedzieć, że nareszcie z niecierpliwością czekam na przyszły odcinek Containment.
Źródło: zdjęcie główne: Quantrell Colbert/The CW
Poznaj recenzenta
Agnieszka SudołKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1975, kończy 49 lat
ur. 1945, kończy 79 lat