Czarno to widzę: sezon 3, odcinek 10 – recenzja
Tym razem udało się Czarno to widzę (Black-ish) zrealizować świąteczny odcinek z humorem i przesłaniem. W dobrym stylu, bez rewelacji, a z wadami, co przewrotnie trafnie oddaje morał odcinka.
Tym razem udało się Czarno to widzę (Black-ish) zrealizować świąteczny odcinek z humorem i przesłaniem. W dobrym stylu, bez rewelacji, a z wadami, co przewrotnie trafnie oddaje morał odcinka.
Katalizatorem bożonarodzeniowej fabuły Black-ish było zachowanie Andre i chęć spędzenia ostatnich świąt z Zoey przed jej wyjazdem na studia. Postawa bohatera była przerysowana, ale zgrabnie podkreślała miłość ojca co córki. Klasycznie dla konwencji serialu oparto ją o humor, a ten polegał głównie na ignorowaniu pozostałych dzieci i domowników. Rozumiejąc przesadę takiego wątku, można było się dobrze bawić podczas oglądania. Najweselszym akcentem był zaś motyw pomysłowego chowania po domu ciastek i słodyczy na różne okazje.
Humorystycznie wypadło także poskramianie najmłodszych huncwotów. Jack i Diane zachowywali się i broili typowo, jak dzieci w każdej rodzinie. Nastraszenie ich obserwowaniem przez Świętego Mikołaja, tudzież wymyślnym wysłannikiem, to uniwersalny argument jaki wyciąga się na całym świecie, aby zwrócić im uwagę i uspokoić. Jak zwykle błyszczała Diane – odgrywająca ją Marsai Martin ma przed sobą świetlaną aktorską przyszłość, jeśli tylko utrzyma się na obecnym kursie.
Kulą u nogi odcinka tradycyjnie był zaś Johan. Okazało się, że już nawet nikt z domowników (poza Ruby oczywiście) nie życzył sobie jego obecności. Komentarze bohatera, zamiast udanie kontrować przyzwyczajenia, są po prostu irytujące i niewiele wnoszące. Ani to żart, ani celna uwaga, więc jako samodzielna postać nie ma on racji bytu. Stąd też świetna była obrazowa scena, kiedy Andre próbował go wykopać i przyśpieszyć wyjazd.
Co się tyczy dydaktyczno-moralizatorskiej warstwy, to ta skupiła się na wątkach matczynych. Doświadczoną Bow zestawiono z młodą mamą Gigi i serialowi udało się fajnie i życiowo pokazać ich perypetie i postawy. Jedna naiwnie zwraca się do armii gadżetów, które mają ułatwić jej zadanie i poświadczyć o poprawności podejmowanych wyborów, a druga przekonana jest, że pokieruje ją samo doświadczenie i instynkt. A ostatecznie wniosek jest taki, że nikt do końca nie wie co i jak należy robić, a kluczowe są babcie, które przekazują swoją wiedzę i pomoc.
Nie w perfekcji leży droga wychowawcza, ale w nastawieniu i wspólnocie. Ten morał stał się finalnym przesłaniem odcinka, kiedy bohaterowie zwrócili się przeciw szalejącemu Andre. Tak jeśli chodzi o rodzinne uroczystości, jak i samo rodzicielstwo, zapamiętujemy głównie odchyły od ideału. Liczy się przecież grono bliskich i samo przebywanie razem, co nie jest co prawda najbardziej wyszukaną obserwacją Black-ish, ale w duchu świąt Bożego Narodzenia nic więcej nie potrzeba.
Źródło: zdjęcie główne: ABC
Poznaj recenzenta
Piotr WosikKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat