Prószyński i S-ka
Komiksowa adaptacja Czarnoksiężnika z Archipelagu, opartego na pierwszym tomie kultowego cyklu Ursuli K. Le Guin, to przykład dzieła, które z dużym szacunkiem podchodzi do literackiego pierwowzoru. Zanim zabrałam się do lektury, miałam wiele obaw, czy formuła komiksu i tekst umieszczany w dymkach będą w stanie dźwignąć filozoficzną głębię opowieści. Moje obawy zostały rozwiane. Całość prezentuje się bardzo dobrze pod każdym względem.
Twórcy wykazali się dużym zrozumieniem tekstu Le Guin. Czarnoksiężnik z Archipelagu nie jest prostą opowieścią o dorastaniu czarodzieja, ale wielowymiarową przypowieścią o odpowiedzialności, równowadze i cenie, jaką trzeba zapłacić za brak cierpliwości w podążaniu za ambicją.
W komiksie zawarto wszystkie kluczowe etapy podróży Geda – od surowych krajobrazów Gontu po mroczne korytarze szkoły magii na Roke. Oczywiście wszystko zostało odpowiednio skrócone, ale – co zadziwiające – została zachowana głębia przekazu opowieści.
Źródło: Prószyński i S-kaStrona wizualna komiksu zasługuje na osobny komentarz. Rysunki są utrzymane w pięknej, spokojnej tonacji, która jest bardzo przyjemna dla oka. Ciepłe barwy ilustrują dobre chwile, związane chociażby z nauką. Kiedy mamy do czynienia z gniewem, lękiem czy tym, że bohater unosi się pychą, kolory zmieniają się na zimne, a całość staje się mroczna. Bardzo podobało mi się także przedstawienie cienia. Jest to dynamiczny, niepokojący kształt, odbijający wewnętrzne rozdarcie głównego bohatera. W scenach koncentrujących się na duchowości plansze są rozbudowane, niemal medytacyjne. Ich nastrój zmienia się, gdy następuje na przykład konfrontacja z cieniem, co da się odczuć przez dynamiczne, gwałtowne kreski.
Czarnoksiężnik z Archipelagu w wersji komiksowej to udana, dojrzała adaptacja jednego z najważniejszych tekstów fantasy XX wieku. Oferuje piękne, sugestywne ilustracje i narrację, która zachowuje filozoficzny wymiar oryginału. To komiks, który może pełnić funkcję wprowadzenia do twórczości Le Guin dla nowych czytelników, ale jednocześnie stanowi wartościową lekturę dla tych, którzy znają powieść na pamięć.
Poznaj recenzenta
Agnieszka Kołodziej