Czas honoru – 05×04
Po szokującym zakończeniu poprzedniego odcinka, nie udaje się utrzymac równie wysokiego poziomu opowieści, która tak mocno nas zaskoczyła.
Po szokującym zakończeniu poprzedniego odcinka, nie udaje się utrzymac równie wysokiego poziomu opowieści, która tak mocno nas zaskoczyła.
Spodziewałem się większego skupienia na Janku, ale zepchnięto jego postać na margines. Poza niezbyt udaną sceną pogrzebu, na której nasz bohater bardzo przeżywa te wydarzenia, wątek Janka nie w ogóle się nie rozwija. Szkoda, gdyż oczekiwałem przede wszystkim bardziej emocjonalnego podejścia do jego historii, a tak twórcy po prostu zdecydowali się przymknąć na nią oko.
[image-browser playlist="598680" suggest=""]©2012 TVP2 / fot. Monika Zielska
Nie wiem, jak to jest, ale ostatnio historia Marii Konarskiej na każdym kroku jest niedopracowana. Przez pierwsze odcinki było niepotrzebne love story na poziomie kiczowatej telenoweli, a teraz? Trudno mi powiedzieć, co twórcy chcieli osiągnąć takim rozwojem spraw. W porządku, Maria i jej towarzysze szukają schronienia i przypadkiem trafiają na chatkę SS-manów. I to jeszcze jest w miarę ciekawe, lecz kolejne próby ukazania Niemców, jako psychopatów, którzy raczej w tamtym okresie czasu myśleli o ratowaniu swojego życia, jest po prostu niepotrzebne. Pojawienie się Rosjan również miało pokazać, że nie są lepsi, lecz posunięto się do wyprania tego z realizmu. Z tego, co czytałem na temat zachowań rosyjskich wojsk, jeśli widzieli kobietę, nie patrzyli czy ma 10 czy 60 lat, brali i robili swoje. Tutaj oczywiście Maria Konarska jest nietknięta. Nie oczekuję po Czasie honoru pełni realiów historycznych, ani wybielania nacji biorących udział w wojnie, ale trochę realistycznego podejścia do niektórych spraw by nie zaszkodziło, bo takim sposobem po prostu łatwo jest poczuć niesmak.
Mało ciekawy jest wątek Bronka, który zachowuje się, jakby miał klapki na oczach i tylko mu walka w głowie. Z jednej strony mogę go zrozumieć, ale z drugiej, czy jego uczucie wobec Wandy nie powinno być silniejsze? Zwłaszcza, że w poprzednim sezonie nie patrzył na swój obowiązek wobec walki z okupantem, tylko pojechał ją ratować... a tutaj, pomimo złożonej obietnicy, obstaję przy dalszej walce. Brak konsekwencji. Bronek staje się strasznie irytujący, a jego wątek przewidywalny. Naturalnym wydaje się, że "leśny oddział", o którym mówił to będzie kompania Władka I Michała.
[image-browser playlist="598681" suggest=""]©2012 TVP2 / fot. Monika Zielska
Poświęcono również kilka minut na głębsze przedstawienie nam postaci Zawiszy i Ady, którzy, jak się okazuje, znają się od dawna. Cóż, poza kilkoma szczegółami, za wiele interesujących rzeczy się nie dowiedzieliśmy - również nie znamy dokładnych motywów Zawiszy do odzyskania kontaktu z Wandą. Czy to jednak czysto zawodowa sprawa i chęć pojmania Bronka? A może jest jakieś drugie dno?
Jedyny wątek, który naprawdę się udał to działania Karola Ryszkowskiego. Przez wydarzenia z tego odcinka obstaję przy tym, że jednak będzie chciał Wandę dla siebie, a Bronka odda na pożarcie zwierzchnikom, by mieć święty spokój. Widzimy, że po groźbie staje się bardziej gorliwy, co widać m.in. w scenach, w których radzi sobie z niedoszłym szantażystą, który okazuje się całkiem efektywny.
Wydaje się, że to taki odcinek pełen przestojów, jakie zawsze znajdą się w serialu. Wątki nie rozwijają się w żadnym szczególnym kierunku, a przedstawione wydarzenia w większości nie są za ciekawe. Szkoda, że po tak dobrym poprzednim odcinku mamy spadek formy.
Ocena: 6/10
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat