„Czas honoru – Powstanie”: sezon 1, odcinek 1 – recenzja
Data premiery w Polsce: 7 września 2014Czas honoru - Powstanie to wyjątkowa szansa na to, żeby serial, który śledziliśmy od 6 sezonów, nabrał wiatru w żagle i zostawił za sobą wszystkie niedostatki poprzedniej serii.
Czas honoru - Powstanie to wyjątkowa szansa na to, żeby serial, który śledziliśmy od 6 sezonów, nabrał wiatru w żagle i zostawił za sobą wszystkie niedostatki poprzedniej serii.
Jak się okazało, premiera serialu Czas honoru - Powstanie, która miała miejsce 1 sierpnia przy okazji kolejnej rocznicy Powstania Warszawskiego, nie była pełnoprawną premierą sezonu, a jedynie zlepkiem scen z 2 pierwszych odcinków, która miała zaostrzyć apetyty. "Jeszcze nie dziś" to oficjalna premiera, która powoli przygotowuje widzów na to, co będzie działo się w kolejnych odcinkach. Bardzo miło znów zobaczyć na ekranie wszystkich bohaterów, łącznie z Jankiem, którzy przygotowują się do wielkiej walki. Szczególnie że dobrze wiemy, jak dalej potoczyły się ich losy.
Bardzo ostrożnie podeszłam do pomysłu realizacji sezonu Czasu honoru w czasie Powstania Warszawskiego. Niestety forma serialu zaczęła już wyraźnie spadać, więc trudno było być wielkim optymistą. Jednak 1. odcinek Powstania ze spokojem można nazwać niezłym. Nie wydarzyło się nic spektakularnego, ale mimo to poczułam ten klimat z początkowych sezonów. Życie młodych ludzi, którzy próbują czerpać radość w chwilach, gdy o nią ciężko, codzienność przeplatana z dramatami wojennymi - to coś, co w Czasie honoru zawsze wychodziło najlepiej.
"Jeszcze nie dziś" zapoznaje widzów z sytuacją w Warszawie, wita ze starymi znajomymi, pokazując, co u nich słychać, oraz zapoznaje z nowymi bohaterami. Janek w końcu odzyskał swoją żonę i dziecko, a w kontekście przyszłości na ich powitanie patrzyło się z lekkim wzruszeniem. Dobrze też znów zobaczyć Romka. Bronek w końcu oświadcza się Wandzie, jej matka nadal dręczy Bronka, czyli wszystko jest dokładnie tak, jak być powinno. Michał wreszcie się zdecydował i jest szczęśliwy z Celiną, a Władek i Ruda jak zwykle najlepiej czują się pochłonięci żołnierskimi obowiązkami.
[video-browser playlist="633336" suggest=""]
Premierowy odcinek powoli wprowadza w klimat wojennej Warszawy, na nowo próbuje obudzić dawne odczucia i emocje. Napięcie jest budowane stopniowo, czynione są bardzo trafne obserwacje społeczno-obyczajowe, a komentarze bohaterów są żywcem wyjęte z pamiętników, książek dokumentalnych o tamtych wydarzeniach. Znane twarze przewijają się na ekranie razem z nowymi, ale jeszcze nikt się nie wyróżnił. Jestem jednak pozytywnie nastawiona i daję twórcom kredyt zaufania. Być może będzie lepiej, niż się można spodziewać.
Na razie nie było takiej potrzeby, ale mam nadzieję, że w kolejnych odcinkach faktycznie zobaczymy ten zwiększony budżet, dzięki któremu podjęto się ostatecznej realizacji tego sezonu. Jest duży potencjał na to, byśmy mogli oglądać świetnie zrealizowane sceny walk. Ze wspaniale dobraną muzyką w tle powinno to robić duże wrażenie.
Czytaj również: Kalendarz premier seriali - jesień 2014
Czas honoru zawsze był najlepszy, gdy wszyscy główni bohaterowie byli razem, gdy faktycznie musieli działać i walczyć, gdy dramaty wojny łączyły się z dramatami jednostki. Mam nadzieję, że twórcy faktycznie wyciągnęli wnioski ze swoich błędów, a my Czas honoru - Powstanie obejrzymy z wielką przyjemnością, na stałe już żegnając się z ulubionymi bohaterami.
Poznaj recenzenta
Katarzyna KoczułapDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat