Dawno, dawno temu – 02×10
Do Storybrooke już na dobre zawitali Kapitan Hak i Cora, z miejsca robiąc wielkie zamieszanie w życiu spokojnego miasteczka w stanie Maine. Jednak najlepsze w tej sytuacji jest to, że dopiero co zjednoczona rodzina zupełnie nie ma pojęcia, kto ich zaatakował.
Do Storybrooke już na dobre zawitali Kapitan Hak i Cora, z miejsca robiąc wielkie zamieszanie w życiu spokojnego miasteczka w stanie Maine. Jednak najlepsze w tej sytuacji jest to, że dopiero co zjednoczona rodzina zupełnie nie ma pojęcia, kto ich zaatakował.
Nowy wróg, który rozpoczął właśnie swe działania, jest równie bystry i przebiegły, co dobrze nam znany Rumpelstilskin. Sprytna Cora i porywczy Kapitan Hak stanowią bardzo groźny duet przeciwników dla Śnieżki, Księcia i reszty mieszkańców Storybrooke, którzy są zupełnie nieprzygotowani na ich atak. Już pierwsze kroki tej dwójki w nowym dla nich świecie budzą podziw. Intrygi, jaką uknuła Cora w tym odcinku, nie powstydziłaby się z pewnością jej rodzona córka, a myślę że i Rumpelstilskin mógłby się od niej wiele nauczyć. I choć trudno tu mówić o jakimś wielkim elemencie zaskoczenia, który by sprawił, że widz spadłby z fotela, to trudno odmówić gracji i klasy, z jaką scenarzyści poprowadzili ten wątek. Z nieskrywaną ciekawością będę oczekiwał na to, jak potoczą się losy tych dwóch żądnych zemsty postaci.
Dużo gorzej niestety wypadają postacie dobrze już nam znane i wątki z nimi związane. Sielanka ukazana na początku odcinka jest przesłodzona do granic możliwości i oparta na schematach. Co prawda twórcy starają się wprowadzić trochę humoru (scena przyłapania Śnieżki i Księcia w łóżku), jednak nie jest to w stanie nadrobić niezbyt porywającego początku. W życiu tych bohaterów musi się coś dziać, żeby było interesująco i to najlepiej coś bardzo złego, bowiem oglądanie ich szczęśliwych może i jest miłe, ale tylko przez parę minut. Jedyną postacią, która zdaje się trzymać swój przyzwoity, wysoki poziom jest oczywiście pan Gold. Jak zwykle błyszczy swoim stylem bycia, pomimo że ma do wykorzystania praktycznie jedną scenę.
[image-browser playlist="595872" suggest=""]
©2013 ABC Studios
Zgoła odmiennie prezentuje się natomiast Zaczarowany Las. Fascynuje widza tak samo jak za pierwszym razem. Scenarzyści w umiejętny sposób wypełniają luki fabularne, a gdy tylko tam się przenosimy, trudno oderwać oczy od szklanego ekranu. Nie przeszkadza nawet fakt, że są to zdarzenia, które już się wydarzyły. Intrygują one bowiem dużo bardziej niż sytuacja w Storybrooke. Jednak co ważniejsze, zdaje się, że tego wątku nie da się wyeksploatować, gdyż daje niezliczone możliwości dla poprowadzenia fabuły.
Podsumowując, był to dobry odcinek Once Upon a Time, które wraca po zimowej przerwie. Jestem spokojny o poziom tej produkcji i następnych odcinków, o ile twórcy pójdą za ciosem i będą rozwijać wątek Cory i Haka, a także często gościć w Zaczarowanym Lesie. Nie chcę być złowróżbny, ale naszych ulubionych bohaterów czekają kolejne ciężkie chwile – to jednak oczywiście dobra nowina dla widzów.
Ocena: 7+/10
Poznaj recenzenta
Łukasz AncyperowiczDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat